Sprawca napadu – 55-letni mieszkaniec Sosnowca – również trafił do szpitala. Od dłuższego czasu ma kłopoty z sercem i zasłabł w czasie przesłuchania.
Na początku przesłuchania mężczyzna przyznał, że strzelał, bo czuł się oszukany przez fundusz. Firma działa w tzw. systemie argentyńskim – obiecała mu pożyczkę i, mimo wpłacanych rat, nie udzieliła kredytu. Mężczyzna nie mógł odzyskać wpłaconych pieniędzy.
Policja ustaliła, że napastnik nie miał pozwolenia na broń.
Mężczyzna wtargnął wczoraj do katowickiej siedziby FRB, zabarykadował się w budynku i odciął linie telefoniczne. W końcu, po kilkudziesięciu minutach, policyjny negocjator wyciągnął go na zewnątrz i wtedy został obezwładniony przez antyterrorystów.