Skandal w szpitalu w Lesznie. Dyrekcja przeprasza

W nocy z soboty na niedzielę 12-letnia dziewczynka, mieszkanka gminy Krzemieniowo w Wielkopolsce, bardzo źle się poczuła. Miała gorączkę, wymiotowała, bardzo bolało ją gardło. Rodzice dziewczynki, widząc pogarszający się stan zdrowia córki, ok. godz. 3 w nocy postanowili zabrać ją do lekarza - informuje serwis elka.pl.

Najbliższy punkt nocnej pomocy znajdował się w szpitalu w Lesznie. Nie było wyjścia, zapakowali chorą córkę do samochodu i ruszyli do odległego o 20 km szpitala.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Rejestratorka wysłuchała z uwagą informacji ojca o dolegliwościach dziecka, a następnie poprosiła o książeczkę zdrowia. Niestety, rodzice nie wzięli jej ze sobą. Ojciec podał numer PESEL córki, chciał okazać swój dokument tożsamości, ale rejestratorka była nieubłagana. Domagała się jakiegoś dowodu tożsamości dziecka, np. legitymacji.

Rejestratorka nie dała się przekonać

Ostatecznie odprawiła chorą dziewczynkę i jej rodziców z kwitkiem. Nie pozwoliła nawet dziewczynce wejść do poczekalni i razem z mamą poczekać tam, aż ojciec przywiezie z domu książeczkę zdrowia.

Nie było wyjścia, rodzina wróciła do domu po dokumenty i ponownie stawiła się w szpitalu ok. godz. 5. Dopiero wtedy 12-latka została zarejestrowana i przyjęta przez lekarza.

Do sprawy, opisanej przez lokalny serwis elka.pl, odniósł się kierownik biura ds. pacjenta Tomasz Gryczkowski. - Warunkowanie udzielenia świadczenia medycznego od posiadania takiego dokumentu uważamy za niewłaściwe. Wyrażamy szczere ubolewanie, że rodzice chorego dziecka byli narażeni na dodatkowy stres - powiedział serwisowi elka.pl.

Gryczkowski przeprosił rodziców 12-latki za zaistniałą sytuację i zapewnił, że personelowi przekazano już wytyczne dotyczące kwestii rejestrowania pacjentów.

Źródło: elka.pl