Andrzej Duda rusza z kampanią prezydencką. Sejmowe kuluary: "Antoni Macierewicz pomógł prezydentowi"

Grymas na twarzy Andrzeja Dudy podczas mocnego, politycznego wystąpienia Antoniego Macierewicza w Sejmie nie był udawany. Ale prezydent nie ma powodów do obaw. Marszałek senior pomógł rozpocząć głowie państwa kampanię wyborczą.

Andrzej Duda rusza z kampanią prezydencką. Sejmowe kuluary: "Antoni Macierewicz pomógł prezydentowi"
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski
Michał Wróblewski

13.11.2019 | aktual.: 13.11.2019 07:03

Marszałek senior Antoni Macierewicz podczas inaugurującego przemówienia rozpoczynającego posiedzenie Sejmu nowej kadencji postawił mocne, polityczne tezy, przez wielu uznane za kontrowersyjne i dzielące. Na jego tle orędzie głowy państwa było bardzo łagodne, stawiające na wspólnotę i zasypywanie podziałów. Niektórzy twierdzą: to nie był przypadek.

Na tle "boga wojny" Macierewicza prezydent jawił się jako polityczny rozjemca.

Dobry i zły policjant

Polityk partii rządzącej: – Czy to gra w "dobrego i złego policjanta", pyta pan? Na pewno tak to mogło wyglądać. Czy to była ustawka? Na pewno nie, nie wierzę w to.

Rozmawiamy z bliskim współpracownikiem prezydenta. Czy Andrzej Duda wiedział, co zamierza powiedzieć w swoim wystąpieniu Antoni Macierewicz? Czy ustalali wspólnie przekaz? Sejm huczy od plotek w tej sprawie.

Nasz rozmówca obala krążące od kilkunastu godzin "teorie spiskowe": – Oczywiście, że prezydent nie wiedział, co powie marszałek senior. Niczego wcześniej nie ustalali.

Polityk PiS bliski Macierewiczowi: – Myślę, że sam prezydent nie śmiałby pytać marszałka seniora o to, co ten chce powiedzieć. Antoni powiedział to, co chciał. Nie ustalał tego z nikim, to nie w jego stylu. Zresztą: trzeba było być naiwnym, jeśli nie wiedziało się, co może powiedzieć Macierewicz. To było jego ostatnie ważne polityczne wystąpienie, mógł zrobić wszystko.

Obraz
© East News | ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

"Duda wstydził się za Macierewicza"

A Antoni Macierewicz powiedział dużo: o komunistach, "postkomunistach", o Smoleńsku (choć ogólnie), o "ideologii gender", "cywilizacji śmierci", o okrągłostołowych rozliczeniach. Aluzje w kierunku UE, sprzeczne ze wspólnotowym przekazem obozu władzy – to także wybrzmiewało. Z jego wystąpienia można było wyłuskać jeszcze coś: twierdzenie, że jedynie PiS – a wcześniej rząd Jana Olszewskiego – może uznawać się "kontynuatorem tradycji niepodległościowej" w III Rzeczpospolitej.

Macierewicz mówił dużo o rozliczeniu winnych stanu wojennego. Tu warto się cofnąć w czasie o kilka lat, gdy były szef MON forsował ustawę degradacyjną wojskowych z PRL. I przypomnieć, że ustawę tę... zawetował prezydent Duda. Macierewicz głowie państwa tego nie zapomniał – mówią znający go politycy.

Tym, co wzbudziło wielki sprzeciw opozycji, było nieprzywitanie przez marszałka seniora obecnego na sali plenarnej Sejmu byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Andrzej Rozenek (Lewica): – Czy to było celowe? Oczywiście, że to było celowe. Wiem, że Andrzej Duda wstydził się za Macierewicza, który znów przyszedł do Sejmu z wojennym nastawieniem.

Włodzimierz Czarzasty (SLD): – Po mojej krótkiej dyskusji z prezydentem to Andrzej Duda powitał w końcu Aleksandra Kwaśniewskiego. Wystąpienie Macierewicza było skandaliczne.

Rozenek: – Wystąpienie Dudy było dobre, pokojowe. Wystąpienie Macierewicza - wojenne. Nie sądzę, żeby się porozumieli. Poziom Macierewicza to był poziom dna.

Obraz
© East News | East News

Jan Mosiński (PiS): – Prezydent podał rękę po swoim wystąpieniu wszystkim liderom partyjnym. Chyba nie wypadało, żeby burzyć później ten wspólnotowy przekaz.

