Abp Stanisław Gądecki musi wydać prokuraturze dokumenty ws. księdza pedofila
Prokuratura w Chodzieży zobowiązała abp. Stanisława Gądeckiego do przekazania śledczym w ciągu 7 dniu dokumentów ws. księdza pedofila. Wcześniej poznańska kuria zasłaniała się "tajemnicą zawodową".
10.06.2019 | aktual.: 29.03.2022 11:59
- Jeśli teraz dokumenty nie zostaną wydane, to następnym krokiem będzie przeszukanie w kurii. Prokuratura jest w tej sprawie zdeterminowana - powiedział w rozmowie z portalem poznan.wyborcza.pl prawnik Artur Nowak.
To pełnomocnik Szymona, który jako ministrant był molestowany przez księdza. - Obmacywał mnie, chciał, żebym go masturbował - twierdzi. Gdy o sprawie opowiedział rodzicom, duchowny przeprosił i zapewnił, że to się nie powtórzy. Ale słowa nie dotrzymał.
Szymon ujawnił szokujące doświadczenie spowiednikowi. Jako pokutę nakazano mu powiadomić o tej sprawię kurię, co zrobił 4 lata temu. Księdza, który był wtedy proboszczem, odwołano i ostatecznie usunięto z kapłaństwa.
Kościół katolicki i pedofilia. "Hamuje śledztwo"
Ale gdy badająca sprawę prokuratura poprosiła o przekazanie jej akt, kuria zasłoniła się "tajemnicą zawodową". Właśnie uprawomocniła się decyzja, zgodnie z którą musi wydać dokumenty. Kościelne zażalenie w tej sprawie zostało odrzucone.
- Postanowienie prokuratora zawierało trzy punkty. W pierwszym zwalniało abp. Stanisława Gądeckiego i podległych mu pracowników kurii z obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej. W kolejnych punktach prokurator zażądał wydania dokumentów oraz zobowiązał arcybiskupa do nadesłania ich do prokuratury w ciągu siedmiu dni - stwierdziła w rozmowie z portalem rzeczniczka Sądu Okręgowego w Poznaniu Joanna Ciesielska-Borowiec.
Kuria nadal twierdzi, że nie może tego zrobić. Bo fizycznie dokumentów już nie ma. "Zostały one zgodnie z prawem wysłane do Watykanu zanim wpłynęło postanowienie prokuratora" - poinformował portal gazeta.pl ks. Maciej Szczepaniak, rzecznik Kurii Metropolitalnej w Poznaniu.
Pełnomocnik mężczyzny zaznaczył, że swoją postawą kuria sobie szkodzi i rodzi spekulacje. - Bo może w kościelnych aktach są informacje o innych nadużyciach księdza? Dla Kościoła byłoby lepiej, by takie podejrzenia się nie rodziły - twierdzi Nowak. I dodaje, że "Kościół deklaruje współpracę, a tak naprawdę robi przeszkody i hamuje śledztwo". Jego zdaniem duchowni z pewnością zachowali kopie dokumentów.
Źródło: poznan.wyborcza.pl, gazeta.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl