Kenia przegrywa walkę z terrorystami z Al-Szabab. Wszystko przez korupcję

Po największym od prawie dwóch dekad zamachu terrorystycznym w Kenii, rządy państw regionu i Zachód zapowiedziały zdecydowaną reakcję i podwojone wysiłki w walce z dżihadystami w "rogu Afryki". Ale może się okazać, że tylko wzmocnią podupadającą ostatnio grupę terrorystów z Al-Szabab.

Kenia przegrywa walkę z terrorystami z Al-Szabab. Wszystko przez korupcję
Źródło zdjęć: © AFP | SIMON MAINA
Oskar Górzyński
48

W wielkoczwartkowy poranek dżihadyści z somalijskiej grupy związanej z Al-Kaidą wtargnęli na kampus niewielkiego uniwersytetu w Garissie, na północnym wschodzie Kenii. Elitarne jednostki kenijskich antyterrorystów do akcji odbicia szkoły były gotowe w ciągu kilkunastu minut, lecz z powodu organizacyjnego chaosu trafiły tam po 10 godzinach. W tym czasie czterech terrorystów zdążyło skrupulatnie oddzielić wszystkich muzułmanów od chrześcijan i zamordować 142 chrześcijańskich studentów - a potem przez kolejne 5 godzin stawiać opór ponad setce oblegających budynek policjantów.

Tragedia w Garissie odbiła się echem na całym świecie i wywołała stanowcze reakcje: rząd Kenii natychmiast zadeklarował podwojenie wysiłków w celu wykorzenienia terrorystów z kraju, a swoją pomoc zgłosili również Amerykanie i inne państwa zachodnie. Mimo to, wielu ekspertów wątpi w sukces tych wysiłków. Zbrodnia na kenijskiej uczelni jak w soczewce i uwidoczniła wszystkie problemy związane z walką z terroryzmem w regionie zwanym "rogiem Afryki". Zamach ten, choć największy od lat, nie jest pierwszym atakiem dżihadystów z Al-Szabab w Kenii. A dotychczasowa walka z radykałami nie tylko nie wyeliminowała, lecz wręcz zwiększyła zagrożenie terroryzmem w regionie.

Nieoczekiwane skutki interwencji

Wszystko zaczęło się w 2012 roku, kiedy kenijski rząd, zaniepokojony perspektywą "przelania się" niestabilności w pogrążonej w anarchii sąsiedniej Somalii, postanowił przyłączyć się do AMISOM, czyli wojskowej misji Unii Afrykańskiej w Somalii wspierającej walkę tego państwa z Al-Szabab. W zamierzeniu rządzących, decyzja ta miała oddalić od Kenii niebezpieczeństwo islamskiego terroryzmu. Lecz paradoksalnie, to ona była początkiem największych kłopotów tego kraju. W ciągu trzech ostatnich lat, somalijscy terroryści przeprowadzili w Kenii cztery duże zamachy, niemal za każdym razem stosując ten sam modus operandi - odseparowanie muzułmanów od chrześcijan i mord na tych drugich.

Kenia odpowiedziała zdecydowanie - przynajmniej w teorii. Wydatki na obronę kilkakrotnie wzrosły. Rządowe siły co chwila przeprowadzały ataki na obozy islamistów i masowe aresztowania podejrzanych o związki z terroryzmem Somalijczyków. Tymczasem choć w Somalii powiązana z Al-Kaidą grupa ponosiła porażkę za porażką - straciła dużą część terytorium i została odcięta od portu w Kismayo, z którego czerpała duże zyski - w Kenii jej obecność stale się umacniała. Dlaczego?

Wszystkiemu winna korupcja

Obserwatorzy wskazują na dwie przyczyny: korupcję i chaos panujący w kenijskich siłach bezpieczeństwa. Fundusze przeznaczone na dozbrojenie wojska i służb były często przejadane lub defraudowane. Z powodu zarzutów z tym związanych, z rządu zmuszonych było odejść już pięciu ministrów - a to i tak, jak oceniają kenijskie media, jedynie wierzchołek góry lodowej. W niektórych przypadkach, korupcja ta bezpośrednio pomaga terrorystom. W 2013 roku kenijscy żołnierze uczestniczący w misji AMISOM zostali oskarżeni o udział w nielegalnym handlu węglem w Kismayo. Ich partnerami w biznesie byli członkowie Al-Szabab.

