Trwa ładowanie...
d2ebcsi
Koronawirus w Polsce. Dr Sutkowski: "Za kilka dni możemy mieć problem"

Koronawirus w Polsce. Dr Sutkowski: "Za kilka dni możemy mieć problem"

W czasie świąt wielkanocnych odnotowaliśmy kilka spadków dobowej liczby zakażeń. Czy trend ten się utrzyma? O to m.in. pytany był gość programu "Newsroom" WP, dr Michał Sutkowski. Jak stwierdził, sytuacja może się całkowicie zmienić już za kilka dni. - Możemy mieć duży problem. Pytanie, jak się zachowywaliśmy (w trakcie świąt - red.) - powiedział. Jak dodał, "wirus na pewno nie świętował". - Jeżeli zachowywaliśmy się mniej rozsądnie, sporo z nas chorowało i jeszcze kontaktowaliśmy się w święta to już jest podwójnie, a nawet potrójnie źle. I to nam w statystykach za kilka dni zacznie wychodzić - zaznaczył. Dodał jednak, że sytuacja nie musi być aż tak poważna. - Do części osób zaczyna docierać fakt, że to nie jest zwykłe przeziębienie i grypa, tylko poważna choroba, dotycząca także młodych ludzi - podkreślił ekspert.

Wczoraj 9 tysięcy zakażeń, dzisiajRozwiń

Transkrypcja:

Wczoraj 9 tysięcy zakażeń, dzisiaj nawet mniej niż 9 tysięcy. Można powiedzieć, że nam się trend odwraca czy to może tylko taka statystyczna magia świąt? Statystyczna magia świąt, tak jest w przypadkach weekendów i tak jest zapewne tym razem. Trend nam niezależnie od tych liczb wydaje się, że lekko się może odwraca, ale do optymizmu jeszcze bardzo daleko. Te różnice w zakażeniach są tydzień do tygodnia nieznaczne, nieznacznie mniejsze, ale rzeczywiście występują. Należy je odnotować jako rzecz dobrą. Decydujące będzie oczywiście miało znaczenie... Ale panie doktorze, to Polacy nie chodzili do lekarza, bo święta, bo po co komu kwarantanna, bo po co komu test, czy po prostu przedłużony weekend? Bo jeżeli Polacy nie chodzili, a źle się czuli, to myślę, że za kilka dni możemy mieć duży problem. Dokładnie tak, możemy mieć duży problem. Właśnie pytanie jak się zachowaliśmy, bo zawsze w przypadkach, kiedy podejrzewamy chorobę u siebie, to niezależnie od tego czy święta, czy nie święta, w pandemii należy się zgłaszać do lekarza. I taka możliwość zawsze była do nocnej, świątecznej pomocy lekarskiej, czy ewentualnie już w ostateczności na oddziały szpitalne poprzez zespoły ratownictwa medycznego. Wirus na pewno nie świętował, nie odpoczywał. Ale jeżeli zachowaliśmy się rozsądniej i rzeczywiście mało z nas chorowało, no to dobrze. Natomiast jeżeli zachowaliśmy się mniej rozsądnie, sporo nas chorowało i jeszcze kontaktowaliśmy się w święta, dodajmy, to już jest podwójnie czy potrójnie źle i to w statystykach nam za kilka dni zacznie wychodzić. I pana zdaniem, panie doktorze, która wersja jest bardziej prawdopodobna? Ja myślę, że tak pośrednio. Cześć wydaje się osób, do części osób zaczyna chyba docierać fakt, że koronawirus to nie jest sobie zwykłe takie oto przeziębienie i grypa, że to jest poważna choroba dotycząca także ludzi młodych i widzą to może najbardziej na przykładzie osób starszych zaszczepionych, osób z personelu medycznego, który jest też w większości zaszczepiony, i wyciągają jakieś wnioski z tego już na szczęście. Część oczywiście nie wyciąga żadnych i nie wyciągała nigdy pewnie. Ja obawiam się, że sporo Polaków się spotkała na święta z rodzinami, ale z drugiej strony pewnie starali się bardzo o to, żeby to zrobić w miarę bezpiecznie. Poprzez te liczby, które mieliśmy przed świętami. Więc wydaje mi się, że będziemy mieli sytuację zbliżonych zakażeń z tendencją nieco zmniejszającą się. Chciałbym tak oczywiście, to jest moje życzeniowe trochę myślenie, ale chciałbym, żeby to był trend, który się będzie powolutku, powtarzam, powolutku odwracał. Mówię tylko o zakażeniach, panie redaktorze, bo co innego niestety przepełnione szpitale, co innego przepełnione SOR-y i oddziały Intensywnej Opieki Medycznej oraz liczba zgonów - tutaj w tej statystyce do końca kwietnia podejrzewam, że będzie źle, a nawet bardzo źle.
d2ebcsi
d2ebcsi
Więcej tematów