Jak odróżnić polskiego karpia od chińskiego? Jest tylko jeden sposób

Patriota zakupowy nie ma łatwego zadania na święta. Chcesz wyprawić je po polsku, z polskim karpiem i choinką z polskiego lasu. I nagle taki numer... Co piąty polski karp sprzedawany na Wigilię to podróbka z importu - pochodzi, Czech, Węgier, Litwy, a nawet Chin. Choinki? Tego też się nie spodziewaliście. Jeden z marketów sprzedaje towar z plantacji należącej do Duńczyków.

Jak odróżnić polskiego karpia od chińskiego? Jest tylko jeden sposób
Źródło zdjęć: © East News | Tadeusz Koniarz / Reporter

15.12.2017 | aktual.: 15.12.2017 16:15

Od największych sieci handlowych, po wąsatego pana Józka z bazaru - wszyscy zapewniają, że przed Wigilią sprzedają polskiego karpia. W tym samym czasie w chłodniach i magazynach czeka już 3,5 tysiąca ton importowanej ryby. Pochodzi z Czech, Węgier, Litwy a nawet z Chin. Taki poziom importu wskazuje, że na święta Polacy zjadają - zazwyczaj całkiem nieświadomie - co piątego karpia z importu. To jedno z "bożonarodzeniowych oszustw", które urzędowe statystyki handlu potwierdzą dopiero za wiele tygodni.

Czary mary i karp staje się Polski

Dwa sposoby na zrepolonizowanie zagranicznego karpia zdradza nieoficjalnie ekspert branży rybnej: - Kupuje się karpia z Chin. Towar musi przeleżeć w chłodni przez miesiąc. Potem karpia się oprawia, porcjuje, pakuje. Po tym czasie zgodnie z przepisami produkt ma prawo nazywać się jako "wyprodukowany w Polsce". To nagminne oszustwo małych firemek handlarzy rybami - opowiada.

Dodaje, że drugi sposób jest dla zaawansowanych. - Dostawca karpia do marketu kupuje połowę karpi z Czech czy Węgier, a resztę u polskich hodowców. Ryba do ryby podobna, więc jeśli wszystkie opakowania otrzymają naklejkę "kraj pochodzenia Polska" to nikt nie udowodni oszustwa. Zresztą komu by się chciało udowadniać, skoro sklepom zależy, aby cena była niska - dodaje ekspert narzekając na psucie rynku.

Wątpi w tegoroczne promocje. Skoro w tym roku cena polskiego karpia bezpośrednio w hodowli sięga 11,5 zł./kilogram (plus VAT) to jakim cudem markety sprzedają "produkt polski" po 9 zł.

Obraz
© East News | Tadeusz Koniarz / Reporter

Kombinacjom sprzyja to, że po akcjach "miłośników zwierząt", by nie kupować żywych ryb (takie są raczej przywożone bezpośrednio do hodowców), większość konsumentów wybiera już oprawione filety, dzwonka i tusze. Karp trzymany w chłodni blednie, a wtedy różnice (np. w odcieniach skóry) pomiędzy odmianami pochodzącymi z różnych krajów są już nie do zauważenia.

Jak rozpoznać polskiego karpia, może po wąsach, łuskach, kształcie grzbietu albo płetw? - Niestety nie ma takiej możliwości. Po wielu latach hodowli, krzyżowaniu gatunków różnice praktycznie się zatarły - odpowiada dr Henryk Białowąs z Zakładu Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej Polskiej Akademii Nauk w Gołyszu koło Cieszyna. Dodaje, że jedyna rada, aby kupić karpia o 100-procentowo polskim pochodzeniu to wsiąść w samochód i wybrać się do któregoś z gospodarstw.

Choinka z plantacji Duńczyków

W Polsce sprzedaje się około 6 mln żywych choinek rocznie. Jednym z liderów tej branży w Polsce jest duńska firma THT Nordmann. Jej metki znajdziecie doczepione na czubkach choinek dostępnych np. w Castoramie. Z ojczyzny wygoniły Duńczyków wysokie ceny ziemi, więc na naszym Pomorzu Zachodnim uprawiają choinki na kilkuset hektarach. Ich biznes jest największy w Polsce.

W tym roku Castorama sprzedaje świąteczne drzewka (jodły kaukaskie) tej firmy za ok. 50-60 złotych. Jak szczerze wyjawił nam pracownik sprzedaży : - Najtańsze drzewka, pochodzą z selekcji z drugiego gatunku. Cena jest niska, bo mają nieregularne gałązki, niesymetryczny kształt, albo pobrudziły się błotem podczas wycinki i pakowania - wyjaśnia prezentując nam produkt.

"Drzewka pierwszej klasy są praktycznie pozbawione wad. Mają prosty pień, z równomiernie rozłożonymi okółkami. Okółki powinny różnić się od siebie wielkością gałęzi, gdyż drzewko pierwszej klasy powinno mieć wysokość większą niż szerokość. Pędy takich drzewek są grube i dobrze rozwinięte, a miękkie, aksamitne i błyszczące igły trzymają się mocno." - czytamy w definicji na stronach firmy TH Thomsen.

Drzewka tej klasy są sprzedawane dużo drożej, często za ponad 100 złotych. To dlatego, że te lepsze choinki THT Nordmann wysyła do całej Unii Europejskiej. Kupując żywą choinkę w markecie, nie dajcie się nabrać, że niedawno stała w lesie. Harmonogram dostaw dla profesjonalnego handlu jest tak ustawiony, że większość drzew musi być wycięta w połowie listopada. Aby do czasu sprzedaży zbyt szybko nie zgubiły igieł, trzymane są w chłodnych magazynach.

Akurat sposób na polską choinkę jest prosty. Praktycznie każde z nadleśnictw sprzedaje choinki indywidualnym klientom. Najbliżej Warszawy choinki sprzedaje nadleśnictwo Jabłonna. - Drzewko można wybrać samodzielnie, a nawet osobiście ściąć. Kosztuje to 40 zł. a zainteresowanie jest ogromne - mówi Maciej Pawłowski z Nadleśnictwa Jabłonna.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
zakupykarpboże narodzenie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (489)