Panicznie się boją. Niecodzienny sposób na ochronę mostu Krymskiego

Rosjanie za wszelką cenę chcą uniknąć kolejnych uszkodzeń mostu Krymskiego. Na Kremlu boją się kolejnej kompromitacji. Postanowili wybudować zaporę z zatopionych promów.

Zniszczony most Krymski po skutecznym ataku w październiku 2022 roku
Zniszczony most Krymski po skutecznym ataku w październiku 2022 roku
Źródło zdjęć: © East News | -

27.08.2023 18:26

Według Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy okupanci planują zatopić co najmniej sześć jednostek pływających, aby utworzyć pas ochronny przed mostem Krymskim, który ma go chronić przed atakami ukraińskich bezzałogowców.

Zatopione statki mają być elementem zapory. Pomiędzy nimi na bojach mają zostać zawieszone stalowe sieci, które będą wyłapywać zbliżające się bezzałogowe łodzie.

Jest to sposób znany od czasów Wielkiej Wojny, kiedy rozciągano sieci u wejścia do portów, aby chronić je przed okrętami podwodnymi. Tego rodzaju sieć przeciwtorpedową w czasie II wojny światowej pokonał kpt. mar. Gunther Prien na U-47, kiedy wchodził do brytyjskiej bazy w Scapa Flow, gdzie zatopił pancernik "Royal Oak", a także kpt. mar. Borys Karnicki na ORP "Sokół" w bazie Navarino, gdzie prawdopodobnie uszkodził włoski niszczyciel.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak widać, nie są one magicznym remedium i można je pokonać. Jednak ich pojawianie się pokazuje, że Rosjanie poważnie traktują zagrożenie ze strony ukraińskich sił morskich. A te już kilka razy próbowały zaatakować most Krymski nawodnymi bezzałogowcami.

Nawodne bezzałogowce

Ukraińcy rozwijają nawodne bezzałogowe łodzie wybuchowe od około dekady, a obecnie ich programy badawcze zostały włączone do narodowego programu budowy bezzałogowców, znanego jako Armia Dronów.

Jednym z jego efektów jest pojazd o nazwie Bawełna, którego nazwa nawiązuje do mema, który powstał i rozpowszechnił się masowo podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Bawełną Ukraińcy nazywają eksplozje, do jakich dochodzi na okupowanym terytorium Ukrainy i na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Przy obecnych uderzeniach bardziej wykorzystywany jest Mykoła-3. Ma 5,5 m długości, wypiera ok. jednej tony, a głowica bojowa waży ok. 150-200 kg. Zasięg jednostki jest obliczany na 800 km. Zapas paliwa pozwala mu oczekiwać na odpowieni cel przez 60 godzin. Rozpędza się do prędkości 80 km/h, co w połączeniu z niewielkimi rozmiarami powoduje, że jest celem trudnym do przechwycenia.

To on najczęściej pojawia się na wodach wokół Krymu. Widziano go w Sewastopolu, w Cieśninie Kerczeńskiej i w okolicach mostu Krymskiego.

Nad ranem 4 sierpnia Mykoła-3 poważnie uszkodził okręt desantowy "Oleniegorski Szachtior" na redzie Noworosyjska. Następnego dnia pojawiły się zdjęcia pokazujące, jak holowniki próbowały uratować okręt mocno przechylony na bok. Był to łakomy kąsek, ponieważ Rosjanie wykorzystują ciężkie okręty desantowe typu Ropucha do transportu zaopatrzenia dla walczących oddziałów.

Ataki na most Krymski

Dotychczas Ukraińcy dwa razy uderzyli skutecznie w most Krymski. Pierwszy atak nastąpił w październiku 2022 roku, kiedy eksplodowała tam ciężarówka. Doprowadziła do częściowego zawalenia jednej z dwóch jezdni oraz pożaru cystern paliwa na sąsiadującym moście kolejowym. 

Przeprawę uruchomiono, ale tylko częściowo, po niespełna tygodniu. Jednak uszkodzenia były na tyle duże, że pełnej przepustowości most nie osiągnął do dziś. Choć rosyjskie władze okupacyjne chwaliły się w przeddzień rocznicy ataku na Ukrainę, że udało się w pełni naprawić obiekt aż 39 dni przed terminem.

W drugim przypadku w most uderzyły dwa nawodne bezzałogowce. W nocy 17 lipca eksplozja spowodowała zerwanie przęsła na jednej z nitek mostu drogowego i uszkodzenie kolejnego. Most kolejowy został jedynie lekko uszkodzony i po pięciu godzinach wznowiono ruch. Na drogowym ruch wznowiono po niemal dwóch tygodniach.

Ukraińcy co jakiś czas ponawiają ataki na most Krymski, próbując go zniszczyć. O eksplozjach w pobliżu donosiły rosyjskie kanały Telegramu 5 sierpnia. Wówczas zniszczone miały zostać bezzałogowe łodzie wybuchowe. Tydzień później, 12 sierpnia, szef okupacyjnych władz Krymu, Siergiej Aksjonow, powiedział, że kolejny pocisk zaatakował most Kerczeński. Twierdził, że rakieta została zestrzelona nad Cieśniną Kerczeńską.

Rosyjskie okno na świat

Most Krymski stanowi główny szlak zaopatrzeniowy dla wojsk walczących na Zaporożu. Porty i bazy na Krymie stanowią główne zaplecze logistyczne dla południowego zgrupowania wojsk. Obecnie Rosjanie mają poważne problemy z zaopatrzeniem ze względu na ataki ukraińskiego lotnictwa, artylerii rakietowej i działań wojsk specjalnych.

Każda niedrożność na moście powoduje, że dostawy znacznie się opóźniają. Wówczas Rosjanom pozostają jedynie dwie drogi zaopatrywania swoich wojsk na Zaporożu – morską do portów w Berdiańsku, Melitopolu i portów krymskich, oraz lądową wzdłuż brzegu morza autostradą M14 i szlakiem kolejowym, który jest regularnie atakowany przez ukraińskich partyzantów, a niektóre jego fragmenty już znajdują się w zasięgu ukraińskiej artylerii rakietowej dalekiego zasięgu.

Dla Rosjan ochrona mostu Krymskiego jest więc niezwykle istotna. Dlatego rzucają tam wszelkie siły i środki, które mogą go uchronić przed ukraińskimi atakami. Ci jednak z każdym tygodniem otrzymują coraz skuteczniejszą broń.

Jest niemal pewne, że uderzenie w czuły punkt Rosjan jest tylko kwestią czasu.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
most krymskiwojna w Ukrainiekrym
Wybrane dla Ciebie