Eskalacja w Gruzji. Prezydent Zurabiszwili: pozostanę na stanowisku
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili zapowiedziała, że pozostanie na swoim stanowisku do czasu wybrania jej następcy przez "legalny parlament". - Nielegalny parlament nie może wybrać nowego prezydenta - powiedziała.
30.11.2024 | aktual.: 30.11.2024 18:55
- Pozostaję jako wasz prezydent. Nie ma parlamentu legalnego, zatem parlament nielegalny nie może wybrać nowego prezydenta. W związku z tym nie może dojść do inauguracji, a mój mandat będzie obowiązywał do czasu powołania legalnie wybranego parlamentu, który zgodnie z prawem wybierze kogoś na moje miejsce - powiedziała prezydent Salome Zurabiszwili w orędziu do narodu.
W wyniku zmian w prawie prezydent po raz ostatni był wybierany przez społeczeństwo w wyborach bezpośrednich w 2018 roku. Nową głowę państwa ma wybrać specjalne kolegium, w skład którego wchodzą deputowani, przedstawiciele władz regionalnych oraz sędziowie kilku najważniejszych sądów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wybór nowego prezydenta ma nastąpić 14 grudnia.
Zurabiszwili chce uznania wyborów za sfałszowane
Rządząca w Gruzji partia Gruzińskie Marzenie, która według podawanych przez oficjeli danych wygrała wybory parlamentarne, ogłosiła w środę, że jej kandydatem na prezydenta jest polityk i były piłkarz Micheil Kawelaszwili.
W październiku w Gruzji odbyły się wybory parlamentarne, w którym miażdżącą przewagą zwyciężyło Gruzińskie Marzenie - partia rządząca krajem od lat, hojnie wspierana przez najbogatszego człowieka Gruzji Bidzinę Iwaniszwilego. Obserwatorzy wskazywali na szereg fałszerstw i nieprawidłowości w wyborach i w okresie je poprzedzającym.
20 listopada prezydent Zurabiszwili złożyła do Trybunału Konstytucyjnego skargę, domagającą się odrzucenia sprawozdania Centralnej Komisji Wyborczej, co oznaczałoby uznanie wyborów za sfałszowane. Trybunał na razie się jeszcze skargą nie zajął.
Tymczasem parlament w tym czasie się zebrał i uznał mandaty wszystkich deputowanych, co było złamaniem konstytucji.
Obecnie w Gruzji, przede wszystkim w Tbilisi, trwają duże protesty. Manifestacje związane są przede wszystkim z decyzją rządu, który uznał, że Gruzja nie podejmie negocjacji o przystąpieniu do UE ani nie skorzysta z unijnych grantów aż do końca 2028 roku. Prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła, że rząd w ten sposób wypowiedział wojnę własnemu narodowi.
Czytaj więcej: