Gdzie dzwonił? W kryjówce Jaworka było kilka telefonów

W domu ciotki Jacka Jaworka znaleziono kilka telefonów, z których mężczyzna prawdopodobnie korzystał. - Weryfikujemy, czy wykonywano z nich połączenia i kto na nie dzwonił - mówi Wirtualnej Polsce prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Dom w Dąbrowie Zielonej, gdzie ukrywał się Jacek Jaworek
Dom w Dąbrowie Zielonej, gdzie ukrywał się Jacek Jaworek
Źródło zdjęć: © WP | Paweł Pawlik
Paweł Pawlik

W sprawie Jacka Jaworka wciąż pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi. Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna niedługo przed samobójczą śmiercią ukrywał się w domu swojej ciotki w centrum Dąbrowy Zielonej, kilka kilometrów od wsi Borowce, gdzie w 2021 roku miał zastrzelić członków swojej rodziny.

Policjanci, którzy weszli do domu, ujawnili rzeczy osobiste należące do Jaworka, m.in. maszynkę do golenia i ubrania. Teraz prokuratura potwierdza, że ujawniono również kilka telefonów, z których Jaworek mógł korzystać.

- Weryfikujemy, czy wykonywano z nich połączenia. Jeśli tak, to do kogo, kto na nie dzwonił - mówi Wirtualnej Polsce prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Trwają badania, więc na tę chwilę nie możemy powiedzieć, że to te same telefony, których Jaworek używał w 2021 roku - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak słyszymy, latem 2021 roku Jaworek korzystał z kilku telefonów, w tym z jednego działającego na szwajcarskiej karcie. Jedno z urządzeń logowało się do sieci w nocy, niedługo po zabójstwach, kilka kilometrów od Borowców. - Nie zabezpieczono tych telefonów. Uciekając z miejsca zbrodni zabrał je ze sobą - mówi prok. Ozimek.

Ciotka Jaworka tymczasowo aresztowana

W areszcie nadal przebywa ciotka Jaworka. 74-letnia Teresa D. została zatrzymana miesiąc temu za pomoc w ukrywaniu się mężczyzny. Ze zgromadzonych materiałów wynika, że Jaworek był w domu ciotki w okresie bezpośrednio poprzedzającym jego śmierć. Prokuratura jednak nie przesądza, ile czasu tam przebywał.

Ciotka Jaworka mieszkała sama w niewielkim parterowym budynku - niedaleko od remizy OSP, bibliotek, urzędu gminy, kościoła i szkoły - w centrum Dąbrowy Zielonej. To kilkaset metrów od miejsca, gdzie 19 lipca znaleziono zwłoki mężczyzny z raną postrzałową głowy.

Kobieta usłyszała zarzuty dotyczące udzielenia pomocy osobie poszukiwanej i utrudniania postępowania. Została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące. Teresa D. nie złożyła zażalenia na postanowienie sądu w sprawie aresztu i obecnie przebywa w zakładzie karnym w Lublińcu.

Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)