NRA chce, by pigułka "dzień po" była tylko na receptę
Naczelna Rada Aptekarska przekonuje, że pigułka "dzień po" powinna być dostępna wyłącznie na receptę. Zaapelowała do premier Ewy Kopacz i ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza o podjęcie działań zmierzających do ograniczenia dostępności tej formy antykoncepcji.
Dwa tygodnie temu Komisja Europejska zdecydowała, że środek sprzedawany pod nazwą ellaOne, stosowany jako tzw. antykoncepcja awaryjna, może być dostępny w krajach UE bez recepty. Jak informowano, ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie tego produktu u siebie bez recepty, należeć będzie do władz krajów członkowskich. Polskie ministerstwo zdrowia poinformowało jednak, że pigułki będzie można sprzedawać w kraju bez recepty, bo odbiorcą decyzji KE jest firma wprowadzająca lek na rynek, a rząd polski ani resort zdrowia nie są stroną w sprawie.
W stanowisku prezydium NRA zaznaczyło, że biorąc pod uwagę działania niepożądane tabletek zawierających octan uliprystalu (to substancja czynna ellaOne) i interakcje z wieloma lekami, bezpieczniejsze dla zdrowia kobiet byłoby wydawanie tych tabletek wyłącznie na receptę, zwłaszcza, że jej wystawienie jest poprzedzone badaniem lekarskim. Dzięki temu jest też możliwe poinformowanie kobiety o skutkach stosowania tych tabletek i przeciwwskazaniach.
"Zwracamy się do Prezesa Rady Ministrów, Ministra Zdrowia oraz wszystkich kompetentnych organów administracji publicznej do podjęcia bezzwłocznych, zdecydowanych i skutecznych działań w celu wprowadzenia regulacji prawnych, które zapewnią, że produkty zawierające octan uliprystalu wydawane były wyłącznie na podstawie recepty lekarskiej" - czytamy w stanowisku NRA.
Podkreślono w nim, że częste stosowanie tych tabletek powoduje zaburzenia i rozregulowanie cyklu menstruacyjnego.
"Jest to duża ingerencja w układ hormonalny, co przy częstym stosowaniu może w konsekwencji stwarzać problemy z zajściem w ciążę, w później nawet przyspieszyć przekwitanie. Nie są też znane skutki oddziaływania octanu uliprystalu na płód, jeżeli po zażyciu tabletki hamującej lub opóźniającej owulację dojdzie do implantacji zarodka" - podkreśliło prezydium NRA.
Stanowisko podpisali prezes i wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej - Grzegorz Kucharewicz i Marek Jędrzejczak.
Jak tłumaczył w zeszłym tygodniu wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki, w przypadku tego leku nastąpiła zmiana statusu dostępności z leku wydawanego z przepisu lekarza w kierunku leku wydawanego bez przepisu lekarza. - W przypadku tego leku, tak jak wielu innych, uznano, że jego stosowanie jest na tyle bezpieczne, że może być używany przez pacjentów bez wcześniejszych konsultacji medycznych, co oczywiście jest przedmiotem debat także w środowisku medycznym, ale taka jest decyzja komitetu ds. produktów leczniczych stosowanych - powiedział Radziewicz-Winnicki.
Lek ten - podobnie jak około połowa leków wprowadzanych do obrotu na terenie UE - jest rejestrowany centralnie, co oznacza, że procedurę rejestracyjną prowadzi KE i - po zasięgnięciu opinii krajów członkowskich - wydaje (lub nie) pozwolenie na obrót danym lekiem. Decyzja dopuszczająca jest wtedy ważna na terenie wszystkich państw Unii Europejskiej.
EllaOne to produkt antykoncepcyjny przeznaczony do stosowania w przypadkach nagłych. Środek został dopuszczony do obrotu w UE w 2009 r. Substancja czynna preparatu łączy się z receptorami progesteronu - hormonu, który wpływa na wystąpienie owulacji i przygotowanie wyściółki macicy do przyjęcia zapłodnionej komórki jajowej. Działając na receptory progesteronowe preparat zapobiega ciąży, głównie zapobiegając owulacji lub opóźniając ją.