- Jakby tego było mało, to kiedy wojska walczą już z dżihadystami, robią to bardzo nieefektywnie, co pokazuje tragedia w Garissie - mówi Abdullahi Boru, kenijski analityk Międzynarodowej Grupy Kryzysowej, globalnej organizacji pozarządowej. Zdaniem Boru, działania Kenijczyków są często chaotyczne, a mimo szumnych zapowiedzi po każdym zamachu, wzmożenie działań jest tylko chwilowe. Zdaniem Boru, dobitnie pokazał to mord w Garissie: o zagrożeniu zamachem w regionie wiadomo było wcześniej, zaś niecały tydzień przed zamachem Australia i Wielka Brytania zachodnie przestrzegały swoich obywateli przed wyjazdem do Kenii - właśnie z powodu zagrożenia terroryzmem. Mimo to, prezydent Kenii Uhuru Kenyatta zlekceważył te sygnały, nazywając je "fałszywym alarmem".

- Lekceważące działania rządu tylko zachęcają Al Szabab i czynią z Kenii łatwy cel dla grupy, która wobec ostatnich porażek desperacko potrzebuje rozgłosu - mówi Boru.

Radykalizacja muzułmanów

Sytuacji nie polepsza to, że islamiści znajdują w Kenii coraz większą grupę odbiorców swojej ideologii. Choć 80 procent ludności tego kraju stanowią chrześcijanie, to stale rośnie tam liczba muzułmanów - głównie przybyszów z Somalii. Są oni często dyskryminowani i marginalizowani, a miejscowe meczety są często - w ramach akcji antyterrorystycznej - obiektem najazdów sił bezpieczeństwa, co przyczynia się tylko do radykalizacji muzułmańskiej mniejszości i umacniania się obecności terrorystów - tak al-Szabab, jak i lokalnych grup. Co znamienne, sprawcami masakry w Garissie nie byli dżihadyści z zagranicy, lecz miejscowi radykałowie.

Wszystko to sprawia, że eksperci nie widzą przed regionem jaśniejszej przyszłości.

- Jeśli Kenia nie wdroży poważnej strategii walki z korupcją i nadal będzie podchodzić do kwestii bezpieczeństwa na zasadzie doraźnych akcji, to Kenijczycy nadal będą ginąć z rąk grupy, która znajduje się w desperackiej sytuacji - mówi Boru.

Zobacz również: 19-latka przeżyła zamach w Kenii
Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

"Tylko groźba siły". Ekspert nie ma złudzeń wobec Rosji
"Tylko groźba siły". Ekspert nie ma złudzeń wobec Rosji
Poseł PiS: Matecki trafił do szpitala
Poseł PiS: Matecki trafił do szpitala
Nowe wyzwanie przed Ukrainą. Setki tysięcy mężczyzn chce wyjechać
Nowe wyzwanie przed Ukrainą. Setki tysięcy mężczyzn chce wyjechać
Ukraińcy wycofali się z obwodu kurskiego? Jest reakcja Zełenskiego
Ukraińcy wycofali się z obwodu kurskiego? Jest reakcja Zełenskiego
Kościelne organizacje zwracają miliony z programu Czarnka. MEN: to nie koniec
Kościelne organizacje zwracają miliony z programu Czarnka. MEN: to nie koniec
Szokująca kradzież w Pruszkowie. Z placu zniknął czołg
Szokująca kradzież w Pruszkowie. Z placu zniknął czołg
Zdecydowane kroki USA wobec Rosji. Zełenski potwierdza
Zdecydowane kroki USA wobec Rosji. Zełenski potwierdza
Brytyjski generał o gwarancjach Trumpa. "Żadnej wartości"
Brytyjski generał o gwarancjach Trumpa. "Żadnej wartości"
Projekt Tarcza Wschód. Jest głos Parlamentu Europejskiego
Projekt Tarcza Wschód. Jest głos Parlamentu Europejskiego
Ukraińskie wojska opuszczają obwód kurski. Są przerzucane na front
Ukraińskie wojska opuszczają obwód kurski. Są przerzucane na front
Słowacja podzielona. Prorosyjskie nastroje wśród wyborców partii Smer
Słowacja podzielona. Prorosyjskie nastroje wśród wyborców partii Smer
Idzie załamanie pogody. Mapy nie pozostawiają złudzeń. "Najgorsze dni"
Idzie załamanie pogody. Mapy nie pozostawiają złudzeń. "Najgorsze dni"