Komisja Europejska oświadczyła, że Polska ma miesiąc na zastosowanie się do wyroku TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej. Czy polski rząd zamierza go wykonać? Czy premier Morawiecki jest - mówiąc językiem Zbigniewa Ziobry - "miękiszonem"? - Na to wygląda. Zdaje się, że premier Morawiecki przeczytał dokładnie orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE, jak i wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. I uznał, że dalsze brnięcie w ten upór, który ma dowodzić, że Polska jest poza europejskim obszarem prawnym i nie będzie uznawać orzeczeń TSUE, może się skończyć fatalnie - komentował w programie "Newsroom WP" europoseł Leszek Miller, były premier. - Jest jeszcze jeden bardzo poważny problem. Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska powinna podjąć stosowne kroki, nie pytając nikogo. A ona powiedziała, że zastanawia się, co zrobić i czeka na informacje od premiera. To jest ostateczny dowód na to, że w koncepcji Prawa i Sprawiedliwości polskie sądownictwo nie ma być niezawisłe, tylko ma być zależne od władzy wykonawczej. To jest coś niesłychanego, niespotykanego i ostatecznie dyskredytującego koncepcję zmian ustrojowych PiS-u. (...) Dochodzi jeszcze jeden mechanizm, który obowiązuje od 1 stycznia, mechanizm warunkowości finansowej, który może być zastosowany wobec Polski. Będzie to oznaczało, że te 700 mld złotych, o których mówi premier Morawiecki, zacznie topnieć i okaże się, że nie ma tych pieniędzy, bo zostaną zawieszone przez organy UE - oświadczył Miller.