"Klub Sobiesiaka był na utrzymaniu mojego klubu"
- Wiedzieliśmy z premierem, że prawda musi być po naszej stronie. Powód mojego odejścia był jeden: premier - powiedział b. wicepremier i szef MSWiA tłumacząc przed komisją hazardową kulisy odejścia z rządu. Dodał, że nie lobbował w sprawach hazardowych. Zaprzecza też znajomości z Janem Koskiem, a kontakty z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem - jego zdaniem - nigdy nie miały charakteru biznesowego.
Schetyna pytany o znajomość z Janem Koskiem i Ryszardem Sobiesiakiem, potwierdził fakt swojej współpracy z tym drugim. Rozpoczęła się ona i przez cały czas jej trwania była związana z działalnością klubu sportowego WKS Śląsk Wrocław.
"Klub Sobiesiaka był na utrzymaniu mojego klubu"
- Klub piłkarski, którym zarządzał Ryszard Sobiesiak był de facto na utrzymaniu klubu koszykarskiego, którego prezesem byłem ja - odpowiadał Schetyna na pytania Zbigniewa Wassermanna dotyczące ewentualnych zobowiązań wynikających ze współpracy. Zaprzeczył jednak jakoby miał jakiekolwiek powiązania z Janem Koskiem.
Kontakty z Ryszardem Sobiesiakiem były- jak wielokrotnie podkreślał Schetyna - próbą ratowania klubu i nie miały jakiegokolwiek podłoża biznesowego. Jednocześnie Grzegorz Schetyna szczegółowo opisywał spotkanie z 29 września 2008 roku, podczas którego miało dojść do rozmów na temat ustawy hazardowej. - Nie grywam ani w golfa ani w tenisa, co jest dzisiaj atutem - odpowiadał Schetyna pytany o ewentualne prywatne spotkania z Sobiesiakiem.
Mówiąc o powodach odejścia z rządu były wicepremier stwierdził krótko: "powód był jeden - premier Tusk poprosił mnie bym złożył dymisję". - Wiedzieliśmy z premierem, że prawda musi być po naszej stronie - komentował swoje odejście jak i próby oczyszczenia atmosfery, jaka powstała wokół Platformy obywatelskiej w związku z aferą hazardową. - To jest tylko polityka - skwitował pytanie czy nie ma żalu do premiera o zaistniałą sytuację.
"Ustawa hazardowa mnie nie interesuje"
- Z przyjaciółmi rozmawiam o wielu rzeczach, ale ustawa hazardowa, mnie jako Grzegorza Schetynę nie interesuje - dodał mówiąc o prywatnych kontaktach mających związek z pracami nad rzeczoną ustawą.
Były wicepremier nie potrafił udzielić odpowiedzi na pytanie, kto był inicjatorem liberalizacji przepisów dotyczących gier losowych. Stwierdził, iż propozycja, która wyszła z ministerstwa finansów spotkała się z jego sprzeciwem. Był on spowodowany wiedzą na temat efektów jakie przyniosła liberalizacja przepisów hazardowych w Rosji i w Turcji, a mianowicie przejęciem tej branży przez "czarną strefę", a tym samym stworzeniem "pralni brudnych pieniędzy".
Schetyna twierdził również, iż potkanie z premierem i ówczesnym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim 19 sierpnia 2009 r. dotyczyło Stadionu Narodowego, jego finansowania i innych inwestycji związanych z Euro 2012.
"Chcieliśmy obronić te pieniądze przed Rostowskim"
Drzewiecki zwracał wtedy uwagę na problem wpisania do budżetu na 2010 rok dodatkowych pieniędzy na budowę Stadionu Narodowego. Schetyna powiedział, że premier Donald Tusk pytał na spotkaniu, czy "dopłaty wystarczyłyby na to, aby stadion został zbudowany". - Minister Drzewiecki twardo mówił, że muszą być pełne gwarancje budżetowe, abyśmy nie stracili Mistrzostw Europy 2012 roku - zaznaczył Schetyna.
Jak dodał, w rozmowie skupiono się na tym - co trzeba zrobić, aby te pieniądze wpisać i "obronić je" przed ministrem finansów Jackiem Rostowskim - mówił Schetyna. Były wicepremier dodał, że nie było to pierwsze spotkanie tego typu w podobnym składzie osobowym. - Nie chcieliśmy by minister Drzewiecki pozostał w tej beznadziejnej kwestii, rozmów z ministerstwem finansów sam - odpowiadał proszony o doprecyzowanie przez Beatę Kempę celu spotkań. Dodał, iż w trakcie rozmów nie był poruszany temat wiceministra jacka Kapicy.
W opublikowanych w październiku stenogramach CBA z podsłuchów biznesmenów Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska pada imię "Grzesiek". Wypowiadają je Sobiesiak i Chlebowski w rozmowie z 10 marca 2009 roku na temat ustawy o grach i zakładach wzajemnych.
Sobiesiak mówi, żeby "Grześka zarazić tą sprawą". - Ja ci powiem szczerze Rysiu... ja już nie mam siły sam walczyć z tym wszystkim... jak by Grzegorz, Mirek trochę pomogli mi... przecież wiesz, biegam z tym sam... blokuję tę sprawę dopłat od roku... to wyłącznie moja zasługa - odpowiada Chlebowski.
Kiedy były szef klubu parlamentarnego PO stanął przed komisją, stwierdził, że nie wie o jakiego Grześka i Mirka chodzi, bo zna kilka osób o tym imieniu.
- Myślę, że w stosunku do premiera Tuska, pan Schetyna jest postacią drugoplanową całej tej sprawy - mówi Zbigniew Wassermann, poseł PiS, członek komisji hazardowej.
- Nie znamy wszystkich dokumentów, więc trudno będzie określić rolę Grzegorza Schetyny w aferze hazardowej. Na razie jawi się jako ostatnia instancja, do której w razie kłopotów mieli się zwrócić biznesmeni branży hazardowej - opowiada poseł Wassermann.
Bartosz Arłukowicz podkreśla, że Schetyna to jednak ważny świadek chociażby dlatego, że był wicepremierem rządu, w czasie kiedy pan Sobiesiak umawiał się na cmentarzu z posłem Chlebowskim.