Zmasowany atak na Faludżę
Samoloty amerykańskie
przeprowadzają zmasowany atak na miasto Faludża w środkowym Iraku,
słychać silne wybuchy - podał w czwartek późnym wieczorem Reuter,
powołując się na doniesienia naocznych świadków.
Nalotom towarzyszy ostrzał artyleryjski i ataki naziemnych jednostek amerykańskich marines oraz irackich rządowych jednostek specjalnych - podała amerykańska stacja telewizyjna CNN, powołując się na dowództwo amerykańskie. Zmasowana ofensywa w nocy z czwartku na piątek nastąpiła w dzień po przemówieniu irackiego premiera Ijada Alawiego, który wezwał mieszkańców Faludży, będącej bastionem sunnickiego ruchu oporu, do wydania władzom ukrywającego się w tym mieście Jordańczyka Abu Musaba al-Zarkawiego i jego ludzi.
Alawi ostrzegł miasto, że jeśli nie wyda Zarkawiego, który stoi na czele podziemnej organizacji związanej z Al-Kaidą, to może spodziewać się szerokiej ofensywy sił rządowych i koalicyjnych.
Amerykanskie samoloty atakują domniemane pozycje partyzantów w położonej o kilkadziesiąt kilometrów na zachód od Bagdadu Faludży prawie co noc, jednak najnowsze naloty są - wg relacji mieszkańców - znacznie silniejsze niż dotychczas. Następują one po załamaniu się rozmów pokojowych między tymczasowym rządem, a przedstawicielami mieszkańcow 300-tysięcznego miasta.
Ugrupowanie Zarkawiego przyznało się w czwartek do przeprowadzenia dwóch samobójczych zamachów bombowych na ufortyfikowaną, rządową dzielnicę Bagdadu, nazywaną Zieloną Sferą. Wybuchy w Strefie, mieszczącej też ambasady USA i Wielką Brytanii, zabiły w czwartek co najmniej 10 osób, w tym 4 Amrykanów.