Otwierając tajemniczy właz, liczył, że kryją się pod nim skarby. - Nie tym razem – stwierdził w rozmowie z WP Bartłomiej Plebańczyk z Muzeum II wojny światowej w Mamerkach. Przyznał, że czuje się trochę rozczarowany, ale emocje towarzyszące momentowi otwarcia włazu były warte wysiłków. – Przed nami jeszcze 99 proc. pracy. Jest duża szansa, że następne studzienki mogą zawierać skarby – ocenił. Wciąż jest nadzieja na odkrycie bursztynowej komnaty.