Ofiary dyktatury Franco mogą dostać odszkodowania
Socjalistyczny rząd Hiszpanii przyjął projekt ustawy, która pozwoli krewnym ofiar wojny domowej
1936-39 i dyktatury Francisco Franco ubiegać się o odszkodowania.
Projekt musi zostać zaaprobowany większością głosów przez
parlament.
Wicepremier Maria Teresa Fernandez de la Vega powiedziała przedstawiając ustawę, że pomoże ona zaleczyć rany bez ich otwierania i wyraziła nadzieję, iż przyczyni się też do większego zjednoczenia i pozwoli zamknąć z honorem tragiczny rozdział w dziejach Hiszpanii.
Ustawa zakazuje używania symboliki i nawiązań do reżimu frankistowskiego w budynkach publicznych oraz prosi władze lokalne o zmianę nazw ulic i placów noszących imię dyktatora lub mających związek z jego dyktaturą.
Zabrania ona również organizowania jakichkolwiek imprez politycznych w Dolinie Poległych pod Madrytem. Valle de los Caidos miała być symbolem pojednania, hołdem dla bohaterów obu walczących stron; przy jej budowie pracowali jeńcy wojenni, spośród których wielu nie wytrzymało katorżniczej pracy. Na jednym z otaczających dolinę szczytów wznosi się ogromny krzyż z betonu; w skale pod spodem wydrążono imponującą podziemną bazylikę o długości około 260 metrów, zwieńczoną kopułą z mozaiką Sądu Ostatecznego. Pod nią znajdują się groby generała Franco i Jose Antonio Primo de Rivery, twórcy Falangi. Są to wpuszczone w ziemię skromne płyty.
Ofiary wojny domowej i dyktatury Franco będą miały rok na zgłoszenie wniosków. Na odszkodowania rząd przeznaczy 20 mln euro.
Ustawa wzywa władze lokalne i regionalne do udzielenia pomocy krewnym ofiar w ekshumacjach pogrzebanych w mogiłach zbiorowych i do ułatwienia dostępu do dokumentów.
Kiedy generał Franco zmarł w 1975 roku i przywrócono demokrację, Hiszpanie przyjęli - jak go nazwano - pakt milczenia, aby nie drażnić ran wojennych i móc skoncentrować się na odbudowie podzielonego narodu.
Przeciwko ustawie zdecydowanie występują opozycyjni konserwatyści twierdząc, że wykracza ona poza ducha pojednania.
Rewidowanie historii jest wielkim błędem- powiedział przywódca Partii Ludowej Mariano Rajoy. Jego zdaniem, ustawa jest "nic nie warta". Hiszpania musi patrzeć w przyszłość i rozwiązywać problemy, które naprawdę interesują ludzi. Zdecydowana większość Hiszpanów nie chce rozmawiać o wojnie domowej czy o Franco - powiedział Rajoy.