Kryzys w Calais. Tysiące migrantów chce dotrzeć do Wielkiej Brytanii
Setki nieudokumentowanych migrantów codziennie starają przedostać się z Francji do Wielkiej Brytanii, powodując ogromne problemy dla służb obu państw. Dlaczego uchodźcom tak bardzo zależy, by dotrzeć na Wyspy?
30.07.2015 | aktual.: 30.07.2015 17:32
Czytając w ostatnich dniach brytyjską prasę można by odnieść wrażenie, że Zjednoczone Królestwo znajduje się w obliczu wrogiej inwazji z Francji. "Przyślijcie armię!" - krzyczy wielkimi literami z okładki dziennik "Daily Mail". "Musimy zamknąć granicę w Calais" - oznajmia konserwatywny "Telegraph" słowami europosła prawicowego UKIP. "Francuzi są okropni!" - wyrokuje z kolei "The Sun", cytując szefa policji w hrabstwie Surrey, który domaga się wysłania na granicę znany z męstwa oddział Gurkhów, nepalskich żołnierzy w brytyjskiej służbie. Wbrew pozorom nie chodzi jednak o to, by powstrzymać wrogich najeźdźców, lecz zahamować napływ uchodźców i migrantów, którzy starają się przedostać do Wielkiej Brytanii z położonego nad kanałem La Manche portu Calais.
Proceder trwa już od miesięcy, ale jego skala osiągnęła w ostatnich tygodniach skalę na tyle dużą, by stać się przedmiotem ogólnonarodowej gorączki. Każdego dnia do Wielkiej Brytanii stara się przedostać kilkuset migrantów. Tylko w ciągu tego roku, liczbę tych, którzy starali się przedostać przez cieśninę oddzielającą kontynent od Wielkiej Brytanii szacuje się na prawie 40 tysięcy. Sposobów i taktyk jest co najmniej kilka. Migranci wchodzą do ciężarówek ładowanych na promy; chowają się w pociągach towarowych, lub po prostu masowo szturmują Eurotunel (kolejowy tunel łączący Calais z Folkestone w Anglii), doprowadzając przy okazji do olbrzymich zatorów na brytyjskich i francuskich drogach. Większość migrantów jest łapana, lecz według doniesień brytyjskiej prasy, francuska policja puszcza ich wolno niedługo potem. Wielu z nich próbuje więc jeszcze raz. Ich bazą jest Calais, gdzie powstają kolejne prowizoryczne obozy. W największym z nich, który zyskał przydomek "Dżungla", przebywa ok. 3 tysięcy ludzi.
Kryzys w Calais wzbudził w Wielkiej Brytanii duże emocje. Politycy prześcigają się w pomysłach dotyczących tego, jak rozwiązać problem napływu nieudokumentowanych migrantów. W środę parlamentarzysta Partii Konserwatywnej David Davies zaapelował, by do Calais wysłać brytyjską armię, zaś europoseł eurosceptycznej partii UKIP Steven Woolfe zaproponował nawet, by zamknąć wszystkie przeprawy z Calais do Dover (tą drogą odbywa się ogromna większość ruchu między Wielką Brytanią a kontynentalną Europą) dopóki "Francuzi nie poradzą sobie z problemem". Odpowiedź francuskich i brytyjskich władz była jednak mniej radykalna. Po naradzie z brytyjską minister spraw wewnętrznych Theresą May, jej francuski odpowiednik Bernard Cazeneuve zdecydował o przysłaniu na miejsce 120 dodatkowych policjantów, by wzmocnić bezpieczeństwo granic. Brytyjski premier David Cameron przestrzegł z kolei migrantów - których nazwał "chmarą przeprawiającą się przez morze" - że każdy, kto w nielegalny sposób przedostał się do Wielkiej Brytanii
zostanie wysłany z powrotem do Francji.
- Według unijnych przepisów zawartych w umowie Dublin III, Wielka Brytania ma prawo to zrobić, bo obowiązek rozpatrzenia wniosków o azyl spoczywa na kraju do którego dotarli w pierwszej kolejności - mówi WP Andreia Ghimis, specjalistka od migracji brukselskiego instytutu European Policy Centre. - Jeśli zdołali oni przedostać się do Francji bez uprzedniego rejestrowania swoich odcisków palców, to Wielka Brytania może ich zawrócić do tego kraju. Wielu migrantów celowo niszczy swoje odciski palców, aby móc złożyć podanie o azyl w innym państwie niż ten w którym przekroczyli granicę UE - dodaje.
Dlaczego Wielka Brytania?
Większość migrantów liczących na dotarcie do Wielkiej Brytanii to ludzie pochodzący z krajów ogarniętych wojną lub uciskanych przez totalitarne reżimy. Chodzi m.in. o Pakistan, Syrię, Erytreę i Afganistan, wobec czego mieliby duże szanse na przyznanie statusu uchodźcy i prawa pobytu we Francji. Dlaczego zatem tak wielu z nich porywa się na niebezpieczną podróż do Wielkiej Brytanii?
Zdaniem dużej części komentatorów - szczególnie tych konserwatywnych - migrantów przyciąga hojność świadczeń socjalnych oferowanych przez Zjednoczone Królestwo. Problem w tym, że kwoty, które ubiegający się o azyl uchodźcy otrzymują we Francji (to ok. 80 euro tygodniowo) są znacznie większe, zaś koszty życia niższe niż Wielkiej Brytanii. Odpowiedź leży więc gdzie indziej.
- Wiele z tych osób może mieć na Wyspach rodzinę lub przyjaciół. Ważny jest też język, który migranci znają zdecydowanie częściej niż francuski. Trzeci czynnik to popularne wśród nich przeświadczenie, że brytyjska gospodarka radzi sobie lepiej, co oznacza większą szansę na znalezienie pracy - mówi Ghimis. Ekspertka zwraca przy tym uwagę, że także dla migrantów przybywających do Europy z przyczyn czysto ekonomicznych Zjednoczone Królestwo jest bardziej atrakcyjnym krajem niż Francja. - W Wielkiej Brytanii nielegalny pobyt jest znacznie łatwiej ukryć, bo nie ma tam dowodów osobistych, a praca w szarej strefie jest łatwiej dostępna - tłumaczy.
Zdaniem Ghimis, nie ma łatwego rozwiązania problemu masowego napływu migrantów. - Oczywiście pomogłoby np. lepsze egzekwowanie przepisów łączenia rodzin i bardziej sprawiedliwego rozmieszczania uchodźców między kraje UE. Ale jedynym rozwiązanie, które rzeczywiście by pomogło to długoterminowe działania wymierzone w źródła tej migracji - a więc wojnę i skrajne ubóstwo - konkluduje ekspertka.