"FT": szpica NATO zbyt słaba w konflikcie z Rosją
• "Financial Times": niedostatki szpicy to powodów, dla którego NATO zdecydowało się na stałe rozmieszczenie większej liczby żołnierzy
• Wśród rozważanych działań jest rozmieszczenie czterech batalionów NATO w Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii
• "FT": szpica NATO zbyt słaba w konflikcie z Rosją
Nazywane szpicą połączone siły NATO bardzo wysokiej gotowości (VJTF) byłyby zbyt narażone na atak na etapie rozmieszczania, by nadawały się do wykorzystania w Polsce lub krajach bałtyckich w konflikcie z Rosją - pisze "Financial Times".
W związku z tym, że Rosja postanowiła znacząco zwiększyć liczebność swych sił w obwodzie kaliningradzkim oraz zgromadzić sprzęt wojskowy u swych granic, szpicy groziłoby - gdyby postanowiono przerzucić ją "na wschód od Odry" - zalanie przez siły wroga już na etapie rozmieszczania, zanim osiągnęłaby zdolność bojową - powiedział jeden z cytowanych przez "FT" wysokich rangą generałów NATO, zaznajomionych z planami logistycznymi i wojskowymi Sojuszu.
Jak pisze dziennik, niedostatki szpicy to jeden z głównych powodów, dla których NATO zdecydowało się na stałe rozmieszczenie większej liczby żołnierzy wzdłuż swej wschodniej flanki.
Oczekuje się, że na lipcowym szczycie NATO w Warszawie członkowie Sojuszu zatwierdzą działania w celu lepszego wyposażenia NATO do praktycznej obrony terytorialnej, a nie tylko do odstraszania potencjalnych agresorów. "To znak pokazujący, jakie zaniepokojenie budzi w Sojuszu (perspektywa) konfliktu z Rosją w Europie" - podkreśla "FT".
W tym tygodniu ministrowie spraw zagranicznych państw NATO spotkają się w Brukseli, by zacząć finalizowanie porządku obrad i decyzji na szczyt.
"FT" pisze, że wśród rozważanych działań jest rozmieszczenie czterech batalionów NATO w Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii. Zdaniem cytowanego przez dziennik wysokiego rangą polskiego dyplomaty jest to "absolutne minimum".
Przedstawiciele NATO przekonują, że choć szpica będzie miała ograniczone zastosowanie jako "narzędzie pierwszej reakcji" w sprawach związanych z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego (zobowiązanie do kolektywnej obrony), siły te pozostają ważnym elementem.
"Szpica ma być wykorzystywana w związku z art. 4 Traktatu i taki jest nasz zamiar dotyczący tej siły. W swoich planach bierzemy jednak pod uwagę artykuł 5" - powiedział cytowany przez "FT" generał brygady Krzysztof Król, zastępca dowódcy Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie.
Król przekonywał, że szpica przyda się, by sytuacje przewidziane w art. 4 - podstęp, niepokoje społeczne, naruszenie granic - nie przerodziły się w otwarty konflikt zbrojny. Szpica została pomyślana jako "odpowiedź na zagrożenia hybrydowe na naszym obszarze operacyjnym" - powiedział, dodając, że "plany można dostosować do sytuacji".
Według przedstawicieli NATO rosyjska armia zamierza zastosować takie hybrydowe działania, by osłabiać, manipulować i prowadzić prowokacje na terytorium wroga przed przystąpieniem do otwartej walki. Zdaniem Sojuszu taką właśnie taktykę Rosja zastosowała na Ukrainie.
Rzecznik NATO przekonywał, że szpica jest gotowa do szybkiego rozmieszczenia "we wszelkich możliwych sytuacjach", także tych przewidzianych w art. 5, ale przyznał, że wzmacnianie sił rosyjskich komplikuje sprawę.
"Rosja ma pociski przeciwlotnicze i przeciwokrętowe, wystrzeliwane zarówno z ziemi, jak i z morza, a także samoloty bojowe rozmieszczone w obwodzie kaliningradzkim i w innych częściach swojego terytorium, zdolne do prowadzenia działań na ogromnych obszarach" - powiedział rzecznik.
Zapewnił, że NATO jest świadome zagrożeń ze strony skoncentrowanych sił rosyjskich. W kontekście szczytu w Warszawie powiedział, że "NATO zrobi wszystko, co będzie konieczne, by odstraszyć wszelkie zagrożenia i bronić swych sojuszników".