Jens Stoltenberg: wybijemy każdemu z głowy atak na kraj NATO
• Sekretarz generalny Sojuszu: wzmocnienie wschodniej flanki NATO to odpowiedź na nowe wyzwania m.in. agresywną politykę Rosji
• "Nam chodzi o to, by nie dopuścić do wojny"
• Stoltenberg wśród krajów, które zostaną wysłane na wschód Europy, wymienił m.in. USA, W. Brytanię i Niemcy
22.05.2016 | aktual.: 22.05.2016 16:06
Jens Stoltenberg w rozmowie z Polskim Radiem powiedział, że wysunięte, wielonarodowe wojska NATO-wskie będą współpracować z siłami zbrojnymi kraju, do którego zostaną wysłane. - Te siły będą w stanie zareagować, jeśli dojdzie do ataku i będziemy je mogli wzmocnić, jeśli zajdzie taka potrzeba. To tylko jeden z elementów naszej strategii obrony i odstraszania - zapowiedział szef Sojuszu.
Podkreślił, że nie oznacza to prowokowania konfliktu zbrojnego. - Nam chodzi o to, by nie dopuścić do wojny. Jeśli będziemy silni, jeśli będziemy zjednoczeni i nieustępliwi, odstraszymy ewentualnego wroga, by nawet nie pomyślał o zaatakowaniu któregoś z członków NATO - powiedział sekretarz generalny.
Kto wzmocni wschodnią flankę NATO?
Szef Sojuszu oficjalnie wymienił z nazwy kilka krajów, które zostaną wysłane na wschód Europy. Stoltenberg podkreślał, że będzie to wielonarodowa obecność NATO-wskich sił.
- Niektórzy sojusznicy: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Niemcy już zadeklarowali, że będą w czołówce krajów wzmacniających te siły. Ale jest wiele szczegółów, które jeszcze musimy uzgodnić - podkreślił Stoltenberg.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że wzmocnienie wschodniej flanki będzie polegało na wysłaniu około czterech tysięcy żołnierzy do Polski i krajów bałtyckich. Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski mówił kilka dni temu w Brukseli, że otrzymał także obietnice wsparcia wojskowego z USA, Wielkiej Brytanii i Kanady.
Ostateczna decyzja o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO i rozlokowaniu rotacyjnych, wysuniętych wojsk w tej części Europy zapadnie na lipcowym szczycie Sojuszu w Warszawie.