Napaść w Świdniku. Goście nie chcieli wyjść, więc skatowali gospodarza
44-letni Bartosz S.padł ofiarą własnej ufności oraz gościnności. Skończyło się to dla niego śmiertelnym pobiciem przez czwórkę własnych znajomych.
Bartosz S. ze Świdnika był wyjątkowo ufnym człowiekiem, któremu niezbyt układało się w życiu. Po śmierci matki i rozstaniu z żoną czas upływał mu na spotkaniach z kumplami w jego mieszkaniu w centrum Świdnika. To ostatnie okazało się tragiczne.
Tragedia w Świdniku. Mężczyzna został skatowany przez własnych gości
Mieszkanie w centrum miasta przyciągało różnych ludzi. Kilka lat temu lokator, któremu wynajmował pokój, podstępem chciał ukraść mu mieszkanie. Sprawą wówczas zajęła się policja i wszystko udało się "odkręcić". Zdarzenie z zeszłego tygodnia okazało się tragiczne.
Do Bartosza S. przyszła czwórka znajomych na wspólne picie alkoholu. Gdy gospodarz zadecydował o zakończeniu biesiady, goście nie byli zadowoleni. Szybko doszło do szarpaniny, która przerodziła się we wściekłą bijatykę. W napadzie furii "znajomi" Bartosza zaczęli go bić tak brutalnie i długo aż zmarł. Napastnicy przykryli wówczas zwłoki, zamknęli mieszkanie i poszli sobie.
Poprawczak
Policji nie zajęło długo ujęcie zabójców Bartosza. Trzech z nich trafiło już do więzienia. Czwarta osoba, która okazała się kobietą, w chwili zabójstwa znajdowała się na kwarantannie covidowej. Wszystkim agresorom grozi wyrok na co najmniej 10 lat.