Przypomnijmy: Macierewicz wystąpił w Sejmie po Dudzie.

Według Włodzimierza Czarzastego, prezydent podczas orędzia chciał wyciągnąć rękę na zgodę. – I potem występuje Macierewicz, który to wszystko burzy. To przemówienie było oburzające, małostkowe, niegrzeczne i głupie, obliczone tylko po to, by sprowokować opozycję – ubolewa w rozmowie z WP przewodniczący SLD.

Tylko słowa

Rozmawiamy z Cezarym Tomczykiem, jedynym politykiem PO, który wyszedł w sali plenarnej Sejmu podczas wystąpienia marszałka seniora.

– Nie wytrzymał pan?

– Ja już się Antoniego Macierewicza nasłuchałem, ile można? – pyta retorycznie poseł. I dorzuca: – Podnoszenie do rangi partnerów jakieś siły narodowe, neofaszystowskie... Dla mnie to za dużo, ja tego nie czuję.

– Wystąpienia prezydenta wysłuchał pan do końca.

Tomczyk: – Prezydent wykształcił w sobie sztukę dobrego mówienia. To jedna z nielicznych rzeczy, która mu się w ciągu ostatnich pięciu lat udała. Jego wystąpienia są dobre, ale to są tylko słowa.

– Słowa będące nieformalną inauguracją kampanii Andrzeja Dudy? – dopytujemy.

– Prezydent faktycznie kolejny raz mówi o wspólnocie, ale on miał na to pięć lat! Jeżeli ktoś o wspólnocie mówi tylko w kampanii wyborczej, to jest to obłuda – uważa Tomczyk.

Przesłanie Mazowieckiego

Andrzej Duda faktycznie startuje już z kampanią prezydencką. Politycy PiS w kuluarach sejmowych twierdzą, że wybrał na to świetny moment – jest "dziesięć kroków przed innymi", jak stwierdził to jeden z naszych rozmówców. – Opozycja nie ma nawet kandydatów – zauważają posłowie partii rządzącej.

Główny przekaz głowy państwa: wspólnota i szacunek. "Jestem przekonany, że w wielu ważnych sprawach da się znaleźć porozumienie i wspólne zdanie, nawet jeśli istnieją różnice poglądów. Polska jest jedna i jest wspólna. W najważniejszych sprawach dla Polski potrzebna nam jest jedność" – mówił Duda podczas orędzia w Sejmie.

Prezydent – ku zdziwieniu wielu – cytował także pierwszego niekomunistycznego premiera, śp. Tadeusza Mazowieckiego. "Miejmy ufność w duchowe i materialne siły narodu”. Te słowa z exposé Mazowieckiego Andrzej Duda wybrał do swojego przesłania.

– Super – mówi poseł PiS. – Dla mnie Mazowiecki ideałem nie jest, ale ja rozumiem ten zabieg Andrzeja. Bardzo dobrze, że przywołał tamte słowa – chwali prezydenta nasz rozmówca.

Duda – rzecz obowiązkowa w jego wystąpieniach – zacytował także prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "Podstawą patriotyzmu jest miłość. Do ojczyzny, ale także do drugiego człowieka, do współobywatela" – mówił w Sejmie. Przypominało to trochę osławioną "politykę miłości" – przekaz Donalda Tuska z 2007 r., gdy PO wygrywała wybory.

– Czuć było ten kontrast w przemówieniach prezydenta i marszałka seniora. Przy Macierewiczu Andrzej wypadł jak prawdziwy mąż stanu, prezydent z krwi i kości. W tym sensie Macierewicz mu pomógł – konkluduje inny poseł PiS, dobrze znający głowę państwa.

Takich działań prezydenta w najbliższym czasie ma być więcej. Andrzej Duda – twierdzą rozmówcy z jego otoczenia – planuje kolejne podróże po Polsce. Przekaz? Taki sam jak w Sejmie: wspólnota i szacunek.

I tak ma być do końca kampanii. A PiS? Nie musi się krygować. Im bardziej partia rządząca będzie zaostrzała język – a ostra polaryzacja i zarządzanie konfliktem to coś, w czym lubuje się Jarosław Kaczyński – tym prezydent bardziej będzie jawił się w oczach wyborów jako "łagodna twarz" obozu "dobrej zmiany". A tego Andrzej Duda potrzebuje, by zdobyć kolejną kadencję.

Michał Wróblewski

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)