"Deal" Lewicy z PSL-em. Działacze w szoku
Lewica robi woltę i poprze postulat PSL o zniesieniu dwukadencyjności w samorządach. PSL robi zwrot i popiera projekt Lewicy o statusie osoby najbliższej. Politycy tych formacji dogadali się w sejmowych gabinetach, ale - jak słyszymy - nie wszystkim działaczom partii koalicyjnych się to podoba. Zniesmaczeni rozmówcy WP mówią o "dealu", na którym ostatecznie Lewica może stracić.
13 września 2024 r. Przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska na antenie TVP Info deklarowała: "Dwukadencyjność to o jedna z nielicznych zmian, które wprowadziło PiS, a która jest dobrą zmianą. Jej brak betonuje system".
Pogląd podzielają inni politycy Lewicy. Twierdzą, iż sprawowanie funkcji przez samorządowców - zwłaszcza prezydentów miast, burmistrzów czy wójtów - dłużej niż dwie kadencje prowadzi do lokalnych patologii, sprzyja tworzeniu układów i blokuje drogę dla młodszego pokolenia polityków i społeczników.
Słowem: samorządowcy przez lata tworzą "koterie" i "betonują" system tak, by rządzić przez dekady. Dwukadencyjność miała to zmienić. Tak argumentowali to jej zwolennicy.
Jeszcze w lipcu 2025 r. - trzy miesiące temu - rzecznik Lewicy Łukasz Michnik w portalu Money.pl deklarował: "Nie ma co betonować samorządów i blokować demokracji. Dwukadencyjność powinna zostać utrzymana, więc mamy tu diametralnie inne zdanie niż ludowcy".
Zmianę wprowadzoną przez rząd PiS - wydłużenie kadencji samorządowców do pięciu lat, ale przy maksymalnie dwóch kadencjach w funkcji - chwalili nie tylko politycy Lewicy, ale również Polski 2050. Aprobatę wyrażała nawet część polityków Koalicji Obywatelskiej.
Jeden z powodów? Głos opinii publicznej. Wedle badań aż około 80 proc. Polaków opowiedziało się za wprowadzeniem dwukadencyjności w samorządach.
Mimo to Lewica w tej sprawie dokonuje dziś wolty. Oznajmił to lider formacji, wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty. W Polsat News przyznał, że Lewica poprze zniesienie dwukadencyjności, które postuluje PSL. - Czarzasty zaskoczył własnych polityków. Teraz będą się musieli temu podporządkować i zagłosować za tym w Sejmie - słyszymy w Lewicy.
A to będzie wbrew poglądom własnych wyborców (Lewica ma ich coraz mniej, w nowym sondażu OGB to zaledwie 4,1 proc. poparcia).
Wolta Lewicy
Czym Włodzimierza Czarzastego przekonali liderzy PSL? - Lewicę przekonali przedstawiciele wspólnot lokalnych, którzy są sympatykami czy członkami Lewicy. To jest moim zdaniem główny powód - stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). To właśnie on prowadził rozmowy w tej sprawie (przy wsparciu lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza).
Sam Czarzasty przekazał, że klub Lewicy podjął decyzję po "długich rozmowach" z dziewięciorgiem prezydentów miast z Lewicy.
Ludowcom bardzo zależy na zniesieniu dwukadencyjności, ponieważ ich partia wciąż jest dość silna w samorządach. Dwukadencyjność uderza w interesy lokalnych baronów PSL, którzy obawiają się o swoje pozycje. A ich długoletnie rządy to również tysiące posad dla partyjnych działaczy.
Dotyczy to jednak również kilku znaczących włodarzy z Lewicy. Dlatego się dogadali: Lewica poprze zniesienie dwukadencyjności, za to ludowcy poprą forsowany przez Lewicę projekt o statusie osoby najbliższej. Wesprą też w sejmowym głosowaniu na marszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Niektórzy rozmówcy Wirtualnej Polski mówią nieoficjalnie o "dealu", jakie obie partie miały zawrzeć. - Ponad głowami działaczy - słyszymy w Lewicy.
Jeden z działaczy: - Ja jestem w szoku. Wszystko dzieje się ponad naszymi głowami. Ogon macha psem.
Posłanka Razem Marcelina Zawisza skwitowała w Polsat News: - Lewica dostanie stołek marszałka, PSL dostanie koryto.
Czy był taki deal? - pytamy wicemarszałka z PSL. - Nie. Zaręczam. Nie warunkowaliśmy przy rozmowach o statusie o osobach najbliższych poparcia Lewicy - twierdzi Zgorzelski.
Katarzyna Kotula, pełnomocniczka ds. równości, odpowiedzialna za projekt o statusie osoby najbliższej, również zaprzecza: - Nie ma takiego dealu.
Jej na poparciu ze strony PSL zależało szczególnie. Jak przyznała bez ogródek w niedawnym wywiadzie dla Oko.Press: - Jeśli ten projekt [o statusie osoby najbliższej - przyp. red.] nie przejdzie, nie ma mowy o powrocie do dyskusji o związkach partnerskich. To jest uczciwe postawienie sprawy. Ten projekt, który dziś proponujemy, to jest projekt ostatniej szansy.
Działacz Lewicy: - Zniesienie dwukadencyjności i ustawę o osobach najbliższych i tak zawetuje Nawrocki. Więc ostatecznie nic nie zyskamy, a tylko stracimy wiarygodność. No, ale Czarzasty zostanie marszałkiem Sejmu. To jest przecież najważniejsze.
Co ciekawe, PSL-owi do zniesienia dwukadencyjności udało się również przekonać KO. - Na Zarządzie PO Platforma Obywatelska podjęła decyzję, by poprzeć ustawę znoszącą dwukadencyjność w samorządach - poinformował w programie Wirtualnej Polski Piotr Zgorzelski.
To zastanawiające o tyle, że ludowcy - jako konserwatyści - blokują kilka ważnych dla wyborców koalicji projektów - m.in. liberalizujący prawo do aborcji
Wysłuchanie publiczne w sprawie dwukadencyjności dla prezydentów, burmistrzów i wójtów planowane jest na 23 października.
Ograniczenie kadencyjności wprowadziło w 2018 roku PiS. Ustalono, że limit dwóch kadencji miał się liczyć od 2018 roku, a kadencję lokalnych władz wydłużono w dodatku do 5 lat. Spotkało się to z aprobatą m.in. Lewicy. Postulat dwukadencyjności popiera niezmiennie (wbrew Lewicy, PSL i KO) Polska 2050.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski