Niemcy się zbroją. Wiadomo już, co kupią
Wojna w Ukrainie zmieniła niemiecką politykę. Bundeswehra otrzyma 100 mld euro na nowy sprzęt. Lista planowanych zakupów jest naprawdę długa.
06.06.2022 | aktual.: 06.06.2022 05:30
Niemieckie siły powietrzne są zachwycone: w końcu otrzymają nowy ciężki wielozadaniowy śmigłowiec transportowy, na który od dawna czekały. Do tej pory Bundeswehra nie miała na to środków. Teraz, dzięki uchwalonemu przez Bundestag specjalnemu funduszowi w wysokości 100 mld euro, będzie można zakupić CH-47F "Chinook" amerykańskiego producenta - Boeinga.
CH-47F to najnowsza wersja wciąż udoskonalanego modelu, który jest szybko dostępny na rynku. - Chinook jest nowoczesny i sprawdzony - wyjaśniła minister obrony Christine Lambrecht (SPD). Ułatwia też współpracę Bundeswehry z sojusznikami. Jest to, zdaniem minister, ważne kryterium w sytuacji, gdy armie europejskie po ataku Rosji na Ukrainę coraz ściślej ze sobą współpracują.
Chinook zastępuje 50-letni śmigłowiec
Armia amerykańska od dawna używa Chinooków, z jego charakterystycznymi podwójnymi łopatami wirnika, do transportu żołnierzy, pojazdów i materiałów. Zdolność ta jest szczególnie pożądana w misjach zagranicznych.
Niemieckie siły zbrojne posiadają teraz ciężki śmigłowiec transportowy, wiekowy CH-53. Jednak model ten ma już około 50 lat i trudno jest znaleźć części zamienne. Ostatnio coraz częściej odnotowywano awarie, a tylko kilka maszyn było sprawnych.
- Dodatkowe 100 mld euro to także niezbędny sygnał dla wojska. Jeśli Niemcy chcą mieć żołnierzy gotowych do działania, to powinniśmy ich wyposażyć w najlepszy możliwy sposób - mówi Aylin Matlé, ekspertka ds. bezpieczeństwa w Niemieckiej Radzie Stosunków Zagranicznych (DGAP). Podkreśla, że mowa tu o zakupach, które w niektórych przypadkach były odkładane przez dziesiątki lat.
Największy kawałek tortu dla lotnictwa
Dotyczy to również zakupu myśliwca F-35, który jest już w służbie Wielkiej Brytanii, Holandii i innych sojuszników. Bundeswehra chce kupić 35 tych drogich samolotów typu "stealth" (trudnych do wykrycia przez wroga) od amerykańskiego producenta Lockheed Martin. Mają one zastąpić starzejące się samoloty myśliwskie Tornado, dla których ministerstwo obrony od pewnego czasu poszukuje następcy. Było wystarczająco dużo modeli do wyboru, ale za mało pieniędzy, ponieważ myśliwce należą do najdroższych zakupów w sektorze zbrojeniowym.
Bundeswehra chce teraz pokonać i tę przeszkodę, dzięki specjalnemu funduszowi obiecanemu jej przez kanclerza Olafa Scholza kilka dni po ataku Rosji na Ukrainę.
- F-35 oferuje wyjątkowy potencjał współpracy z naszymi sojusznikami z NATO - stwierdziła minister obrony Lambrecht, uzasadniając swój wybór. Podobnie jak Tornado, F-35 jest zdolny do przetransportowania w wyznaczone miejsce amerykańskiej broni jądrowej, która jest przechowywana w Niemczech.
Aby ze specjalnego funduszu dla Bundeswehry mogli korzystać nie tylko producenci amerykańscy, duży kawałek tortu dostanie także europejski producent samolotów Airbus. Będzie mógł dalej rozwijać myśliwiec "Eurofighter" tak, aby był on przystosowany do prowadzenia wojny elektronicznej.
Obejmuje to rozpoznanie i zwalczanie pozycji radarowych przeciwnika. Airbus posiada duży zakład w Bawarii, a teraz wykorzystuje fakt, że siły powietrzne otrzymają lwią część specjalnej puli – prawie 41 mld euro. W tym celu nowelizuje się ustawę zasadniczą, co jest procesem bezprecedensowym w historii Republiki Federalnej Niemiec.
Drony bojowe i transportery opancerzone
Niemiecki rząd ostatecznie zakończył trwający od lat spór o zakup uzbrojonych dronów dla Bundeswehry. Od dawna sprzeciwiali się temu zwłaszcza socjaldemokraci kanclerza Olafa Scholza. Jednak wojna w Ukrainie uciszyła krytyków.
Bundeswehra kupuje obecnie odpowiednie uzbrojenie dla drona "Heron TP", które wcześniej zamówiła w Izraelu. Marynarka z kolei chce wydać dużą część z przeznaczonych dla niej 19 mld euro na okręty podwodne U212, fregaty i korwety. Na liście zakupów znajdują się również wielozadaniowe łodzie bojowe, czyli małe, niezwykle zwrotne łodzie.
Prawie 17 mld euro ma być przeznaczonych na wojska lądowe. Ta kwota pójdzie przede wszystkim na odnawianie bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych. W dłuższej perspektywie planowany jest także następca czołgu Leopard 2, który ma zostać opracowany wspólnie z Francją.
- Kilka miliardów ma zostać przeznaczonych na bardziej nowoczesne technologie komunikacyjne tak, aby wojska mogły się bezpiecznie komunikować w zaszyfrowanej formie. Są to zdolności, które są również niezbędne do prowadzenia nowoczesnych działań wojennych - mówi ekspertka DGAP Matlé.
Drugą co do wielkości pozycją są inwestycje w nowy sprzęt łączności. We wszystkich trzech rodzajach wojska przeznaczono na to prawie 21 mld euro.
Jaką strategię realizują Niemcy?
- Nawet jeśli dzięki specjalnemu funduszowi Niemcy będą mogły lepiej wypełniać swoje zobowiązania wobec NATO, to same pieniądze tego nie załatwią - mówi Matlé.
Inwestycje muszą być osadzone w strategii politycznej, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: "Czy w ramach NATO, a być może także w UE, chcemy się teraz skupić wyłącznie na odstraszaniu Rosji?". Odpowiedzi ma udzielić Strategia Bezpieczeństwa Narodowego, którą rząd chce przedstawić w przyszłym roku.
Wciąż nie wiadomo, co stanie się z Bundeswehrą, gdy pula 100 mld euro zostanie opróżniona. Prawdą jest, że wzrasta również regularny budżet obronny – w tym roku osiągnął rekordową wysokość 50,4 mld euro. Jednak w dłuższej perspektywie nie wystarczy to do dalszego finansowania kosztownych projektów zbrojeniowych. Federalny minister finansów Christian Lindner podkreślił, że specjalny fundusz Bundeswehry jest "jednorazowym wyjątkiem".
Autorzy: Nina Werkhaeuser, Peter Hille/Deutsche Welle
Zobacz też: Te kraje najmniej pomagają Ukrainie? Generał o możliwościach Niemiec i Francji