Żołnierze zabili i zakopali dzieci - kraj jest w szoku
Kolumbijskie dowództwo zawiesiło siedmiu wojskowych w związku z bestialskim morderstwem trójki dzieci w pobliżu północno-wschodniej granicy z Wenezuelą. Ich ciała wykopano z ziemi kilkaset metrów od obozu armii. Jeden z żołnierzy przyznał się, że zgwałcił 14-letnią dziewczynkę, najstarszą z ofiar. Kolumbia, chociaż przywykła do okrucieństw, jest w szoku.
04.11.2010 | aktual.: 04.11.2010 15:04
Do zbrodni doszło w rozdartym przez wojnę z partyzantami z FARC regionie Arauca, w pobliżu miasta Tame. W połowie zeszłego miesiąca pracownicy Czerwonego Krzyża odkryli w płytkim grobie ciała trójki rodzeństwa - Yenni Torres (14 l.) i jej braci, Jimmy’ego (9 l.) i Jeffersona (6 l.). Sekcja zwłok wykazała, że przed śmiercią dziewczynka została zgwałcona. Ciała dzieci nosiły ślady tortur - rany cięte głowy i szyi.
Zbrodnia na ziemi, której mieli strzec
Gen. Alejandro Navas, dowódca armii, powiedział podczas konferencji prasowej, że jeden z jego oficerów przyznał się do pohańbienia Yenni. Podporucznik Raul Muńoz zeznał, że na początku października wykorzystał seksualnie również 13-latkę. Zaprzeczył jednak, że brał udział w morderstwie dzieci.
Oprócz Muńoza, armia zawiesiła sześciu oficerów z Mobilnej Brygady Nr 5. Zarzuca im się niedopilnowanie żołnierzy. Rodzeństwo Torres zostało zakopane kilkaset metrów od miejsca, w którym stacjonowała jednostka. Kolumbijski dziennik "Semana” twierdzi, że zabójstwa mógł dokonać tylko ktoś, kto pewnie kontrolował ten teren. W tym wypadku były to rządowe oddziały.
Śledztwo w sprawie rzezi ciągle trwa. Prokuratura przesłuchuje 60 członków brygady. Specjaliści przeprowadzą testy DNA.
Pracownicy humanitarni w regionie przyznają, że "zbrodnia wprawiła ich w osłupienie”.
"Straty nieprzyjaciela"
Sprawa zabójstwa dzieci może bardzo mocno uderzyć w nadwątloną reputację kolumbijskiej armii. Chociaż w walce z partyzantami wojskowi radzą sobie coraz lepiej, w kraju nie cieszą się zaufaniem. W 2008 roku wybuchł głośny skandal z udziałem sił zbrojnych. Żołnierze schwytali 11 bezdomnych mężczyzn w slumsach Bogoty, po czym wywieźli ich do obszaru działań wojennych. Tam zamordowali wszystkich i zakwalifikowali jako "straty nieprzyjaciela”.
Michał Staniul, Wirtualna Polska
Czytaj również bloog autora: Blizny świata!