Nie było wolnej karetki. 4-latka zmarła
Do dramatycznej sytuacji doszło w wielkopolskim Swarzędzu. Służby zostały tam wezwane do czteroletniej dziewczynki, u której doszło do zatrzymania krążenia. Niestety, w okolicy zajęte miały być wówczas wszystkie karetki. Na pomoc ruszyła najpierw ochotnicza straż pożarna, a potem LPR. Dziecka nie udało się uratować.
Służby pierwsze zgłoszenie i prośbę o pilną pomoc otrzymały w niedzielę po godzinie 10. Chodziło o czterolatkę ze Swarzędza, która przewlekle chorowała. Jak przyznało samo biuro prasowe Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu w rozmowie z tvn24.pl, już wówczas padła informacja o zatrzymaniu krążenia u dziecka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Niespodziewane uderzenie". Generał wskazuje, co planuje Ukraina
Problem z karetkami, pomoc OSP i LPR
W momencie wezwania, karetka ze Swarzędza miała inną interwencję. Zdecydowano więc, że z pomocą ruszy zespół ratowniczy z oddalonych o 20 km Pobiedzisk. - Niedługo potem zespół został odwołany i na miejsce skierowano zespół pogotowia z Poznania, który właśnie skończył pracę przy poprzednim wezwaniu. Karetka znajdowała się przy ulicy Bobrzańskiej - relacjonował Jakub Wakuluk z biura prasowego Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
W tym czasie interwencję podjęło Lotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz strażacy OSP ze Swarzędza. - Strażacy pojawili się w domu jednorodzinnym o godzinie 10.18 i rozpoczęli reanimację dziecka. Po dwóch minutach na miejscu byli też ratownicy medyczni, którzy przylecieli śmigłowcem z Poznania - przekazał przedstawiciel pogotowia. Oznaczało to, że strażacy dotarli z pomocą po 11 minutach od zgłoszenia, a śmigłowiec LPR po 13 minutach. Niestety, czterolatki nie udało się uratować.
Pomoc przyszła przed upływem 15 minut
Wakaluk podkreślał, że choć doszło do tragedii, pomoc pojawiła się 15 minut po wezwaniu. Oznacza to, że wypełniony był ustawowy nakaz, który mówi o udzieleniu wsparcia przed upłynięciem kwadransa, jeżeli pacjent jest poza dużym ośrodkiem.
- Po dokładnym przyjrzeniu się sprawie jesteśmy pewni, że brak dostępnej karetki ze Swarzędza nie przyczynił się do śmierci dziecka - przekazał Wakuluk.
Źródło: tvn24.pl
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