Andrzej Duda rusza z kampanią prezydencką. Sejmowe kuluary: "Antoni Macierewicz pomógł prezydentowi"
Grymas na twarzy Andrzeja Dudy podczas mocnego, politycznego wystąpienia Antoniego Macierewicza w Sejmie nie był udawany. Ale prezydent nie ma powodów do obaw. Marszałek senior pomógł rozpocząć głowie państwa kampanię wyborczą.
Marszałek senior Antoni Macierewicz podczas inaugurującego przemówienia rozpoczynającego posiedzenie Sejmu nowej kadencji postawił mocne, polityczne tezy, przez wielu uznane za kontrowersyjne i dzielące. Na jego tle orędzie głowy państwa było bardzo łagodne, stawiające na wspólnotę i zasypywanie podziałów. Niektórzy twierdzą: to nie był przypadek.
Na tle "boga wojny" Macierewicza prezydent jawił się jako polityczny rozjemca.
Dobry i zły policjant
Polityk partii rządzącej: – Czy to gra w "dobrego i złego policjanta", pyta pan? Na pewno tak to mogło wyglądać. Czy to była ustawka? Na pewno nie, nie wierzę w to.
Rozmawiamy z bliskim współpracownikiem prezydenta. Czy Andrzej Duda wiedział, co zamierza powiedzieć w swoim wystąpieniu Antoni Macierewicz? Czy ustalali wspólnie przekaz? Sejm huczy od plotek w tej sprawie.
Nasz rozmówca obala krążące od kilkunastu godzin "teorie spiskowe": – Oczywiście, że prezydent nie wiedział, co powie marszałek senior. Niczego wcześniej nie ustalali.
Polityk PiS bliski Macierewiczowi: – Myślę, że sam prezydent nie śmiałby pytać marszałka seniora o to, co ten chce powiedzieć. Antoni powiedział to, co chciał. Nie ustalał tego z nikim, to nie w jego stylu. Zresztą: trzeba było być naiwnym, jeśli nie wiedziało się, co może powiedzieć Macierewicz. To było jego ostatnie ważne polityczne wystąpienie, mógł zrobić wszystko.
"Duda wstydził się za Macierewicza"
A Antoni Macierewicz powiedział dużo: o komunistach, "postkomunistach", o Smoleńsku (choć ogólnie), o "ideologii gender", "cywilizacji śmierci", o okrągłostołowych rozliczeniach. Aluzje w kierunku UE, sprzeczne ze wspólnotowym przekazem obozu władzy – to także wybrzmiewało. Z jego wystąpienia można było wyłuskać jeszcze coś: twierdzenie, że jedynie PiS – a wcześniej rząd Jana Olszewskiego – może uznawać się "kontynuatorem tradycji niepodległościowej" w III Rzeczpospolitej.
Macierewicz mówił dużo o rozliczeniu winnych stanu wojennego. Tu warto się cofnąć w czasie o kilka lat, gdy były szef MON forsował ustawę degradacyjną wojskowych z PRL. I przypomnieć, że ustawę tę... zawetował prezydent Duda. Macierewicz głowie państwa tego nie zapomniał – mówią znający go politycy.
Tym, co wzbudziło wielki sprzeciw opozycji, było nieprzywitanie przez marszałka seniora obecnego na sali plenarnej Sejmu byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Andrzej Rozenek (Lewica): – Czy to było celowe? Oczywiście, że to było celowe. Wiem, że Andrzej Duda wstydził się za Macierewicza, który znów przyszedł do Sejmu z wojennym nastawieniem.
Włodzimierz Czarzasty (SLD): – Po mojej krótkiej dyskusji z prezydentem to Andrzej Duda powitał w końcu Aleksandra Kwaśniewskiego. Wystąpienie Macierewicza było skandaliczne.
Rozenek: – Wystąpienie Dudy było dobre, pokojowe. Wystąpienie Macierewicza - wojenne. Nie sądzę, żeby się porozumieli. Poziom Macierewicza to był poziom dna.
Jan Mosiński (PiS): – Prezydent podał rękę po swoim wystąpieniu wszystkim liderom partyjnym. Chyba nie wypadało, żeby burzyć później ten wspólnotowy przekaz.
Przypomnijmy: Macierewicz wystąpił w Sejmie po Dudzie.
