Relacja ciotki Jacka Jaworka. Siostra mówiła o nim "zabójca"

- Nie wiedziałam, że tu ukrywa się Jacek. Przecież on zastrzelił trzy osoby, siostra by go nie wpuściła - mówi Wirtualnej Polsce pani Wiesława, ciotka Jacka Jaworka i młodsza siostra 74-letniej mieszkanki Dąbrowy Zielonej, zatrzymanej za pomoc w ukrywaniu się Jacka Jaworka. Kobieta nie dowierza, że siostra mogła przyjąć poszukiwanego za zabójstwo pod swój dach.

Według śledczych w tym miejscu tuż przed śmiercią ukrywał się Jacek Jaworek
Według śledczych w tym miejscu tuż przed śmiercią ukrywał się Jacek Jaworek
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska
Paweł Pawlik

09.08.2024 18:18

Dom, w którym według śledczych ukrywał się Jacek Jaworek, leży w centrum Dąbrowy Zielonej, pięć kilometrów od wsi Borowce, gdzie trzy lata temu Jaworek miał zastrzelić trzy osoby - brata, bratową i 17-letniego bratanka, dla którego Jacek Jaworek był ojcem chrzestnym. To również kilkaset metrów od miejsca, gdzie 19 lipca znaleziono zwłoki mężczyzny z raną postrzałową głowy.

Niewielki parterowy budynek, z nowym ogrodzeniem od frontowej strony, leży na narożnej działce, tuż przy głównej ulicy. Rzut beretem od remizy OSP, bibliotek, urzędu gminy, kościoła i szkoły. W głębi posesji znajdują się zabudowania gospodarcze i chlewik z pustaków.

- Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, a podobno w małych miejscowościach wszyscy się znają - słyszymy od mieszkańców Dąbrowy Zielonej. - To niemożliwe, że całe trzy lata tu był - uważają mieszkańcy. Zarzekają się, że więcej dowiadują się z mediów, niż sami słyszeli pocztą pantoflową.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Facet grał na nosie wszystkim tyle lat, że aż się nie chce wierzyć. Ale nie wierzę w to, że słyszał czy widział kondukt żałobny, po tym co zrobił, że siedział tu od początku. Może ta ciotka się nad nim zlitowała, bo widziała, że jest chory? Trudno powiedzieć - zastanawia się mężczyzna, który wychodzi z pobliskiej poczty.

Jak słyszymy od miejscowych, 74-letnia kobieta, która zdaniem prokuratury ukrywała w swoim domu Jacka Jaworka, mieszkała w domu sama. Zajmowała pokój z kuchnią. Dorabiała jako sprzątaczka. Czasem odwiedzały ją siostry. Miała je trzy. Jedną z nich była matka Jacka Jaworka - rodzice mężczyzny nie żyją.

Druga mieszka w Częstochowie i czasem odwiedzała Dąbrowę Zieloną. Trzecia siostra mieszka w tej miejscowości.

"Nie wiedziałam, że tu ukrywa się Jacek"

W domu podciągnięte są do połowy rolety w oknach, po podwórku chodzi niewielki pies. Po obejściu krąży starsza osoba. W pewnym momencie pod furtkę podjeżdża na rowerze inna kobieta. Udaje się nam z nią porozmawiać.

To ciotka Jacka Jaworka, najmłodsza z rodzeństwa, mieszka w Dąbrowie Zielonej. Jak przyznaje, przyjechała, żeby uspokoić siostrę z Częstochowy, która przyjechała zająć się domem zatrzymanej przez policję 74-latki.

- Nie wiem, co tu się działo. Nie wiedziałam, że tu ukrywa się Jacek. Przecież on zastrzelił trzy osoby, siostra by go nie wpuściła. Może jak jechała do miasta, to nie zamknęła, zapomniała? - mówi Wirtualnej Polsce pani Wiesława.

Nie dowierza, że siostra mogła przyjąć dobrowolnie Jacka Jaworka pod dach.

Kobieta potwierdza, że zatrzymana 74-latka, jej siostra, jest matką chrzestną Jacka Jaworka. Dodaje jednak, że po wydarzeniach sprzed trzech lat, o Jacku wyrażała się jednoznacznie negatywnie. - Jak to się stało, że zastrzelił Janusza i jego rodzinę, to wyzywała, mówiła "to zabójca" - podkreśla.

Pani Wiesława utrzymuje, że jej siostra z Częstochowy, również nie wiedziała o tym, co dzieje się pod dachem 74-latki w Dąbrowie Zielonej. - U mnie też była policja w domu, sprawdzali, mieszkam z chorym mężem - dodaje.

Potwierdza, że rozmawiała z 74-letnią siostrą po tym, jak na terenie sąsiadującym z pobliską szkołą, ujawniono zwłoki Jacka Jaworka. - Mówiła, że źle się stało, źle zrobił, postrzelił się. Mówiła, że tu go nie było. Była zła, że przedtem się tak stało - pani Wiesława ponownie odnosi się do potrójnego zabójstwa w Borowcach.

Prokuratura: zarzut utrudniania postępowania

Przypomnijmy, że 7 sierpnia policjanci z Częstochowy przeszukali kilka nieruchomości na terenie Dąbrowy Zielonej, co do których istniało podejrzenie, że mógł się tam ukrywać Jacek Jaworek. W jednym z lokali ujawnili przedmioty świadczące o tym, że Jaworek tam przebywał.

- Właścicielką nieruchomości jest spokrewniona z Jackiem J. 74-letnia kobieta - mówił Wirtualnej Polsce prok. Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Usłyszała zarzut utrudniania postępowania karnego prowadzonego przeciwko Jackowi J. poprzez udzielanie mu pomocy w ukrywaniu się przed organami ścigania. Zatrzymanej grozi do pięciu lat więzienia - dodaje.

Jak przekazał nam prok. Wróblewski, ze zgromadzonych materiałów wynika, że Jaworek przebywał w lokalu w Dąbrowie Zielonej w okresie bezpośrednio poprzedzającym jego śmierć. Nie przesądza, ile czasu przebywał w tym miejscu. Śledztwo wyjaśni, czy pomocy nie udzielały mu również inne osoby.

Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (111)