Trwa ładowanie...

Kolejny atak i alarm dla F-16. "Ludzie są przygotowani"

Kolejny raz polskie i sojusznicze maszyny były podrywane w związku ze zmasowanym atakiem Rosji na Ukrainę. Komunikaty w tej sprawie wydało Dowództwo Operacyjne RSZ. - Informujemy obywateli, że na określonym obszarze będą mogły się dziać takie rzeczy i ludzie są wstępnie do tego przygotowani - tłumaczy gen. Tomasz Drewniak.

Kolejny atak i alarm dla F-16. "Ludzie są przygotowani" Kolejny atak i alarm dla F-16. "Ludzie są przygotowani" Źródło: East News
d3ol8z7
d3ol8z7

W ciągu tygodnia polskie i sojusznicze myśliwce były podrywane dwukrotnie. W niedzielę 24 marca Rosjanie zaatakowali Ukrainę pociskami wystrzelonymi z 14 bombowców strategicznych Tu-95. Większość z nich była wymierzona w obwód lwowski.

Drugi przypadek poderwania maszyn miał miejsce w piątek 29 marca. Tego dnia Rosja przeprowadziła serię ataków powietrznych na Ukrainę przy użyciu lotnictwa dalekiego zasięgu. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało nad ranem o poderwaniu samolotów w "celu monitoringu przestrzeni powietrznej".

"Obywatele w Polsce dostają jasny komunikat"

Polityka informacyjna w zakresie informowania o tego typu incydentach zdecydowanie różni się od momentu zmiany władzy w Polsce. Czemu mają służyć komunikaty wydawane przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych?

d3ol8z7

- Obywatele w Polsce dostają jasny komunikat. Chodzi o uniknięcie sytuacji, które już były; że ktoś zrobił zdjęcie przelatującego samolotu, usłyszał huk i dorabiał do tego różne teorie spiskowe. To nie służy niczemu. Polityka prowadzona przez DORSZ jest dużo lepsza. Informujemy obywateli, że na określonym obszarze będą mogły się dziać takie rzeczy i ludzie są wstępnie do tego przygotowani - tłumaczy gen. Tomasz Drewniak w rozmowie z Wirtualną Polską.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosjanie zestrzelili własną maszynę. Moment katastrofy Su-27

W piątek nie doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Inaczej było w niedzielę. Wtedy pocisk wleciał do Polski i znajdował się nad naszym krajem przez 39 sekund.

d3ol8z7

Rakieta nie została wówczas zestrzelona. - Podjęta przez Polskę decyzja, by nie zestrzeliwać rosyjskiego pocisku, który wleciał w jej przestrzeń powietrzną, była błędem. Rosja powinna była otrzymać w tej sprawie jasny sygnał - ocenił wówczas estoński dyplomata i były szef wywiadu zagranicznego tego kraju Rainer Saks.

Jedyna procedura w czasie pokoju

Po co zatem podrywać maszyny? - Najprostszym, najbezpieczniejszym i najbardziej pewnym sposobem są samoloty w powietrzu. Wtedy mamy możliwość pełnej identyfikacji celu - czy to poprzez systemy radarowe, optoelektroniczne zamontowane na F-16 typu Sniper, czy wzrokowo zobaczyć cel - dodaje gen. Drewniak.

Wojskowy podkreśla, że w czasie pokoju jest to jedyna stosowana procedura.

d3ol8z7

- Jeżeli jest zagrożenie i chcemy mieć kontrolę nad sytuacją, to jedynym sposobem w czasie pokoju są samoloty myśliwskie, które mają możliwość poprzez radar, systemy optoelektroniczne czy wzrokowe zidentyfikować cel. Zidentyfikowanie celu i bycie pewnym, czym on jest, stanowi podstawę do otwarcia ognia. Tylko ona zapewnia, że nie zestrzelimy niczego, czego nie chcielibyśmy zestrzelić, czyli np. ukraińskiego samolotu - podkreśla gen. Drewniak.

Zestrzelenie rakiety, a spadające szczątki

Zestrzelenie rakiety również nie jest takie proste, bo jej odłamki muszą gdzieś spaść. Ustawodawca nałożył na dowódcę operacyjnego konieczność dokonania analizy skutków wydania zgody na użycie uzbrojenia.

- Musimy sobie uświadomić, że mamy czas pokoju i działamy w ramach prawnych czasu pokoju, a nie wojny, gdy nie wszystko da się wykonać w sposób bezpieczny dla postronnych osób. W czasie pokoju nie mamy pełnej dowolności działania, bez analizy potencjalnych skutków, bo przecież taki obiekt gdzieś musi spaść - wskazał w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dyw. Maciej Klisz.

d3ol8z7

Rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk. Jacek Goryszewski przyznał, że próba zestrzelenia rakiety wiązałaby się z większym ryzykiem dla okolicznych mieszkańców niż pozwolenie, by rakieta sama opuściła przestrzeń powietrzną Polski.

Mateusz Czmiel, dziennikarz Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3ol8z7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Wyłączono komentarze

Elementem współczesnej wojny jest wojna informacyjna, a sekcje komentarzy stają się celem działań farm trolli. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć komentarze pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
d3ol8z7
Więcej tematów