Trwa ładowanie...
d2qneny
Atak koronawirusa nie słabnie. O kościołach dr Grzesiowski mówił wprost

Atak koronawirusa nie słabnie. O kościołach dr Grzesiowski mówił wprost

Kościoły pozostaną otwarte w okresie świątecznym, co wywołuje komentarze, mówiące o niekonsekwencji we wprowadzaniu zakresu obostrzeń. - Powinniśmy zmienić podejście i zadbać o bezpieczeństwo, a nie oglądać się na innych. Jeśli ktoś ryzykuje swoim zdrowiem, nie mamy na to wpływu - powiedział w programie "Newsroom WP" dr Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19, pytany o nabożeństwa w kościołach w okresie szczytu zakażeń. Gość Agnieszki Kopacz zaapelował, aby unikać wszystkich miejsc, gdzie gromadzą się ludzie. - Osoby traktujące Kościół jako wspólnotę, powinny mieć baczenie na innych jej członków. Jeśli jest nas za dużo w kościele, to wszyscy jesteśmy zagrożeni - przestrzegał dr Grzesiowski.

Dobrze, zamykamy centra handlowe, Rozwiń

Transkrypcja:

Dobrze, zamykamy centra handlowe, zamykamy fryzjerów, zamykamy wszelkie usługi i restauracje, a cały czas otwieramy te kościoły. To jak ci ludzie mają przestrzegać tych obostrzeń, skoro cały czas słyszą o takiej pewnej niekonsekwencji. Ja myślę, że powinniśmy zmienić podejście, zająć się swoim bezpieczeństwem, a nie oglądać się na innych. Jeśli ktoś ryzykuje swoim zdrowiem, nie mamy na to wpływu, to jest jego decyzja. My jesteśmy zobowiązani do tego, żeby myśleć przede wszystkim o swoim bezpieczeństwie i bezpieczeństwie swoich najbliższych. Naszymi zachowaniami nie wolno nam zwiększać ryzyka u innych osób, a więc oczywiście powinniśmy się stosować do zaleceń wszyscy. Ale jeżeli ktoś łamie te zasady, to nie znaczy, że my mamy robić to samo. Jeśli ktoś idzie na spotkanie, mimo że wiemy że ma teraz nie chodzić na takie spotkania, to nie znaczy, że my jesteśmy zwolnieni z tego. To, że ktoś robi źle, nie znaczy, że my mamy naśladować go w tym. Pamiętajmy, chodzi o to, abyśmy wszyscy w jak największym stopniu w tej chwili unikali kontaktu z wirusem. A to się dzisiaj może zdarzyć w każdym miejscu, gdzie są inni ludzie. A więc optymalną decyzją jest po prostu unikanie niepotrzebnych, podkreślam, spotkań. Ktoś może złapać mnie tutaj za słowo i powiedzieć, że bycie w kościele to jest bardzo potrzebne. Zgadzam się z tym. Dla ludzi, którzy kościół traktują nie jak budynek, tylko jako wspólnotę, bycie we wspólnocie jest dla nich bardzo ważne. Ale tym bardziej te osoby powinny mieć baczenie na pozostałych członków tej wspólnoty. A więc jeśli jest nas za dużo w kościele - wszyscy jesteśmy zagrożeni. Jeżeli odrzucamy te zalecenia, to tak naprawdę ryzyko dotyczy całej tej wspólnoty. Czyli zamiast być w wspólnocie, my tę wspólnotę niszczymy.
d2qneny
d2qneny
Więcej tematów