Premier Morawiecki uderza w Norwegię. Polski dyplomata: "To dziecinada, polityka piaskownicy"
Nie milkną echa po wypowiedzi Mateusza Morawieckiego na temat Norwegii. Szef polskiego rządu oskarżył władze tego skandynawskiego kraju, że "pośrednio żerują na wojnie" w Ukrainie. Doświadczeni dyplomaci krytykują polskiego premiera, a członkowie rządu PiS bronią swojego szefa.
- Nadmiarowe zyski Norwegii z ropy i z gazu przekroczą sto miliardów euro. To jest pośrednie żerowanie na wywołanej przez Putina wojnie - powiedział Morawiecki podczas spotkania z młodzieżą. Zwrócił się do Norwegów: "Drodzy norwescy przyjaciele, to nie jest sprawiedliwe". I stwierdził, że Norwegowie zyskami powinni się "błyskawicznie podzielić".
- To nie tylko nieeleganckie słowa, ale duży błąd. Norwegia to nasz bardzo ważny partner, z którym polski premier chce się dziś konfliktować. Zupełnie nie rozumiem, w jakim celu - mówi Wirtualnej Polsce dr Jerzy Marek Nowakowski, wieloletni dyplomata, były podsekretarz stanu w Kancelarii Premiera Jerzego Buzka oraz były ambasador RP na Łotwie i w Armenii.
Słowa Mateusza Morawieckiego na temat Norwegii nasz rozmówca określa krótko: "dziecinada". - Może jest w tym jakiś ukryty cel polityczny polskiego premiera, może jakieś drugie dno, ale trudno mi sobie to wyobrazić. To wygląda jak polityka piaskownicy, chlapnięcie "małego Jasia" - ocenia dr Jerzy Marek Nowakowski.
- Premier miał świadomość, że jego słowa pójdą w świat. Nie ma w tym cienia logiki, ani politycznej, ani merytorycznej. Przecież my za chwilę będziemy prosić, żeby Norwegowie sprzedali nam gaz, więc zupełnie nie rozumiem, po co generować ten konflikt - dodaje ekspert.
O sprawę zapytaliśmy też byłego ministra w rządzie PiS, Jarosława Gowina. - Szkoda, że premier wystawia na szwank nie tylko swój, ale też autorytet Polski. Tego typu wypowiedzi są adresowane do odbiorców krajowych, ale Mateusz Morawiecki zapomina, że dzisiaj żyjemy w globalnym świecie i takie słowa wypowiedziane na kameralnym spotkaniu odbijają się potem echem - powiedział Gowin w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
Jak zaznaczył: - Jeżeli jest się szefem rządu poważnego kraju w środku Europy, to tego typu słowa nie powinny padać.
Tak Norwegia gromadzi pieniądze
Sekretarz stanu w norweskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Eivind Vad Petersson przekazał, że wbrew słowom premiera Mateusza Morawieckiego jego państwo w czasie wojny Rosji z Ukrainą poniosło też straty. I wskazał, że Norwegowie muszą liczyć się ze wzrostem cen energii elektrycznej oraz benzyny.
Jakie są w tej sprawie fakty? - Według norweskich szacunków w 2022 roku dodatkowe dochody budżetu Norwegii z tytułu sprzedaży ropy i gazu (wpływające w formie podatków) sięgną ok. 65 mld dolarów (dane z maja). Norwegia wie, co z tym robić - pieniądze trafiają do Oljefondet, funduszu inwestycyjnego. Fundusz ten ma zabezpieczać emerytury dla przyszłych pokoleń Norwegów. Jest drugim największym na świecie funduszem inwestycyjnym - tłumaczy w mediach społecznościowych dziennikarz portalu Energetyka 24 Jakub Wiech.
Jak dodaje ekspert, "Norwegia zdaje sobie sprawę od dawna, że zyski z kopalin kiedyś się skończą, dlatego zawczasu zbiera pieniądze, żeby potem nie chodzić po prośbie". - Polska niestety nie miała dotychczas takiej zapobiegliwości - najlepszym tego przykładem są błędy zarządcze z okresu tzw. hossy węglowej (2002-2011). Zamiast gromadzić wtedy zapasy dla górnictwa i inwestować w innowacje czy efektywność, zyski kopalń przejedzono - przyznaje Jakub Wiech.
Jak zaznacza: "Zamiast domagać się sprawiedliwości, bo sąsiad ma lepiej, moglibyśmy się od sąsiadów uczyć, bo jest czego. I to na wielu płaszczyznach".
Kontrowersyjne słowa Morawieckiego o Norwegii. "Wystawia na szwank autorytet Polski"
Spór po słowach premiera
Premiera Morawieckiego bronią członkowie jego gabinetu. "Niesamowita ta dyskusja o nadmiarowych zyskach z eksportu ropy i gazu. Debatuje się o tym w UE, w Norwegii, na całym świecie. Jedynym środowiskiem - jedynym na całym świecie! - które uważa, że NIE WOLNO O TYM ROZMAWIAĆ, jest… polska opozycja" - napisał na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, podając przy tym przykłady artykułów ze światowej prasy dotyczących norweskich wpływów do budżetu ze sprzedaży surowców energetycznych.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Słowa Morawieckiego krytykował wcześniej m.in. Dariusz Rosati, były minister spraw zagranicznych i poseł KO: "Premier najwyraźniej nie wie, że ‘nadmiarowe’ zyski z wydobycia ropy i gazu w Norwegii gromadzone są na koncie państwowego funduszu inwestycyjnego (Norges Bank Investment Management) na potrzeby przyszłych pokoleń, gdy skończy się wydobycie. To wspólne pieniądze Norwegów" - stwierdził Rosati.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na: