ŚwiatBrytyjska awantura o shake'a. Czy wolno oblewać polityków lodami?

Brytyjska awantura o shake'a. Czy wolno oblewać polityków lodami?

Lider przewodzącej w sondażach Partii Brexitu Nigel Farage stał się ostatnią ofiarą nowego trendu w brytyjskiej polityce: rzucaniem deserami w nacjonalistów. Sprawa mocno podzieliła polityków i kometatorów.

Brytyjska awantura o shake'a. Czy wolno oblewać polityków lodami?
Źródło zdjęć: © East News | Andrew McCaren/LNP/REX
Oskar Górzyński

Kiedy Donald Tusk zatwierdzał decyzję Rady Europejskiej, by odroczyć brexit o sześć miesięcy, miał jedną prośbę do Brytyjczyków: "Proszę, nie zmarnujcie tego czasu". Przez półtora miesiąca sprawy nie posunęły się nawet o centymetr. Negocjacje między dwiema głównymi partiami zakończyły się fiaskiem, a konserwatyści jeszcze raz przygotowują się do walki o przejęcie schedy po Theresie May. Tymczasem Wielka Brytania pochłonięta jest nowym tematem: shake'ami z McDonalda.

Farage cały na biało

Mleczne desery stały się przedmiotem dyskusji po tym, jak w poniedziałek jednym z nich - o smaku bananów i solonego karmelu - został oblany lider Partii Brexitu Nigel Farage podczas wizyty w Newcastle. Zdjęcia naczelnego eurosceptyka kraju umorusanego białym płynem i przeklinającego swoich ochroniarzy obiegły całe Wyspy i były komentowane przez polityków wszystkich opcji. Na lewicy zaś shake urósł do symbolu walki ze skrajną prawicą.

Farage nie był bowiem pierwszą ofiarą napastników uzbrojonych w lodowe desery. Wszystko zaczęło się 1. maja od incydentu w miasteczku Bury pod Manchesterem. Tam swoją kampanię wyborczą prowadził Stephen Yaxley-Lennon, znany jako Tommy Robinson. Założyciel skrajnie prawicowej Angielskiej Ligi Obrony został trafiony mlecznym napojem z McDonalda. Zaledwie dzień później w innym satelickim mieście Manchesteru, Bury, Robinson został oblany raz jeszcze, przez 23-letnego muzułmanina, którego sam zaczepił.

Kolejną ofiarą był Carl Benjamin, kandydat Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (byłej partii Farage'a). Benjamin to youtuber znany pod pseudonimem Sargon of Akkad, który zasłynął ze stwierdzenia, że "nawet by nie zgwałcił" posłanki Partii Pracy i przeciwniczki brexitu Jess Phillips. W ciągu ostatniego tygodnia Benjamin czterokrotnie został oblany słodkim napojem. Raz obrzucono go też śledziami.

Podżeganie do przemocy czy tradycja?

"Słodka" forma prostestu stała się na tyle popularna, że podczas weekendowego wiecu Nigela Farage'a w Edynburgu, na prośbę policji jedna z lokalnych restauracji McDonalda wycofała ze sprzedaży lodowe desery. Z okazji skorzystała konkurencja.

"Drodzy mieszkańcy Szkocji. Sprzedajemy shaki cały weekend. Miłej zabawy" - ogłosił na Twitterze Burger King. Restauracja została oskarżona przez sympatyków Farage'a o podżeganie do przemocy.

Sprawie nie pomógł fakt, że tego samego dnia wizyta Tommy'ego Robinsona w Bootle pod Liverpoolem zakończyła się nie tylko rzucaniem jajek i shake'ów, ale i przepychankami antify z policją.

Problem deserowych ataków ostro podzielił komentatorów i polityków - także tych po liberalnej i lewicowej stronie. "Nieakceptowalne. Złe. Nieusprawiedliwione. Brytyjska polityka stacza się nawet bardziej na dno" - zawyrokowała Anna Soubry, posłanka nowej anty-brexitowej partii Change UK. Soubry, była polityk Partii Konserwatywnej, sama wielokrotnie była nękana i zastraszana przez sympatyków brexitu.

Ale podobną opinię wyrazili m.in. były lider Liberalnych Demokratów Tim Farron, który stwierdził, że "przemoc i zastraszanie są niewłaściwe, niezależnie od tego, kto jest ich obiektem. Jak zauważył, daje też okazję ludziom takim jak Farage zaprezentowania się jako "męczennik". Do chóru krytyków dołączył też były premier Tony Blair.

- To okropne i żałosne i ludzie nie powinni tego robić. Nie mogę tego znieść. Ten gość [Farage] ma prawo do swojego punktu widzenia - powiedział Blair radiu LBC.

Ale nie wszyscy potępiają shake'owy protest.

"Wydawałoby się, że to oczywiste, ale najwyraźniej trzeba to powiedzieć. Rzucenie shakiem to nie jest przemoc" - napisał Ian Dunt, redaktor naczelny portalu politics.co.uk. Inni, jak dziennikarz amerykańskiego magazynu "The New Republic" Matt Ford, twierdzili wręcz, że oblewanie polityków mlecznymi napojami jest skutecznym sposobem walki z prawicową ekstremą.

"Oblewanie shake'ami skrajnie prawicowych polityków pozbawia ich atmosfery szowinistycznej niezniszczalności, którą tak wokół siebie roztaczają. Pragną być brani na serio mimo ich rasistowskich poglądów. (...) Nic nie motywuje skrajnej prawicy tak bardzo jak chęć upokorzenia innych - i strach przed byciem upokorzonym" - pisze Ford.

Komentatorzy przypominali też, że obrzucanie polityków żywnością - głównie jajkami - ma na Zachodzie długą tradycję. W ten sposób atakowani byli m.in. premier Kanady Pierre Trudeau i kanclerz Niemiec Helmut Kohl. W samej Wielkiej Brytanii spotykało to przywódców Partii Pracy, Eda Millibanda i Jeremy'ego Corbyna.

"Ludzie reagują świętoszkowato (...) tak jakby politycy nie byli obrzucani rzeczami cały czas" - stwierdził Barfield.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (96)