Ogień trawił park narodowy. Akcja gaśnicza zakończona
W czwartek o po godzinie 14:00, do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych wpłynęło zgłoszenie o pożarze. W Bieszczadach ogień zaczął pochłaniać trawy i porosty na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Z ogniem walczyło prawie 100 osób, zarówno z ziemi, jak i z powietrza.
W Bieszczadach płonęły połoniny pomiędzy Krzemieniem a Obnogą. Do walki z ogniem na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego ściągnięty został także śmigłowiec gaśniczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponure odkrycie w Wielkopolsce. Z ziemi wykopano szczątki żołnierza
Pożar wybuchł w dwóch miejscach pomiędzy Krzemieniem a Obnogą, w połowie drogi między tymi szczytami.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Pożar w Bieszczadach
Informację o wybuchu pożaru strażacy otrzymali w czwartek, dokładnie o godzinie 14.12. W odpowiedzi na tę sytuację, do walki z ogniem wysłano 8 pojazdów gaśniczych oraz 50 strażaków.
Pożar wybuchł na terenie, który jest trudno dostępny, dlatego strażacy musieli tam dotrzeć m.in. pieszo. W tym celu GOPR-owcy pomagali w przewożeniu strażaków za pomocą quadów. Służby ratunkowe czekały także na przybycie śmigłowca gaśniczego.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Akcja gaśnicza zakończona
Na północnych zboczach góry Krzemień ogień zdążył pochłonąć kilkanaście arów suchych traw.
Do gaszenia drugiego pożaru, który objął ponad 1 hektar, poderwano z ziemi helikopter straży granicznej, który wykonał siedem przelotów gaśniczych i zrzucił 3,5 tys. litrów wody.
W kilkugodzinnej akcji gaśniczej brało udział 64 strażaków zawodowych i ochotników. Oprócz tego 31 osób z innych służb: straży granicznej, straży leśnej, nadleśnictwa Stuposiany, Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz GOPR. Obecnie na miejscu zostali jeszcze pracownicy Parku i kilka zespołów straży pożarnej, którzy monitorują teren pogorzeliska.
Pracownicy BPN nie znają jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy oba pożary należy ze sobą łączyć. Informują jedynie, że w czwartek w terenie wiał dosyć silny wiatr i obydwa powstały w miejscach nieudostępnionych turystycznie.
Niezmiennie apelują do turystów o rozwagę. "Zwracajcie także sami uwagę osobom, które schodzą ze szlaków, czy palą papierosy. Cały czas jest zagrożenie pożarowe na połoninach. Szlaków pieszych mamy 140 km, dziś na samą tylko Tarnicę z Wołosatego weszło około 2,5 tys. osób. Nie jesteśmy w stanie wszystkich upilnować" – argumentują pracownicy BPN.
Czytaj także: