Rafał Trzaskowski we wtorek udał się na spotkanie otwarte w Błoniu w woj. mazowieckim. Poruszył tam m.in. temat bezpieczeństwa, w której to sprawie - jak podkreślał - "musimy mówić jednym głosem". - Zawsze była zgoda polityczna, że miejsce Ukrainy jest w NATO, na Zachodzie, nie w łapach Putina - powiedział, dodając, że smutno jest dzisiaj słyszeć, że "jego konkurent to kwestionuje".
- To naprawdę nie jest temat do żartów - widzieliście prezydenta Dudę w Waszyngtonie - ważne, że spotkanie się odbyło, nieważne, ile ono trwało, ważne, że ten najważniejszy komunikat wybrzmiał. Wszędzie powtarzamy to, co najważniejsze - jeżeli Putin mógłby przedstawić koniec wojny jako swój sukces - wszyscy zapłacimy za to cenę. Tu nie chodzi tylko o bezpieczeństwo Polski, chodzi o bezpieczeństwo Europy, USA. Wszyscy dyktatorzy na świecie wyciągnęliby z tego jeden wniosek - że agresja popłaca, że nie płaci się ceny za agresję - podkreślił.
Jak dalej kontynuował, "wszyscy ci, którzy źle życzą bezpieczeństwu Europy i USA w tym dniu mieliby satysfakcję", co jest "olbrzymim zagrożeniem dla nas wszystkich". -wiem, że o tym mówił Donaldowi Trumpowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Błąd Nawrockiego? "Lech Kaczyński przewraca się w grobie"
Rafał Trzaskowski o rozmowie Macrona z Trumpem: Trochę się głupio czułem
- Oczywiście wolelibyśmy, żeby to spotkanie wyglądało jak spotkanie prezydenta Francji z prezydentem USA - widzieliście to - jak prezydent Macron potrafił w bardzo spokojny sposób położyć rękę na kolanie prezydenta Trumpa i spokojnie bez żadnej agresji wyjaśnił mu to, co najważniejsze - mówił dalej Trzaskowski, powodując wesołość wśród zgromadzonych.
Jak dodał kandydat na prezydenta, "trochę się głupio czułem, bo to nie jest normalna sprawa, żeby czuć dumę z powodu zachowania jakiegoś polityka z innego państwa". - Ale naprawdę pomyślałem sobie, że "fajnie, że jest polityk europejski, który potrafi z Trumpem postępować, który potrafi nieagresywnie powiedzieć mu: mówisz, że trzeba, żeby ktoś zapłacił ten rachunek - okej, ale niech to będzie Rosja, nie Ukraina" - powiedział, podkreślając, że dzień temu obchodziliśmy trzecią rocznicę pełnoskalowej rosyjskiej agresji.
- Ten świat zwariował, stanął na głowie - autorytetów coraz mniej, coraz bardziej liche, czasami niektórzy mają problem z odróżnieniem prawdy od fałszu, ale jeżeli w tak ważnych sytuacjach nie będziemy w stanie ich rozróżnić, to kiedy? My dokładnie wiemy, że to Putin i Rosja zdradziecko napadły na Ukrainę. Wiemy, kto tu jest agresorem, a kto obrońcą i bohaterem - podkreślał włodarz stolicy.
- To bardzo ważne, żeby o tym nie zapominać, żeby mówić o tym głośno, to jest w interesie nas wszystkich, w interesie prawdy. I to, że prezydent Francji potrafił powiedzieć w odpowiednim momencie, że to Rosja ma zapłacić ten rachunek, a nie Ukraina, jest bardzo ważne, żeby również móc powiedzieć: Europa wydawała więcej pieniędzy niż USA na wsparcie Ukrainy - kontynuował, zwracając uwagę, że to wcale nie znaczy, że "Europa robi wszystko dobrze".
- Inni muszą brać odpowiedzialność na swoje barki, ale musimy być razem, musimy być razem w Unii Europejskiej, w NATO. Musimy z jednej strony twardo przekonywać naszych partnerów, że muszą brać za siebie odpowiedzialność, ale również nie możemy dać sobie wmówić, że jesteśmy słabi, że nie mamy wpływu na rzeczywistość, że nie robiliśmy nic, jeżeli chodzi o wsparcie Ukrainy, bo robiliśmy bardzo dużo - powiedział Trzaskowski.
Czytaj też: