Mieli zabić islamskich bojowników - zginęło 70 cywilów
Koalicja pod dowództwem Amerykanów
poinformowała o wszczęciu dochodzenia w sprawie doniesień
o śmierci ponad 70 afgańskich cywilów w bombardowaniu w zachodnim
Afganistanie.
Afgańskie władze podały, że w dystrykcie Szindand w prowincji Herat zginęło ponad 70 cywilów. Koalicja informowała tymczasem, że celem operacji byli przywódcy talibów i zginęło w niej 30 islamskich bojowników.
Prezydent Hamid Karzaj potępił męczeńską śmierć ponad 70 niewinnych ludzi, w większości kobiet i dzieci, a afgańscy deputowani określili akcję jako "okrutną i barbarzyńską". Afgańskie MSW podało, że wśród zabitych było 50 dzieci poniżej 15. roku życia, 19 kobiet i siedmiu mężczyzn.
Policja w tym regionie potwierdziła, że bombardowanie zniszczyło 15 domów.
"Wszystkie oskarżenia, w których pojawiają się cywilne ofiary, są traktowane bardzo poważnie. Siły koalicyjne czynią wszystko, co mogą, by uniknąć niewinnych ofiar. Otwarto śledztwo" - głosi komunikat sił koalicji.
Agencja AFP pisze, że jak dotąd niemożliwe było potwierdzenie tego tragicznego bilansu w niezależnych źródłach. Dziennikarze, których pod policyjną eskortą, wpuszczono na miejsce zdarzenia, widzieli wiele zniszczonych domów. Własny raport prezydentowi Karzajowi ma przedstawić wysłana przez niego delegacja.
Jeśli doniesienia potwierdzą się, będzie to najtragiczniejsza taka operacja sił międzynarodowych od obalenia talibów w 2001 roku.
W dystrykcie Szindand w sobotę doszło do protestów przeciwko koalicji i Karzajowi.
Według niezależnej afgańskiej komisji praw człowieka od początku 2008 roku w atakach czy to bojowników, czy sił afgańskich i międzynarodowych zginęło ponad 900 cywilów.