Ks. Henryk Jankowski - koniec legendy
Proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku ksiądz prałat Henryk Jankowski odebrał dekret metropolity gdańskiego o odwołaniu go z funkcji proboszcza.
16.11.2004 | aktual.: 16.11.2004 20:43
Oto sylwetka tego kapelana "Solidarności", organizatora odbudowy kościoła św. Brygidy i jego proboszcza przez 28 lat, patrona i gospodarza wielu spotkań opozycjonistów w latach 80., inicjatora pomocy medycznej Polonii dla trójmiejskich szpitali, honorowego obywatela Gdańska od 2000 r. i kawalera wielu odznaczeń, doktora honoris causa kilku zagranicznych uczelni.
Ks. Henryk Jankowski urodził się 18 grudnia 1936 r. w Starogardzie Gdańskim. Jego ojciec był kupcem, matka prowadziła zakład kosmetyczny. Henryk był jedynym pozostałym przy życiu synem z ośmiorga rodzeństwa. Ojciec został wcielony do Wehrmachtu i zginął w 1943 r. w nieznanych okolicznościach na froncie wschodnim. Matka zmarła w 1996 r., przeżywszy 92 lata.
W wieku 22 lat wstąpił do seminarium duchownego w Gdańsku-Oliwie. Po otrzymaniu święceń kapłańskich był wikariuszem w kościele Mariackim, a następnie w kościele św. Barbary w Gdańsku. Funkcję proboszcza parafii św. Brygidy pełnił od czerwca 1976 r. Jego zasługą jest odbudowa tego kościoła ze zniszczeń wojennych.
Ks. Jankowski stał się kapłanem znanym całej Polsce w dniach historycznego strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r., gdzie odprawiał na miejscu msze podtrzymujące na duchu protestujących robotników.
W stanie wojennym ks. Jankowski, za zgodą SB, kilkakrotnie wraz z Danutą Wałęsową odwiedzał w miejscu internowania jej męża - przewodniczącego "Solidarności". Organizował pomoc materialną dla prześladowanych działaczy związku i ich rodzin, piętnował w kazaniach politykę władz.
Plebania kościoła św. Brygidy była w latach 80. ostoją oporu przeciwko komunistycznej władzy. Bywali tam Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Adam Michnik. Tu swoje pierwsze konferencje prasowe dla zagranicznych dziennikarzy urządzał Wałęsa. W czasie strajków w 1988 r. w kościele św. Brygidy obradowały władze "S", zbierał się też tam Ogólnopolski Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie. Gościli tam też m.in. Ronald Reagan, Margaret Thatcher, senator Edward Kennedy z rodziną, Helmut Kohl, Zbigniew Brzeziński.
Jednak działalność prałata Jankowskiego w ostatnich latach wzbudzała więcej kontrowersji niż słów uznania.
Ostre protesty środowisk żydowskich w Polsce i za granicą wywołał fragment kazania ks. Jankowskiego wygłoszonego 11 czerwca 1995 r. w obecności ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy. Prałat powiedział wówczas, że gwiazda Dawida wpisana jest w symbole swastyki oraz sierpa i młota. Pytał też wiernych, który z posłów i członków rządu przyznał się skąd pochodzi, z "Izraela czy Moskwy?".
Za wypowiedzi prałata przepraszała wówczas Komisja Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem. Swój sprzeciw wobec słów ks. Jankowskiego wyrazili też: rzecznik praw obywatelskich Tadeusz Zieliński, uczestnik powstania w getcie warszawskim Marek Edelman oraz władze polskiego PEN-Clubu.
Ostatecznie proboszcz parafii św. Brygidy w liście do abp Gocłowskiego wyraził skruchę i przeprosił za swe "nieprzemyślane słowa dotyczące narodu żydowskiego" i tym samym metropolita gdański odstąpił od wymierzenia mu sankcji kanonicznych.
Skrucha ks. Jankowskiego nie okazała się trwała.
Już w 1997 r. w jednej z homilii ks. Jankowski powiedział, że nie można akceptować mniejszości żydowskiej w naszym rządzie. To stwierdzenie zakończyło się nałożeniem na ks. Jankowskiego w listopadzie 1997 r. przez metropolitę gdańskiego arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego rocznego zakazu głoszenia kazań.
