Dramatyczne skutki suszy. Karp na Święta będzie drogi
- Już teraz za kilogram lustrzenia płaci się 17 zł, czyli o 5 zł więcej niż przed rokiem - mówi "Super Expressowi" właściciel gospodarstwa rybackiego w Międzyrzeczu (woj. lubuskie). A to dopiero początek, bo przed Świętami ceny poszybują jeszcze wyżej. W większości sklepów przekroczą 20 zł/kg.
Tegoroczna susza była dla rolników i hodowców wyjątkowo uciążliwa. Poziom wód był dramatycznie niski i wiele stawów w ogóle nie zostało zarybionych. Kiedy wody w zbiornikach było najmniej, karpie wyjadało z kolei dzikie ptactwo. Teraz, gdy odłowy świątecznych ryb ruszyły pełną parą, hodowcy są przerażeni.
- Zaczęliśmy później niż zwykle, bo temperatury były tak wysokie, że ryby migrowały w poszukiwaniu tlenu. To uniemożliwiało połowy - skarżą się w rozmowie z "Super Expressem" rybacy pracujący na stawach w Kursku koło Międzyrzecza.
- A teraz proszę spojrzeć, ryb jest mniej i są mniejsze niż zwykle - dodają.
Tata sytuacja powoduje, że wiele odłowionych okazów zamiast na handel trafi do zimochowów - zbiorników, w których przetrwają do wiosny. Te, które są tylko trochę za małe, do połowy grudnia będą jeszcze dokarmiane w wodnych magazynach.
Koniecznie zobacz: Jak odróżnić polskiego karpia od chińskiego
Hipermarkety rezygnują ze sprzedaży żywych karpi
Rybacy z woj. lubuskiego narzekają, chociaż i tak w niektórych częściach Polski susza wyrządziła jeszcze większe straty niż u nich.
Na drogiego karpia Polacy narzekali również przed rokiem. Ceny szły wtedy do góry z powodu wysokich kosztów zakupu pasz. Ryb było na rynku mniej również dlatego, że niektóre sieci wycofały się ze sprzedaży żywych okazów.
Jako pierwsza zrobiła to sieć Bi1, która zastąpiła w Polsce niektóre hipermarkety Real.
"Deklarujemy odejście od sprzedaży karpia żywego w okresie świątecznym w roku 2017. Decyzja ta podyktowana jest potrzebą zwrócenia uwagi na kwestię humanitarnego traktowania zwierząt, w tym ryb" - pisano w komunikacie firmy.