Zostanie następcą Prigożyna? Wszystko w rękach Putina

Losy Grupy Wagnera wciąż są niejasne. jej przedstawiciele utrzymuj, że jest ona wciąż aktywna na Białorusi i w Afryce. Kto jednak przejmie schedę po Jewgieniju Prigożynie? Na liście potencjalnych kandydatów pojawiło się nowe nazwisko - Dmitrij Sytyj.

Kto zostanie następcą Prigożyna? Wszystko w rękach Putina
Kto zostanie następcą Prigożyna? Wszystko w rękach Putina
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2023 Anadolu Agency
Violetta Baran

Po śmierci Jewgienija Prigożyna pojawiły się rozważania, co stanie się z Grupą Wagnera. Przewidywano, że najprawdopodobniej zostanie rozwiązana, a służący w niej ludzie zostaną wcieleni do rosyjskiej armii, której brakuje doświadczonych żołnierzy. I po części tak się dzieje: wielu wagnerowców już służy w armii, niektórzy z nich - jak informuje Instytut Studiów nad Wojną - znów walczą w Ukrainie.

A co z najemnikami w Afryce? Jak ustalił "The Wall Street Journal" grupą tą zarządza szef ośrodka Dom Rosyjski w RPA Dmitrij Sytyj. Według dziennika, to Sytyj nadzoruje sieć firm, które Grupa Wagnera miała wykorzystywać do eksportu złota, diamentów i drewna z bazy w RPA.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Kim jest Sytyj? To młody, zaledwie 34-letni Rosjanin, absolwent ekonomii. Studiował w Paryżu, zna doskonale angielski, francuski i hiszpański, co umożliwia mu nawiązywanie kontaktów w krajach afrykańskich.

Sytyj miał zaczął współpracę z PKW Wagner w 2015 roku. Wówczas został zatrudniony jako jeden z internetowych "trolli" - miał siać w sieci dezinformację. Miał między innymi brać udział kampanii, której celem miało być wpłynięcie na wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.

Przeżył zamach, stracił trzy palce

Błyskawicznie wkradł się w łaski Prigożyna i wkrótce stanął na czele finansowych i pozamilitarnych operacji Grupy Wagner w Afryce. To on miał stworzył sieć fasadowych firm, które zajmowały się między innymi eksportem surowców.

W ubiegłym roku, kilka miesięcy po tym, jak otworzono w RPA Dom Rosyjski i powierzono mu w nim funkcję szefa, Sytyj stał się ofiarą zamachu bomby, ukrytej w paczce. Trafił najpierw do szpitala w Bangi, potem przewieziono go na leczenie do Moskwy. W zamachu, o który ambasador RPA w Moskwie oskarżył francuskie służby, stracił trzy palce prawej dłoni.

Czy Sytyj może zostać następcą Prigożyna? Wszystko zależy od Putina. Jak informuje "WSJ", Sytyj nie ma z nim bezpośrednich relacji. Jednak fakt, że Moskwa nie radzi sobie organizacyjnie z przejęciem afrykańskiego rynku, działa jednak na korzyść 34-latka.

Źródło: wsj.com, tass.ru, news.rambler.ru

Wybrane dla Ciebie