"Prezydent nie chciał lecieć". Nieoficjalne kulisy krótkiego spotkania Duda-Trump

Chociaż szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek mówiąc o rozmowie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem zapewniał w poniedziałek, że "nie skończyło się na 10 minutach i nie miało być to godzinne spotkanie", to kontrowersje pozostały. - Pośpiech w tym przypadku okazał się być złym doradcą – mówi nam osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.

Spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem trwało ledwie ok. 10-15 minut
Spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem trwało ledwie ok. 10-15 minut
Źródło zdjęć: © Twitter | Twitter
Sylwester Ruszkiewicz

- Gdyby od samego początku był przekaz, że prezydent Polski leci na konferencję CPAC, będzie jej gościem i możliwe, że spotka się z prezydentem Trumpem, nie byłoby problemu. Ale koniecznie chciano wyprzedzić prezydenta Francji, który w poniedziałek ma spotkanie w Białym Domu i premiera Wielkiej Brytanii, który w Waszyngtonie będzie w czwartek. Pośpiech w tym przypadku okazał się być złym doradcą – mówi Wirtualnej Polsce osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.

Przypomnijmy, Andrzej Duda spotkał się w sobotę w National Harbor (stan Maryland) pod Waszyngtonem w trakcie konferencji Conservative Political Action Conference (CPAC).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Duda "został wykorzystany". B. minister PiS ostro o zachowaniu Trumpa

Spotkanie miało rozpocząć się o 19:30 polskiego czasu, ale mocno się opóźniło ze względu na późny wylot Trumpa z Białego Domu. Amerykański prezydent planowo o 20:30 miał rozpocząć wystąpienie podczas konferencji, dlatego ostatecznie rozmowa z polskim przywódcą trwała zaledwie kilka-kilkanaście minut.

Do czasu trwania spotkania odniósł się w serwisie X Donald Tusk. "Nie ma się z czego śmiać. Bądźmy poważni, bo sytuacja robi się naprawdę poważna" - napisał.

Według szefa gabinetu Marcina Mastalerka, było to bardzo dobre spotkanie, na którym prezydent omówił wszystkie najważniejsze sprawy. - Rozumiem polityczną zawiść i zazdrość o to, że Andrzej Duda ma najlepsze w historii Polski relacje z prezydentem Ameryki. Prezydent jest bardzo zadowolony z tego wyjazdu i zrealizował, co sobie założył – mówił Mastalerek w Radiu Zet.

Szef gabinetu prezydenta dopytywany, o czym rozmawiali prezydenci Polski i USA, twierdził, że m.in. o zwiększeniu amerykańskiego zaangażowania wojskowego w Polsce. - Pierwsza część, to była ta, którą pokazały media, brałem w niej udział (...). Później prezydent Duda miał rozmowę w cztery oczy – wyjaśniał Mastalerek.

Bezpośrednio po sobotnim spotkaniu prezydent Duda mówił, że podczas rozmowy poruszony został temat "Fort Trump". - Prezydent USA powiedział, żebym się nie martwił, powiedział, że jesteśmy jednym z najbardziej wiarygodnych aliantów – mówił Duda. Przekazał też, że poruszono temat wojny w Ukrainie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Były szef MSZ oburzony postawą Tuska. "Fatalna polityka"

Według naszych informatorów z Pałacu Prezydenckiego pośpiech przy organizacji spotkania okazał się być złym doradcą.

- Prezydent pierwotnie nie chciał wybierać się na CPAC. Jeszcze w czwartek rano był na "nie". Zmienił zdanie kilka godzin później. A swoje zrobiła też piątkowa, telefoniczna rozmowa z Wołodymyrem Zełenskim. Po rozmowie prezydent ujawnił, że mówił prezydentowi Ukrainy, jak negocjować z Trumpem. I w takiej roli, w roli pośrednika między USA a Ukrainą, na spotkaniu z amerykańskim prezydentem widział siebie. Ale nie łudźmy się. Bardziej coś przekazał od ukraińskiego prezydenta w kontekście negocjacji, niż zdążył konkretnego załatwić – mówi nam osoba z otoczenia Pałacu Prezydenckiego.

Jak przypomina, na początku marca prezydent Polski leci ponownie do USA.

- W planach ma wystąpienie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ i spotkanie z amerykańską Polonią. Można było próbować do tego czasu dogadywać się z ludźmi od Trumpa w sprawie oficjalnego spotkania. Ale jak się pojawiły informacje, że Emanuel Macron i Keir Starmer będą w tym tygodniu w Białym Domu, to wybrano wariant konferencji CPAC. Na zasadzie: nieważne jak, nieważne gdzie. Grunt, żeby prezydent był pierwszy – twierdzi nasze prezydenckie źródło.

W podobnym tonie wypowiada się drugi rozmówca, informator z Pałacu Prezydenckiego.

- Prezydent jeszcze do niedawna nie chciał lecieć na CPAC. Miejscem spotkania była konwencja, show partyjny. Wiadomo, że Trump lubi takie widowiska, więc ryzyko, że prezydent będzie musiał na niego czekać i że Trump się spóźni, od początku było bardzo duże. Ale przekonano prezydenta, że przestrzeń na spotkanie z Trumpem jednak będzie. A przeważył argument, że prezydent Polski będzie pierwszym europejskim przywódcą, z którym spotka się Trump – opowiada.

Jak wylicza, były trzy zagrożenia takiego spotkania. - Po pierwsze, że nie będą to oficjalne rozmowy. Po drugie, że spotkanie będzie w przelocie. A po trzecie, że w obecnej sytuacji w kontekście prób zakończenia wojny w Ukrainie przez Trumpa konwencja rozmów nie będzie do końca wyglądać poważnie – dodaje nasz rozmówca.

Mówi, że do podróży za ocean przekonał go szef gabinetu Marcin Mastalerek, a rozmowę z Trumpem organizował "świeżo upieczony" minister w Kancelarii Nikodem Rachoń, wiceszef biura polityki międzynarodowej. – Inna sprawa, że gdyby Trump naprawdę chciał porozmawiać z prezydentem Polski, mógł opóźnić swoje wystąpienie na CPAC. Ale show na scenie było ważniejsze niż spotkanie z Andrzejem Dudą – komentuje informator z Pałacu.

Nasi rozmówcy uważają, że ze względu na charakter rozmów na spotkaniu nie zapadły żadne decyzje wagi państwowej.

- To nie było spotkanie przygotowywane przez ambasadę, ani uzgodnione z rządem, a przez współpracowników prezydenta. Prawda jest taka, że jeżeli prezydent o czymś konkretnym rozmawiał z Trumpem, nie było to stanowisko rządu. Oczywiście może być zbieżne, np. w kwestii obecności amerykańskich wojsk w Ukrainie. Ale formalnie administracja prezydenta USA będzie w tej kwestii rozmawiać z polskim rządem – mówi nasze prezydenckie źródło.

Po spotkaniu Andrzej Duda przekazał, że zaprosił prezydenta Trumpa do Polski. -Powiedział, że odwiedzi Polskę. Jest kwestią techniczną do ustalenia, w którym to będzie momencie, czy to będzie wizyta, która odbędzie się w związku ze Szczytem Trójmorza, czy to będzie wizyta, która odbędzie się w związku ze zbliżającym się Szczytem NATO w Hadze – powiedział prezydent.

Według naszego rozmówcy z otoczenia Pałacu Prezydenckiego bardziej realny dzisiaj jest ten drugi termin, pod koniec czerwca.

- Na spotkanie w ramach Inicjatywy Trójmorza w kwietniu w Warszawie wyślą pewnie wiceprezydenta USA J.D. Vance’a albo sekretarza stanu Marco Rubio – mówi nasze źródło.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (137)