Afera z Marciniakiem. Emocjonalna reakcja Mentzena
Afera wokół piłkarskiego sędziego Szymona Marciniaka po jego udziale w wydarzeniu organizowanym przez Sławomira Mentzena. Jeden z liderów Konfederacji po raz kolejny skomentował sprawę w mediach społecznościowych. "Próba przeniesienia do Polski zwyczaju cancel culture jest bardzo groźna i nie możemy do tego dopuścić" - napisał.
Szymon Marciniak to znany sędzia piłkarski robiący karierę międzynarodową, m.in. w grudniu sędziował finał Mistrzostw Świata w Katarze. W poniedziałek był prelegentem na konferencji "Everest" w Katowicach, którą zorganizował jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen.
Stowarzyszenie "Nigdy Więcej", walczące z rasizmem i dyskryminacją, zawiadomiła w tej sprawie UEFA. Wskazywano, że Mentzen jest liderem "skrajnie prawicowej partii Konfederacja" i formacja "znana jest ze swojego skrajnego stanowiska wobec mniejszości etnicznych, migrantów i uchodźców, osób LGBT i praw kobiet".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Debata z Mentzenem? Petru deklaruje
Istniało ryzyko, że Marciniak zostanie odsunięty od sędziowania finału Ligi Mistrzów, który odbędzie się 10 czerwca. Sędzia złożył jednak oświadczenie. "Po refleksji i dalszym zbadaniu sprawy stało się jasne, że zostałem wprowadzony w błąd, będąc całkowicie nieświadomym prawdziwej natury i powiązań dotyczących tego wydarzenia. Nie wiedziałem, że jest ono związane ze skrajnie prawicowym polskim ruchem. Gdybym był tego świadomy, kategorycznie odrzuciłbym zaproszenie" - napisał. UEFA postanowiła nie zmieniać składu sędziowskiego.
Mentzen o "wyrzucaniu donosów do kosza"
Do sprawy odniósł się w swoim mediach społecznościowych Sławomir Mentzen. "Próba przeniesienia do Polski zwyczaju cancel culture jest bardzo groźna i nie możemy do tego dopuścić. A nie ma lepszej na to metody, niż wyrzucanie donosów zajmujących się tym organizacji tam, gdzie ich miejsce, do kosza" - napisał.
"Alternatywą jest to, co właśnie obserwujemy. Zmuszanie ludzi do pisania kłamstw, samokrytyk w stylu sowieckim, łamanie ambitnym ludziom kręgosłupów, niszczenie sumień" - przekonuje.
"Każdy ma prawo pojawić się 4 czerwca w Warszawie, każdy ma prawo uczestniczyć w Marszu Niepodległości, każdy może przyjść na miesięcznicę smoleńską. Nie powinno się za to nikogo zwalniać z pracy, rujnować mu kariery czy życia. A co dopiero, gdy czyjaś aktywność nie jest polityczna" - napisał.
Mentzen będzie dalej łączył biznes i politykę
Mentzen wskazał, że inne biznesowe wydarzenia - jak Forum Ekonomiczne w Karpaczu - "kipią od polityki".
"Na miejscu są przedstawiciele korporacji, zarządy spółek Skarbu Państwa, politycy, dziennikarze. Wszystko ocieka polityką. I to dla każdego jest normalne. Nikt z tego powodu nie jest oskarżany o niewłaściwe zaangażowanie polityczne" - stwierdził.
Przekonywał, że sam zorganizował konferencję dla "polskich małych i średnich przedsiębiorców", a na wydarzeniu "nie było grama polityki". "Jeżeli ktoś pisze, że konferencja była polityczna, to po prostu kłamie. Jeżeli ktoś pisze, że nie wiedział, na jakie wydarzenie idzie, to również niestety kłamie" - podkreślił.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Mentzen przekonuje, że przedsiębiorcy "mają prawo do swoich poglądów". "Politycy tylko wydają pieniądze, które generuje biznes. Dlatego biznes, ale ten polski, nie tylko zagraniczny, musi mieć większy wpływ na politykę. I my ten większy wpływ uzyskamy" - napisał.
Zaznaczył, że będzie dalej kontynuował równolegle działalność biznesową i polityczną. "Nie zgodzę się nigdy z tym, że posłami mogą być tylko byli urzędnicy, nauczyciele, ludzie na etacie. Nie zgodzę się też nigdy z tym, że warunkiem do osiągnięcia sukcesu, jest oddanie hołdu korporacjom, funduszom i lewicowym aktywistom" - uważa Mentzen.
Czytaj więcej: