Bój o KPO. Senatorowie obawiają się pułapki PiS

Wysłannicy obozu władzy mają przekonywać w kuluarach senatorów tzw. demokratycznej większości, by nie blokowali ustawy likwidującej Izbę Dyscyplinarną. Jeśli senacka większość będzie mimo to pracować dłużej nad ustawą - wykorzystując ustawowe 30 dni - i zgłaszać "na siłę" kolejne poprawki, PiS zamierza zrzucić na senatorów winę za "blokowanie pieniędzy w ramach Krajowego Planu Odbudowy". Senatorowie większości mówią w tym kontekście o "bezczelności PiS".

Jarosław Kaczyński i Tomasz Grodzki
Jarosław Kaczyński i Tomasz Grodzki
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Michał Wróblewski

24.05.2022 | aktual.: 25.05.2022 16:14

- Senat będzie zachowywał się w tej sprawnie legalnie. Ta sprawa jest niezwykle ważna, dlatego będziemy w Senacie decydować o tym, w jakim kształcie ta ustawa zadowoli Unię Europejską. Na pewno nie będziemy starać się zadowalać Jarosława Kaczyńskiego - mówi Wirtualnej Polsce wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, reprezentujący Koalicję Polską-PSL.

Jak dodaje nasz rozmówca, "Senat musi zadbać o to, żeby ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną spełniała europejskie kryteria". - PiS miało przyjmować poprawki zgłaszane przez Koalicję Polską-PSL, a przyjmowali poprawki zgłaszane przez Ziobrę. Nie ma więc o czym rozmawiać - deklaruje Kamiński, gdy pytamy go, czy politycy Koalicji Polskiej-PSL rozważają jeszcze poparcie ustawy obozu władzy dotyczącej Sądu Najwyższego.

Według naszych informacji jeszcze kilka tygodni temu PSL poważnie rozważało poparcie projektu ustawy zaproponowanego przez prezydenta Andrzeja Dudę. To właśnie projekt głowy państwa stanowił podstawę dalszych prac w Sejmie na komisji sprawiedliwości. - Rozmowy z ludźmi z obozu władzy były dobre, przez moment wydawało się, że się dogadamy, a PiS nie będzie rozpaczliwie liczyć na Ziobrę, tylko ustawę uchwali z nami. Byli otwarci na nasze poprawki. Ale coś się zmieniło, rozmowy się urwały, a PiS z Ziobrą postanowili przeorać projekt prezydenta i broń Boże nie uchwalać tego z nami. No więc nie ma dziś tematu poparcia PSL dla ustawy o Sądzie Najwyższym - zdradzają rozmówcy związani z formacją Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Jarosław Kaczyński jest dziś zatem skazany na Zbigniewa Ziobrę, który jeszcze niedawno projekt prezydenta nazywał "pasztetem" przygotowanym na zlecenie Komisji Europejskiej, który "wysadzi w powietrze" wymiar sprawiedliwości w Polsce.

Opozycja: to skrajna bezczelność

Projekt ustawy ma być głosowany w tym tygodniu na posiedzeniu Sejmu. - Tak, jest przewidziane II czytanie projektu w środę. Więc myślę, że poprawki, które zostaną w II czytaniu zgłoszone, zdążymy jeszcze w środę rozpatrzyć tak, aby w czwartek mogło odbyć się III czytanie i głosowanie nad całością projektu. Więc jest nadzieja, że do końca maja projekt już trafi do Senatu - mówi szef sejmowej komisji sprawiedliwości Marek Ast z PiS.

Polityk zaraz też dodaje: - Senat oczywiście ma swoje 30 dni, ale liczę na to, że również w błyskawicznym tempie to przedłożenie prezydenckie zostanie przez Senat przeprocedowane - tak, abyśmy do końca czerwca mieli obowiązującą ustawę.

PiS-owi się spieszy, bo chce już zamknąć sprawę KPO i doprowadzić do odblokowania unijnych funduszy. Nieoficjalnie słyszymy, że w tej sprawie na posłów naciska Kancelaria Prezydenta, która przygotowała projekt ustawy wychodzący naprzeciw oczekiwaniom Komisji Europejskiej. Szefowa KE Ursula von der Leyen ma na początku czerwca przyjechać do Polski i ogłosić uruchomienie KPO. Tyle że wciąż są wątpliwości, czy zrobi to przed uchwaleniem ustawy przez parlament.

Po drugie - jak mówią przedstawiciele PiS - zamierzają oni uchwalić ustawę jeszcze przed wakacyjną ofensywą partii (o której pisaliśmy niedawno w Wirtualnej Polsce).

Dlatego też - jeśli Senat będzie "przedłużać" prace nad uchwaloną przez Sejm ustawą - partia rządząca zamierza zrzucać winę na senatorów Koalicji Obywatelskiej, Lewicy oraz PSL.

- To jest skrajna bezczelność i stara, znana zasada PiS. Czyli oni coś blokują, ale winę będą zrzucać na innych - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską senator Jan Filip Libicki z Koalicji Polskiej-PSL.

- Fakt, że nie mamy pieniędzy z UE w ramach Krajowego Planu Odbudowy, wynika wprost z rozgrywek politycznych w obozie władzy. Najpierw to PiS nie chciało zlikwidować Izby Dyscyplinarnej, a kiedy już się na to zdecydowało, to okazało się, że ma problemy z własnym koalicjantem, czyli Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. To obóz władzy od miesięcy blokuje środki w ramach KPO, które należą się Polakom. To jest wina PiS i nikogo innego - dodaje przedstawiciel senackiej większości w rozmowie z WP.

Jan Filip Libicki podkreśla, że "Senat zawsze opowiadał się za jak najszybszym odblokowaniem środków unijnych". - Senat ustawę uchwali w najszybszym możliwym terminie - zapewnia polityk.

Jak jednak słyszymy nieoficjalnie, senatorowie opozycji nie będą "za wszelką cenę wspierać rządzących", jeśli okaże się, że projekt prezydenta - co do którego duża część opozycji podchodziła życzliwie, a zielone światło dla niego dała Komisja Europejska - został znacząco zmieniony przez ludzi Zbigniewa Ziobry. - Nie damy się wpuścić w pułapkę, na pewno nie będziemy ofiarami sztucznie narzucanej presji. Zaproponujemy potrzebne i niezbędne poprawki - mówią senatorowie większości.

(Nie)przypadkowe ruchy

PiS zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Jeden z rozmówców z "centrum rządu" opowiadał niedawno portalowi wPolityce.pl, że "gigantyczna masa pieniądza z UE będzie stabilizowała polską gospodarkę, w przeciwnym razie grozi nam gwałtowne słabnięcie waluty". - A jeśli nasza sytuacja się załamie, nie będzie szans na realizację Ustawy o Obronie Ojczyzny - mówił rozmówca z portalu.

Poza tym - jak słyszymy - politycy PiS chcą kompromisem z UE chwalić się na zapowiadanych spotkaniach z wyborcami w całej Polsce. Te rozpoczną się już za kilka tygodni. - Do tego czasu musi zostać ogłoszone porozumienie z Komisją Europejską ws. KPO - mówią nasi rozmówcy z obozu władzy.

Rzeczniczka KE Veerle Nuyts przekazała kilka dni temu, że Komisja jest "zadowolona z wyniku rozmów" w sprawie polskiego Krajowego Planu Obudowy i czeka teraz na potwierdzenie uzgodnień ze strony Warszawy.

Akceptacja KPO jest konieczna do wypłaty środków z unijnego Funduszu Odbudowy po pandemii. W przygotowanym rok temu planie Polska wnioskowała o 23,9 mld euro w gotówce oraz 11,5 mld euro w ramach pożyczki. - KE odblokuje KPO jak tylko uzyska sygnał, że polski rząd zgadza się z uzgodnionymi tzw. kamieniami milowymi i celami - powiedziała rzeczniczka KE. - Wtedy Komisja byłaby gotowa iść do przodu - dodała.

Kamienie milowe i cele", o których mowa, to warunki postawione przez Komisję, od których wdrożenia uzależniona jest wypłata środków. Wśród nich znalazły się: likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, reforma systemu dyscyplinarnego sędziów i przywrócenie do orzekania sędziów zwolnionych niezgodnie z prawem.

Co ciekawe, Izba Dyscyplinarna SN w poniedziałek 23 maja uchyliła zawieszenie w czynnościach służbowych olsztyńskiego sędziego Pawła Juszczyszyna. Sędzia Juszczyszyn został zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną ponad dwa lata temu w związku z prowadzonym wobec niego postępowaniem dyscyplinarnym.

Według nieoficjalnych sygnałów z obozu władzy, taki ruch ze strony Izby Dyscyplinarnej nie jest przypadkiem.

2 czerwca do Polski ma przyjechać szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i ogłosić odblokowanie KPO. Nie wiążę się to jednak z automatyczną wypłatą unijnych pieniędzy. Środki z unijnych funduszy (jedynie ich część) otrzymamy najwcześniej jesienią.

Czytaj też:

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1136)