Według Włodzimierza Czarzastego, prezydent podczas orędzia chciał wyciągnąć rękę na zgodę. – I potem występuje Macierewicz, który to wszystko burzy. To przemówienie było oburzające, małostkowe, niegrzeczne i głupie, obliczone tylko po to, by sprowokować opozycję – ubolewa w rozmowie z WP przewodniczący SLD.
Tylko słowa
Rozmawiamy z Cezarym Tomczykiem, jedynym politykiem PO, który wyszedł w sali plenarnej Sejmu podczas wystąpienia marszałka seniora.
– Nie wytrzymał pan?
– Ja już się Antoniego Macierewicza nasłuchałem, ile można? – pyta retorycznie poseł. I dorzuca: – Podnoszenie do rangi partnerów jakieś siły narodowe, neofaszystowskie... Dla mnie to za dużo, ja tego nie czuję.
– Wystąpienia prezydenta wysłuchał pan do końca.
Tomczyk: – Prezydent wykształcił w sobie sztukę dobrego mówienia. To jedna z nielicznych rzeczy, która mu się w ciągu ostatnich pięciu lat udała. Jego wystąpienia są dobre, ale to są tylko słowa.
– Słowa będące nieformalną inauguracją kampanii Andrzeja Dudy? – dopytujemy.
– Prezydent faktycznie kolejny raz mówi o wspólnocie, ale on miał na to pięć lat! Jeżeli ktoś o wspólnocie mówi tylko w kampanii wyborczej, to jest to obłuda – uważa Tomczyk.
Przesłanie Mazowieckiego
Andrzej Duda faktycznie startuje już z kampanią prezydencką. Politycy PiS w kuluarach sejmowych twierdzą, że wybrał na to świetny moment – jest "dziesięć kroków przed innymi", jak stwierdził to jeden z naszych rozmówców. – Opozycja nie ma nawet kandydatów – zauważają posłowie partii rządzącej.
Główny przekaz głowy państwa: wspólnota i szacunek. "Jestem przekonany, że w wielu ważnych sprawach da się znaleźć porozumienie i wspólne zdanie, nawet jeśli istnieją różnice poglądów. Polska jest jedna i jest wspólna. W najważniejszych sprawach dla Polski potrzebna nam jest jedność" – mówił Duda podczas orędzia w Sejmie.
Prezydent – ku zdziwieniu wielu – cytował także pierwszego niekomunistycznego premiera, śp. Tadeusza Mazowieckiego. "Miejmy ufność w duchowe i materialne siły narodu”. Te słowa z exposé Mazowieckiego Andrzej Duda wybrał do swojego przesłania.
– Super – mówi poseł PiS. – Dla mnie Mazowiecki ideałem nie jest, ale ja rozumiem ten zabieg Andrzeja. Bardzo dobrze, że przywołał tamte słowa – chwali prezydenta nasz rozmówca.
Duda – rzecz obowiązkowa w jego wystąpieniach – zacytował także prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "Podstawą patriotyzmu jest miłość. Do ojczyzny, ale także do drugiego człowieka, do współobywatela" – mówił w Sejmie. Przypominało to trochę osławioną "politykę miłości" – przekaz Donalda Tuska z 2007 r., gdy PO wygrywała wybory.
– Czuć było ten kontrast w przemówieniach prezydenta i marszałka seniora. Przy Macierewiczu Andrzej wypadł jak prawdziwy mąż stanu, prezydent z krwi i kości. W tym sensie Macierewicz mu pomógł – konkluduje inny poseł PiS, dobrze znający głowę państwa.
Takich działań prezydenta w najbliższym czasie ma być więcej. Andrzej Duda – twierdzą rozmówcy z jego otoczenia – planuje kolejne podróże po Polsce. Przekaz? Taki sam jak w Sejmie: wspólnota i szacunek.
I tak ma być do końca kampanii. A PiS? Nie musi się krygować. Im bardziej partia rządząca będzie zaostrzała język – a ostra polaryzacja i zarządzanie konfliktem to coś, w czym lubuje się Jarosław Kaczyński – tym prezydent bardziej będzie jawił się w oczach wyborów jako "łagodna twarz" obozu "dobrej zmiany". A tego Andrzej Duda potrzebuje, by zdobyć kolejną kadencję.
Michał Wróblewski
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl