Rafał Trzaskowski gościł we wtorek w Błoniu w woj. mazowieckim, gdzie mówił m.in. o spotkaniu Emmanuela Macrona z Donaldem Trumpem czy o rozmowie prezydenta USA z Andrzejem Dudą.
Na spotkanie otwarte Rafała Trzaskowskiego nie została wpuszczona ekipa telewizji wPolsce24. Jak donosi "Fakt", dwóm pracownikom sztab kandydata KO na prezydenta zablokował możliwość wejścia, na co zainteresowani zareagowali, wzywając policję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojsko Polskie rośnie w siłę. "Polska staje się graczem"
Interwencja policji i reakcje sztabu
Na miejscu pojawiła się policja, jednak funkcjonariusze nie zmienili decyzji sztabu Trzaskowskiego. Zasugerowali jedynie, aby ekipa wPolsce24 skierowała sprawę do sądu, jeśli czuje się pokrzywdzona. W efekcie pracownicy stacji zrezygnowali z dalszych prób wejścia na spotkanie.
Taka decyzja ze strony współpracowników kandydata KO w wyborach prezydenckich to efekt niedawnego zdarzenia z udziałem osób z prawicowej telewizji.
W połowie lutego doszło do sytuacji, kiedy to operator wPolsce24 opluł współpracownika Rafała Trzaskowskiego. "Składamy zawiadomienie do policji i KRRiT" - informowała wówczas Wiola Paprocka, szefowa sztabu kandydata KO na prezydenta.
"Agresja, napastliwe zachowanie, podburzanie, niestosowanie się do zasad przyjmowanych przez wszystkie inne redakcje. To jest bojówka" - oceniła Paprocka, dodając: "Nie będziemy tego akceptować. To zagrożenie dla wszystkich stron w kampanii wyborczej". Szefowa sztabu opublikowała też w serwisie X nagranie, na którym widać opisane zdarzenie.
Zastępca redaktora naczelnego wPolsce24 Marcin Tulicki w oświadczeniu redakcji zamieszczonym na X stwierdził natomiast, że "od dłuższego czasu, podczas niemal wszystkich kampanijnych aktywności wiceszefa Platformy Obywatelskiej, dziennikarze i operatorzy wPolsce24 są dyskryminowani, blokowani, atakowani słownie, a także fizycznie".
"Po uporczywym prowokowaniu, co widać na nagraniach oraz co wynika z relacji świadków, naszemu operatorowi puściły nerwy. Takiego zachowania nie pochwalamy i nie akceptujemy" - oznajmił Tulicki, dodając że operator otrzymał upomnienie.
Czytaj też: