Zamiast aparatury ratującej życie, stosy przesyłek. Maska wciąż z napisem: ambulans. Ratownicy są oburzeni. - Mieliśmy raz pilne wezwanie do pacjenta z dusznościami. Przez okno machała kobieta, wbiegliśmy. Okazało się, że czekała na kuriera, a pacjent był w bloku obok - opowiada Krzysztof Koliński, ratownik.