"Zawieszona" zupa, autobus miejski z pomocą, ogrzewalnie na dworcach. Polska pomaga bezdomnym
Po "zawieszoną" zupę w słupskim barze Poranek przychodzą nie tylko bezdomni, ale i najubożsi. Dzięki hojności klientów, którzy przy kasie płacą "z górką", by ufundować gorącą strawę komuś zziębniętemu, w tym sezonie wydano już ponad 3600 posiłków. Pożywnych i smacznych - to ten sam bar, który kilka lat temu walczył z ministerstwem finansów, by móc doprawiać dotowane potrawy "do smaku", a nie zgodnie z rozporządzeniem czyli wcale. I właśnie wygrał - otrzymał z urzędu skarbowego zwrot pieniędzy wraz z odsetkami.
11.01.2017 | aktual.: 11.01.2017 16:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Akcja trwa już drugi rok. Codziennie kucharki gotują inną, regeneracyjną zupę. Właśnie zagraniczny klient "zawiesił" aż tysiąc złotych. Pięćset dał przed, a kolejne pięćset po skonsumowaniu swojego kotleta jajecznego. - Tak że budżet na darmowe posiłki jest na razie nie zagrożony - mówi kierownik baru Bogusława Panasiuk. - Choć w takie mroźne dni jak dziś potrafi przyjść i sto osób.
Niestandardowych pomysłów na pomoc bezdomnym jest więcej. W zeszłym roku dwudziestolatek przebrany za Spidermana chodził po Birmingham i rozdawał bezdomnym kanapki. W jego ślady poszło wielu nastolatków, także z Polski. - Często, wracając ze szkoły, oddaje swoje drugie śniadanie bezdomnym. Ja już tego nie zjem, a ci panowie chętnie biorą - mówi Zuza, warszawska licealistka.
Wiele kontrowersji budzą bezdomni, którzy próbują przetrwać śpiąc na klatkach schodowych. Jedni lokatorzy skarżą się na nich w administracji "bo śmierdzą i brudzą", inni uchylają drzwi i przynoszą ciepłą herbatę. - Pokażmy swoją wrażliwość, pomóżmy, choćby ze względu na mrozy - apeluje Anna Machalica ze Stowarzyszenia "Otwarte Drzwi".
A jeśli nie chcemy sami pomagać, zadzwońmy po straż miejską lub policję. - Mróz jest tak dużym zagrożeniem, że nie powinniśmy przechodzić obojętnie - mówi Machalica.
Problem polega na tym, że ludzie bezdomni, nawet ci znajdujący się w sytuacji zagrożenia życia, nie zawsze pomocy szukają, nie zawsze chcą ją przyjąć.
Władze Łodzi, by skuteczniej dotrzeć do potrzebujących, uruchomiły specjalny autobus, który kursuje w rejonach, gdzie bytują bezdomni. Można w nim dostać gorącej zupy, otrzymać dodatkową odzież i chwilę się ogrzać. - Dobrze, że jest takie coś i dobrze, że czynne w nocy. Bo noc jest najgorsza - mówi jeden ze stałych klientów.
W Kostrzynie nad Odrą na sezon zimowy uruchomiono specjalną ogrzewalnię. Nie ma tam miejsc do spania, ale jest ciepło. Można dostać herbaty i jest dostęp do toalety. Ogrzewalnia mieści się na dworcu kolejowym, gdzie najczęściej gromadzą się bezdomni.