Marek Suski, członek komisji ds. Bartłomieja Misiewicza, uchylił rąbka tajemnicy ws. decyzji co do byłego rzecznika MON. Poseł PiS wskazał, że "w jakimś sensie sprawa Misiewicza wystawia państwu dobre świadectwo", mówił też o możliwości "elementów dezinformacji obcych służb". Przyznał, że "trzeba było przekonać" Antoniego Macierewicza, że "ta niestosowność jest zła i musi być przecięta". Zdradził też, ile naprawdę Misiewicz miał zarabiać jako pracownik Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Kwota jest mniejsza niż sądzono, ale równie szokująca.