Mejza do dymisji? Premier Morawiecki udzielił enigmatycznej odpowiedzi
Minął kolejny tydzień od ujawnienia, że firma Łukasza Mejzy miała obiecywać osobom nieuleczalnie chorym powrót do zdrowia. Wiceminister sportu ogłosił, że udaje się na urlop. Wciąż jednak pozostaje członkiem rządu. Premier Mateusz Morawiecki po raz kolejny nie chciał udzielić jasnej odpowiedzi, czy Mejza zostanie zdymisjonowany.
- Pan minister zawiesił swoje działania w ministerstwie celem przeprowadzenia wszelkich wyjaśnień. Wiem, że w tym tygodniu postęp tych wyjaśnień ma być niejako dostrzeżony i myślę, że wtedy po prostu wszelkie decyzje będą zapadały - powiedział w poniedziałek premier, pytany, czy Mejza straci stanowisko w rządzie.
Przypomnijmy: 10 grudnia wiceminister Łukasz Mejza poinformował, że "zawiesza swój udział w pracach" Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz że wystąpił do marszałek Sejmu "o urlop od wykonywania obowiązków poselskich". Oświadczenie było pokłosiem pojawiających się na jego temat doniesień. Jak ustaliła Wirtualna Polska, firma Mejzy miała obiecywać osobom nieuleczalnie chorym powrót do zdrowia.
Mejza głosuje w Sejmie razem z PiS
W piątek polityk zjawił się jednak w Sejmie i wziął udział w czterech głosowaniach. We wszystkich zagłosował identycznie, jak posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Zobacz też: "lex TVN" to tylko część. Tak PiS blokuje inwestycje
- Wnioskuję o usunięcie posła Mejzy z Sejmu. Skandalem jest to, że ten człowiek, hiena - bo żerował na cierpieniu dzieci - może przebywać tu, na sali obrad Sejmu - mówiła z mównicy posłanka KO Izabela Leszczyna.
Obecność Łukasza Mejzy w Sejmie skomentowała też m.in. Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. "Z tym Mejzą na urlopie to PiS kłamał. Mejza na sali, głosuje. PiS Mejzą stoi" - napisała na Twitterze parlamentarzystka.