Trwa ładowanie...

W te święta największe kolejki do... konfesjonału

Gdzie stały największe kolejki w przedświąteczny weekend? W kościołach, do konfesjonałów! Krakowscy spowiednicy pracowali nawet po kilkanaście godzin dziennie. Oblężenie było tak wielkie, że część parafii musiała szukać spowiedników w zakonach i wśród doktorantów, którzy na co dzień nie pełnią tej posługi. Tradycyjnie już jedną z najbardziej oblężonych świątyń była bazylika Mariacka. Tutaj na pomoc wezwano dziesięciu kapłanów.

W te święta największe kolejki do... konfesjonałuŹródło: AFP
d1d5xti
d1d5xti

Mimo to wierni musieli odstać w ogonku około 40 minut, by móc wyznać swoje grzechy i przystąpić do świątecznej komunii. Proboszcz parafii mariackiej, ks. prałat Bronisław Fidelus tłumaczy, że początkowo ludzie byli przerażeni, widząc długą kolejkę. Spowiedź trwała u nas non stop od godziny szóstej do oporu, czyli praktycznie przez kilkanaście godzin - mówi prałat. Na początku Adwentu zachęcał wiernych, by nie przychodzili hurtem za pięć dwunasta, jednak skutek był niewielki. Nie wyszło mi nawet z moją rodziną - wzdycha ks. Fidelus. Podobne oblężenie przeżywała co roku parafia św. Józefa na os. Kalinowym. Czuję się jak wypompowana dętka - przyznaje ks. wikary Sławomir Chwałek po sześciu godzinach pracy w konfesjonale.

Jak to wytrzymał? Gdyby nie pomoc Boża, padlibyśmy ze zmęczenia - śmieje się kapłan. W ponad 20-tysiecznej parafii na sakrament czekają nie tylko parafianie, ale też przyjeżdżający do nich krewni, także z zagranicy. W ciągu dnia sześciu księży wyspowiadało tam kilka tysięcy osób. W Arce Pana w Mistrzejowicach w weekend spowiedź trwała non stop od szóstej rano. Mamy tłok już od ośmiu dni - przyznaje proboszcz, ks. Edward Baniak. W parafii jest 11 księży, na razie dają radę własnymi siłami. Natomiast u św. Józefa nie obyło się bez ściągania posiłków. Dotarł brat z zakonu zmartwychwstańców. Przed świętami jest z tym ciężko.

Prawie każdy kościół potrzebuje pomocy - tłumaczy ks. Chwałek. Każdy proboszcz musi liczyć na prywatne kontakty - krakowska kuria nie załatwia bowiem "zapasowych" spowiedników. Z nawałem wiernych do spowiedzi doskonale natomiast poradziło sobie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.W spowiedź zaangażowano około 30 księży, z czego jedna trzecia to posiłki ściągnięte m.in. z krakowskiego seminarium duchownego i księży-emerytów. Wysłuchują oni konfesji w kilku językach: angielskim, rosyjskim, słowackim, niemieckim i włoskim.

Spodziewamy się, że na ostatnią chwilę może do nas zjechać kilka tysięcy pielgrzymów z zagranicy - mówi ks. Aleksander Wójtowicz z Łagiewnik. Większość kapłanów twierdzi, że wiernym do rozumu przemówić się nie da. Tak czy siak, będą stali w kolejkach w Wigilię - kilka kościołów w ten dzień będzie spowiadać do popołudnia (m.in. do godz. 14 w bazylice Mariackiej i do 16 w Łagiewnikach). Niektórzy księża przypominają, że taka hurtowa spowiedź nie jest najlepszym pomysłem. To trochę bez sensu, załatwić to szybko, jak jeden ze świątecznych sprawunków w hipermarkecie - przyznaje ks. Jacek Stryczek, prezes stowarzyszenia "Wiosna".

d1d5xti

Są jednak tacy, których cieszy spowiadanie, bo na co dzień nie mają takiej możliwości. To wspaniała okazja, by znów poczuć się czynnym kapłanem - przyznaje ks. Robert Nęcek, wykładowca akademicki i rzecznik krakowskiej kurii metropolitalnej. W tym roku wspomaga parafię na os. Kalinowym. Tej przyjemności w święta nie odmawiają sobie nawet biskupi. Spowiadam po kilka godzin w kościele mariackim. Bardzo mi tego brakowało - mówi bp Józef Guzdek. - Lubię być blisko człowieka, jak zwykły ksiądz. Podczas świąt mam do tego okazję - podkreśla biskup Guzdek. Marta Paluch

d1d5xti
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1d5xti
Więcej tematów