1 października w Bolonii odbył się "lunch solidarności", na który Franciszek zaprosił m.in. więźniów. Zanim na stół trafiła lazania, ich opiekunowie zorientowali się, że brakuje dwóch osób. Wykorzystali czyjąś nieuwagę i uciekli. O sprawie zrobiło się głośno dopiero teraz, z prostej przyczyny: więźniów do dziś nie odnaleziono.
O uciekinierach niewiele wiadomo. Nikt nie zna odpowiedzi na pytanie, jak im się udało ani gdzie przebywają. Za to pewne jest, że należeli do jednej z dwóch grup, którymi zajmuje się ośrodek reintergracji Castelfranco Emilia. Mowa tu o narkomanach albo więźniach stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Ośrodek milczy.