Metropolita tłumaczył wówczas nałożenie sankcji wobec ks. Jankowskiego tym, że wygłaszał poglądy "ściśle polityczne, które nie mogą być wygłaszane w kościele".
Sam prałat nieco później podczas pielgrzymki w Rzymie skomentował swą wypowiedź: To co cały naród polski myśli, ja powiedziałem głośno nie przez pomyłkę, ale z przekonania. Nigdy potem nie uznał antysemickiego charakteru swych niektórych wypowiedzi i wielokrotnie zaprzeczał zarzutom o szerzenie antyżydowskich poglądów. Jestem "filopolakiem" od urodzenia - tłumaczył ks. Jankowski swą postawę.
Emocje budzą też rokrocznie przygotowywane przez niego wielkanocne Groby Pańskie. Najwięcej oburzenia wzbudził ten w 1995 r. - na czerwonym płótnie umieszczone zostały swastyki, sierp i młot, Gwiazda Dawida, napisy "NSDAP", "SS", "NKWD", "KGB" "UB" i "SB". Obok znajdowały się skróty nazw partii politycznych: "PSL", "SLD", "UW", "UP", a także "PZPR". Prałat usunął te napisy na polecenie abp Gocłowskiego.
Cztery lata później Grób Pański w kościele św. Brygidy nawiązywał do akcji obrony krzyża prowadzonej przez Kazimierza Świtonia na żwirowisku w Oświęcimiu. W 2001 r. Grób Pański autorstwa ks. Jankowskiego przedstawiał natomiast miniaturę zwęglonej stodoły w Jedwabnem z ludzkim szkieletem. Arcybiskup Gocłowski nakazał wówczas prałatowi usunąć z dekoracji napis: "Żydzi zabili Pana Jezusa i Proroków, i nas także prześladowali". W tym roku i ubiegłym symbolika Grobów Pańskich była skierowana przeciwko Unii Europejskiej.
Ks. Jankowskiemu przypisuje się zamiłowanie do luksusu i bogactwa. Nie stroni od organizowanych z przepychem przyjęć, na jednym ze swych urodzinowych rautów wystąpił dla niego zespół "Mazowsze". Jeździ drogimi autami, fama o jego majątku sprawiła, że tygodnik "Wprost" umieścił go na jednej z list 100 najbogatszych Polaków. Dziesięć lat temu w wywiadzie dla lokalnej gazety ksiądz zaprzeczał, jakoby jego parafia była majętna, a on sam był bogaty. Przyznał natomiast, że jest "tylko pracowity i nie siedzi z założonymi rękami".
Wokół ołtarza św. Brygidy od lat zbierają się politycy. W maju 2004 r. ks. Jankowski odczytał w kościele nazwiska pomorskich kandydatów Samoobrony do Parlamentu Europejskiego. Tuż przy ołtarzu obok lidera tego ugrupowania Andrzeja Leppera podczas nabożeństwa siedzieli także m.in. posłowie Robert Strąk z LPR, Gertruda Szumska z koła poselskiego "Dom Ojczysty", a także Janusz Korwin-Mikke - jeden z liderów UPR.
Aby osiągnąć swój wymarzony cel - wykonanie olbrzymiego bursztynowego ołtarza - ks. Jankowski nie zawahał się, aby progi jego kościoła przekroczyli też politycy, których postawy często zwalczał w swoich kazaniach. W październiku 2002 r. jego gościem był przebywający wtedy z oficjalną wizytą w Trójmieście premier Leszek Miller. Wizyta ówczesnego szefa rządu i lidera SLD miała pomóc proboszczowi parafii św. Brygidy w uzyskaniu koncesji na wydobywanie bursztynu, aby móc dokończyć wspomniane dzieło.
Wszystkie te sprawy zeszły na plan dalszy, gdy Prokuratura Okręgowa w Gdańsku pod koniec lipca wszczęła dochodzenie w sprawie molestowania byłego ministranta bazyliki św. Brygidy, obecnie 16- letniego Sławomira R. z Gdańska.
Ta sprawa przesądziła, że abp Gocłowski podjął kroki dla usunięcia ks. Jankowskiego z probostwa św. Brygidy.
Robert Pietrzak