Nawrocki zatrudniał swoich przyjaciół? Tak się tłumaczy

Do Pałacu Prezydenckiego Karol Nawrocki wprowadzi kolegów z klasy, ringu, boiska i siłowni - pisze w poniedziałek "Gazeta Wyborcza", wspominając, że już w przeszłości "dał im dyrektorskie stanowiska". - Fakt, że jesteśmy z jednej klasy o niczym nie świadczy - komentuje Nawrocki, zapytany o te informacje.

Karol Nawrocki
Karol Nawrocki
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

"Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta wspierany przez PiS, otacza się zaufanymi ludźmi z Gdańska, którzy w czasie jego prezesury w Muzeum II Wojny Światowej i IPN błyskawicznie zbudowali nowe kariery. Sportowe koszulki zamienili na garnitury i zasiedli w dyrektorskich fotelach instytucji. Teraz wspierają swojego patrona w kampanii prezydenckiej" - informuje dziennik.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Posłowie PiS klaskali Trumpowi. "Chwilowa euforia"

Jednym z nich jest Marcin Marczak, zawodowy bokser o pseudonimie Polish Express i wicedyrektor IPN we Wrocławiu.

"Marczak z Nawrockim znają się od lat z klubu Ring3City w Gdańsku, który prowadził 'Polish Express'. Trenerem jest w nim Waldemar Nawrocki, wuj Karola. Gdy Nawrocki został dyrektorem MIIWŚ, płacił klubowi Marczaka za organizację imprez odbywających się pod patriotycznym szyldem. Zresztą nie tylko jemu - w latach 2018-21 na gale bokserskie, puchary czy przygotowanie zawodników do walk muzeum wydało blisko 150 tys. zł" - wylicza "GW".

Gazeta dodaje, że jako prezes IPN Nawrocki najpierw zatrudnił kolegę z ringu na stanowisku głównego specjalisty IPN w Warszawie, potem oddelegował go na fotel wicedyrektora oddziału we Wrocławiu.

"To stanowisko, które zazwyczaj zajmują historycy. Marczak (rocznik'82) ma licencjat z politologii, dyplom magistra zarządzania Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni, w 2022 r. skończył też zaocznie podyplomową psychologię sportu na Uniwersytecie Gdańskim" - czytamy w "GW".

"'Wyborcza' ustaliła, że zatrudniony w Warszawie Marczak przez 17 miesięcy był w delegacji we Wrocławiu - IPN płacił mu diety, pokrywał noclegi i koszty przejazdu. Obecnie pełni funkcję naczelnika delegatury IPN w Opolu" - dodano.

Gazeta podała też, że dyrektorem biura kadr w IPN jest Mateusz Kotecki, "kolega Nawrockiego z klasy w IV LO w Gdańsku i działacz PiS. Jeździ ze swoim szefem po Polsce podczas kampanii, odwiedził m.in. powodzian w Lądku-Zdroju".

"GW" informuje, że z Łukaszem Witkiem, trenerem piłkarskim, a dziś dyrektorem Biura Przystanków Historia IPN, Nawrocki poznał się na boisku w gdańskim klubie Ex Siedlce. "Sztandarowym projektem biura kierowanego przez Witka jest Centralny Przystanek Historia. Jak wykazała kontrola NIK w 2024 roku, IPN wykazał się niegospodarnością finansową przy jego tworzeniu" - czytamy w "Wyborczej".

Nawrocki odpowiada: Różne rzeczy o mnie pisali

Karol Nawrocki, który w poniedziałek był gościem Bogdana Rymanowskiego w Radiu ZET, został zapytany o informacje zawarte w publikacji, na co natychmiast odpowiedział, że "dzisiaj 'Gazety Wyborczej' chyba już nikt nie traktuje poważnie".

- Ona różne rzeczy o mnie pisała. Mówimy o czterech osobach na 2,5 tysiąca pracowników Instytutu Pamięci Narodowej - powiedział, dodając: - Instytut Pamięci Narodowej to jest wielka struktura, a więc te konkretne osoby zostały zatrudnione zgodnie ze swoimi kompetencjami - stwierdził Nawrocki.

Prowadzący zapytał go również o wspomnianego Marcina Marczaka. - Jakie on ma kompetencje historyczne, żeby być w tym miejscu? - dopytywał Rymanowski.

- To jest doskonały menadżer, człowiek, który przyszedł z innego sektora życia publicznego, człowiek, który występuje publicznie na Dolnym Śląsku od dłuższego czasu, który zbudował delegaturę Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu - wymieniał Nawrocki, dodając, że ma on "i odpowiednie wykształcenie do tego, i zdolności menadżerskie".

Zapytany o Mateusza Koteckiego, przekazał, że "to jest człowiek, który ma kompetencje, ma wykształcenie, które daje mu te możliwości, ma doświadczenie pracy i w instytucjach państwowych, i w samorządzie". - Fakt, że jesteśmy z jednej klasy o niczym nie świadczy. Zresztą "Wyborcza" o Mateuszu Koteckim pisała już 10 lat temu - oznajmił Nawrocki.

Czytaj też:

Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP, Radio ZET, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (56)