- To jest wyjątkowo utalentowany i zdeterminowany polityk - zaznaczył w środę Donald Tusk, mając na myśli Władysława Kosiniaka-Kamysza. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że przewodniczący Rady Europejskiej poważnie myśli o starcie w wyborach prezydenckich w 2020 r.
Jego warunkiem ma być jednak oddania funkcji premiera szefowi PSL-u. - Nie mam żadnych planów ani pomysłów na przyszłość, które odpowiadałyby sensacjom, jakie ukazały się dziś w portalach - skomentował tę informację Tusk.
Były premier odniósł się również do wyborów samorządowych i obecnego rządu. – Kto wygrał wybory, to pytanie do PKW oczywiście. Jeden wynik tych wyborów jest dla mnie oczywisty. Rządzący dzisiaj w Polsce nie powinni podejmować decyzji, tak jakby mieli 100 proc. lub 90 proc. - uznał.
Zobacz także: Zdumiewające zarzuty ministra PiS pod adresem Tuska. Adam Bielan dolewa oliwy do ognia
Donald Tusk nie chce szydzić z Andrzeja Dudy
I dodał, że "te wybory pokazały jedno, że Polacy, co zupełnie zrozumiałe w demokracji, są podzieleni w swoich opiniach. Że nikt nie ma takiej władzy w Polsce, która upoważniałaby go do naruszania czy łamania zasad i reguł przyjętych kiedyś przez większość Polaków".
- Rzeczywiście bardzo się ucieszyłem z wyników w Łodzi i Warszawie. Dlatego że przyjaźnię się z wygranymi w tych wyborach od lat i mam do nich pełne zaufanie - uznał, komentując wygraną Hanny Zdanowskiej i Rafała Trzaskowskiego.
I stwierdził, że nie będzie dołączał do osób "szydzących" z prezydenta po jego ostatnich wypowiedziach.
Andrzej Duda w Berlinie zauważył, że demokracja w UE również szwankuje, skoro nie można kupić zwykłej żarowki zamiast tej energooszczędnej. - Do tego chóru złośliwców i żartownisiów nie będę dołączał. Czasem trzeba z większą cierpliwością o nim pomyśleć, zwłaszcza gdy jego argumentacja nie jest przekonująca - powiedział Tusk.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
