Kolejna obsesja Putina. "Utrata Charkowa byłaby klęską Ukrainy"
Apetyt Władimira Putina nie maleje. Po Bachmucie czy Awdijiwce dyktator ustalił kolejny priorytet Kremla. Ma nim być miejscowość Czasiw Jar. Na liście życzeń znajduje się też Charków. - Utrata tego miasta byłaby klęską Ukrainy i Zachodu. Putin miałby powody, żeby świętować - mówi w rozmowie z WP gen. Roman Polko.
17.04.2024 | aktual.: 18.04.2024 09:00
Gen. Ołeksandr Syrski, głównodowodzący ukraińską obroną, przekazał, że Władimir Putin wyznaczył rosyjskiemu dowództwu propagandowy termin na zdobycie miejscowości, która leży pomiędzy Kramatorskiej a Bachmutem. Po raz kolejny ma to być 9 maja, czyli rosyjski Dzień Zwycięstwa.
Ukraiński wojskowy przekazał, że "wróg koncentruje wysiłki, aby przerwać obronę na zachód od Bachmutu, dojść do kanału Doniec-Donbas, opanować miejscowość Czasiw Jar, stworzyć warunki dla dalszego ruchu w stronę aglomeracji Kramatorska".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Charków na krawędzi upadku"
A to nie jedyny cel Putina. Na jego celowniku jest też Charków, gdzie sytuacja jest również bardzo trudna. Szef komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów Michael McCaul stwierdził, że "sytuacja jest poważna, Charków jest na krawędzi upadku". I dodał, że "cała sieć energetyczna może zostać zniszczona". - To jest bardzo rozpaczliwa sytuacja - podkreślił.
Ukraińscy żołnierze donoszą o zmasowanych atakach armii wroga. Rzecznik walczącej pod miejscowością 26. brygady artyleryjskiej Ołeh Kałasznikow powiedział na antenie telewizji Inter, że żołnierze Putina starają się zwiększyć liczbę szturmów. Według jego informacji jedną ukraińską pozycję mogą szturmować nawet trzy razy w ciągu doby. Robią to po to, by jak najmocniej wyczerpać i tak nadszarpnięte ukraińskie siły.
"Utrata Charkowa byłaby rzeczywistą tragedia"
Były dowódca GROM gen. Roman Polko w rozmowie z WP mówi, że "nie po raz pierwszy są wyznaczane granice, że do 9 maja ma coś się wydarzyć". - Do tych granic czasowych, do tych dat, przywiązuje się bardziej Zachód niż sam Putin. On stawia cele, ale nie przeszkadza mu nieosiągnięcie ich, żeby i tak ogłosić sukces oraz zwycięstwo. Dyktatorzy tak mają - podkreśla.
W opinii generała "utrata Charkowa byłaby klęską Ukrainy i klęską Zachodu". - I zapłatą za to, że nie wspieramy Ukrainy, tak jak powinniśmy. Utrata tego miasta byłaby rzeczywistą tragedią. Wówczas Putin miałby powody, żeby świętować prawdziwy sukces. Mam nadzieję, że tak się nie stanie - dodaje.
"Od Zachodu zależy, czy Ukraina będzie się umiała obronić, czy nie"
- Wszelkie pomniejsze miejscowości nie mają aż takiego dużego znaczenia. W tej chwili kluczowe jest to, żeby Ukraina obroniła te większe miejscowości i żeby otrzymała wreszcie uzbrojenie, które pozwoli jej przygotować - już pewnie nie w tym roku, ale na kolejny rok - jakąś ofensywę, która pozwoli wyprzeć agresora z własnego terytorium - zaznacza.
Natomiast - jak zauważa - "oczywiście te miejscowości, czy te węzły komunikacyjne, które pozwalają rozwijać ruchy wojsk, mają znaczenie, ale raczej znaczenie taktyczne, co najwyżej operacyjne, z pewnością niestrategiczne". - Strategicznym znaczeniem czy przełomem byłoby zdobycie Charkowa - podkreśla ekspert.
Rozmówca Wirtualnej Polski dodaje, że "nie od dzisiaj mówimy - i to wszyscy doskonale wiemy - że to od Zachodu zależy, czy Ukraina będzie się umiała obronić, czy nie". - Ukraina od początku właściwie była skazywana na porażkę, ale obroniła się, bo otrzymała wsparcie Zachodu. Teraz na tym polu tak naprawdę jest problem - zaznacza gen. Polko.
W programie "Newsroom" WP prof. gen. Bogusław Pacek odniósł się do tego, czy Charków może upaść. - Tak, Charków może upaść rzeczywiście. Rosjanie się bardzo mocno do tego przygotowują - odparł.
Jak dodał, zniszczenie miasta nie jest ich najważniejszym celem. - Gromadzą duże siły, planowane jest zebranie do 300 tys. żołnierzy. Myślę, że będą działać bardziej na wyczerpywanie Charkowa - stwierdził generał.
Ukraina potrzebuje sprzętu
Już pod koniec lutego pojawiały się głosy o potencjalnym ryzyku utraty ważnego dla Ukraińców miasta. Wówczas w rozmowie z "Deutsche Welle" ukraińska deputowana Oleksandra Ustinova ostrzegała, że "bez pomocy Zachodu Ukraina ryzykuje utratę zarówno Kupiańska, jak i Charkowa".
- Charków jest drugim co do wielkości miastem w Ukrainie z ponad milionem mieszkańców. Wiemy, że jeśli stracimy Kupiańsk, który jest głównym węzłem kolejowym, to niestety wzrosną szanse na utratę Charkowa - dodała.
W jej ocenie, aby temu zapobiec, Ukraina musi dostać więcej sprzętu wojskowego, amunicji i samoloty F-16. - Jeśli nie otrzymamy dodatkowego wsparcia, amunicji i pocisków rakietowych dłuższego zasięgu, jeśli nie otrzymamy obiecanych F-16 do lata, niestety będziemy mieli ogromny problem - ostrzegła polityczka.
Tymczasem sytuacja dotycząca braków sprzętowych się pogłębia. Według najnowszych informacji Departament Stanu USA zatwierdził pilną sprzedaż Ukrainie sprzętu o wartości 138 mln dolarów, przeznaczonego do utrzymania i naprawy systemów obrony powietrznej Hawk. Ma to pomóc lepiej odpierać rosyjskie ataki dronów i pocisków manewrujących.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski