Jest umowa ws. surowców. "To będzie najgorsza wiadomość dla Kremla"
- Jeśli zostanie uruchomiona umowa amerykańsko-ukraińska ws. zasobów, to będzie najgorsza wiadomość dla Kremla. Putinowi nie chodzi o Donieck, Donbas i kawałek Zaporoża, ale o całą Ukrainę. Jego imperialne ambicje zostaną zakończone - mówi WP Nedim Useinow, pochodzący z Krymu politolog.
W sieci opublikowana została treść dwustronnej umowy USA-Ukraina. Premier Ukrainy zapowiedział w środę, że rząd w Kijowie zaakceptuje jej warunki jeszcze tego samego dnia.
Chodzi o umowę o utworzeniu Funduszu Odbudowy, który ma wspierać odbudowę kraju i stabilizację jego gospodarki. Fundusz będzie finansowany głównie z dochodów pochodzących z ukraińskich zasobów naturalnych, takich jak ropa, gaz i minerały, z których 50 proc. trafi na jego konto. Dodatkowo przewidziane jest wsparcie finansowe ze strony USA w postaci środków pieniężnych i instrumentów finansowych.
Fundusz będzie zarządzany wspólnie przez przedstawicieli obu rządów, a jego środki mają być reinwestowane co najmniej raz w roku na Ukrainie. "Amerykański naród pragnie inwestować razem z Ukrainą w wolną, suwerenną i bezpieczną Ukrainę" - czytamy w umowie.
Ustaleniami dotyczącymi gwarancji bezpieczeństwa zajmą się Wołodymyr Zełenski i Donald Trump. Ukraiński prezydent jest spodziewany w piątek w Waszyngtonie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Działania Trumpa ws. Ukrainy. "Oczekiwaliśmy zupełnie czegoś innego"
Zdaniem Nedima Useinowa, zapisy umowy to dopiero początek dłuższego procesu negocjacji.
- Widzimy jednak już teraz intencje i zarys przyszłego porozumienia. Dzięki niemu amerykańskie firmy dostaną dostęp do ukraińskich bogactw naturalnych, czyli metali rzadkich, ropy i gazu. Amerykański biznes, do pewnego stopnia, będzie miał wyłączność na eksploatację tych złóż — mówi WP pochodzący z Krymu politolog Nedim Useinow, ekspert z think tanku The German Marshall Fund of the United States (GMF).
I jak dodaje, mamy nową sytuację, dzięki której tereny ze złożami będą związane z Zachodem.
- Putin nie będzie mógł już eskalować na tych terenach. To jest ten moment, kiedy Zachód może ekonomiczne i gospodarczo wejść na terytorium Ukrainy, a także przywiązać nasz kraj ze swoimi, zachodnimi strukturami. Umowa oznacza, że Amerykanie chcą być pierwsi w tym szeregu. Trzeba na to patrzeć nie z perspektywy prezydentury Trumpa, ale nadchodzących dziesięcioleci. Jest to duża szansa dla Ukrainy — ocenia Nedim Useinow.
Jego zdaniem, w praktyce umowa nie oznacza, że Amerykanie wszystko wywiozą.
- Tylko będzie to wymiana handlowa, kupno i sprzedaż. Jeśli amerykański biznes wejdzie na ukraińskie terytorium, to nie będzie już chroniony mocą rządu w Kijowie, ale osłonią go USA - podkreśla Useinow.
Według ukraińskiego politologa, porozumienie to bardzo duży powód do niepokoju na Kremlu.
- Pierwsze sygnały już widzieliśmy. Kilka dni temu Putin mówił, że Rosja ma swoje zasoby dużo większe niż na Ukrainie i chętnie z Amerykanami się dogada. To ewidentny znak zazdrości. Z kolei szef rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa deklarował, że Rosja nie przestała jeszcze wyzwalać Ukrainy. To oznaka słabości. I próba pokazania Ukrainy jako przedmiotu sporu i poniżania jej. A to oznacza, że Rosjanie są umową bardzo zmartwieni - uważa Nedim Useinow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersyjna propozycja Trumpa. "Nie do przyjęcia"
I jak przypomina, z ostatnich danych wynika, ze grubo ponad połowa zasobów jest na terenach obecnie kontrolowanych przez rząd w Kijowie.
- I jest to nadal daleko od linii frontu. Nawet gdyby Rosji udało się zdobyć cały Donbas i tak nie ma mowy, że dojdą do Dniepru. I odetną Ukrainę środkowo-wschodnią od reszty. Nie dojdzie do tego, zanim zostanie uruchomiona umowa amerykańsko-ukraińska ws. zasobów - mówi politolog z Krymu.
W ocenie rozmówcy WP, to co najważniejsze, jeśli porozumienie wejdzie w życie, to oznacza, że Putin na zawsze traci kontrolę nad Ukrainą.
- To najgorsza wiadomość dla Kremla. Putinowi nie chodzi o Donieck, Donbas i kawałek Zaporoża, ale o całą Ukrainę. Jego imperialne ambicje zostaną zakończone - podsumowuje Nedim Useinow.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualna Polska