Kulisy konwencji Nawrockiego. PiS chce być jak Trump. "Nie cofamy nogi"
Wiele tygodni przygotowań, program napisany przez polityków PiS, doradcy od wizerunku i wystąpień publicznych. Wiele osób pracuje na sukces Karola Nawrockiego. Od krytycznie ocenianej konwencji w listopadzie 2024 roku, na której został ogłoszony jako kandydat na prezydenta, przeszedł długą drogę. Właśnie rozpoczął kluczowy etap w swojej kampanii.
- Nie wejdziemy - ubolewa zwolennik PiS. Stoi z flagą Polski, na głowie ma czerwoną czapeczkę z daszkiem, na niej napis: "Polska to jest wielka sprawa".
Kolejny sympatyk trzyma flagę amerykańską i dodaje otuchy: "chodź, obejdziemy ich naokoło".
Udało się.
Działacze i wyborcy PiS robili wiele, żeby dostać się na salę konferencji programowej PiS w podwarszawskich Szeligach. Aura nie sprzyjała: ludzie czekali kilka godzin w deszczu i wietrze, stali w kałużach, mieli problem z zaparkowaniem samochodów. - Organizacyjnie u nas jak zwykle - żartował jeden z działaczy PiS.
Konferencja programowa kandydata PiS na prezydenta zrobiła jednak wrażenie na uczestnikach. - Warto było czekać - mówił nam jeden z nich. Cierpliwie wypatrywał Karola Nawrockiego. Spodziewał się wystąpienia o godz. 11, ale kandydat objawił się na scenie dopiero po dwóch godzinach od rozpoczęcia imprezy.
Organizacyjne deficyty zrekompensowało zwolennikowi PiS wystąpienie publicysty Rafała Ziemkiewicza, który porwał publikę. - Wszystko to dobrze wyglądało, jest duch w narodzie - przekonywał nas inny działacz.
Nie był jednak w stanie wymienić jednej rzeczy, która zrobiła na nim wrażenie w programowym wystąpieniu prezesa IPN. A propozycji programowych padało bardzo wiele.
Nawrocki podkreślił m.in., że 6 sierpnia, pierwszego dnia urzędowania jako prezydent złoży projekt obniżający VAT z 23 proc. do 22 proc. oraz pakiet "niższe i prorodzinne podatki". Przewiduje on PIT 0 proc. dla rodzin, które mają dwoje lub więcej dzieci.
Zapowiedział też podniesienie drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł, likwidację podatku Belki od zysku do 140 tys. zł rocznie oraz "sprawiedliwą waloryzację emerytur" o minimum 150 zł i zawsze powyżej wskaźnika inflacji.
Padła również zapowiedź zorganizowania referendum ws. odwołania rządu Donalda Tuska.
Wcześniej niektórzy byli mocno zniecierpliwieni, niektórzy zmęczeni. - A gdzie kandydat? - pytał pół żartem-pół serio w rozmowie z dziennikarzem WP jeden z uczestników.
Rozmawialiśmy w trakcie wystąpienia przewodniczącego związku zawodowego "Solidarność" Piotra Dudy, po którym głos zabrała Marta Kaczyńska.
Podniesiony głos Nawrockiego
W końcu na scenę wszedł Karol Nawrocki.
Po wystąpieniu zgromadzeni na hali Transcolor odetchnęli. PiS wciąż wierzy, że może wygrać wybory prezydenckie. Zwłaszcza że kampania ostatnio nie szła tak, jak by oczekiwali sami zwolennicy formacji Jarosława Kaczyńskiego.
- Moment też nie sprzyja - przyznaje w kuluarach jeden z działaczy. Mowa oczywiście o ostatnich wydarzeniach, m.in. głośnej konferencji prezydentów Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego.
- W tych warunkach nie łatwo się przebić, ale też nie jest tak, że wszyscy żyją w bańce, Karol był transmitowany w naszych telewizjach, przekaz idzie w świat, było bardzo dobrze - ocenił jeden z rozmówców w kuluarach konwencji.
Wszyscy jednak zdają sobie sprawę, jak istotna i szeroko komentowana jest konferencja prezydentów Ukrainy i Stanów Zjednoczonych. Politycy PiS nie mają złudzeń: w kuluarach nazywają Zełenskiego "dyplomatołkiem" i wskazują, że Trump - strofując ukraińskiego przywódcę - "zachował się tak, jak powinien", bo "nie miał innego wyjścia".
Poseł PiS Przemysław Czarnek w rozmowie z rzeczniczką kampanii Karola Nawrockiego nazwał Zełenskiego "głupkiem". Biorąc pod uwagę nieoficjalnie głosy z partii, to było "łagodne" określenie prezydenta Ukrainy.
Przekaz Czarnka to dominująca opinia w PiS. Determinująca również kampanię wyborczą.
Planem jest kontynuowanie linii z kampanii Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Powiedział nam o tym wprost jeden ze sztabowców Karola Nawrockiego w kuluarach konwencji: "nie cofać nogi", "trzeba stać twardo", "nie przymilać się do lewactwa".
To jeden ze sposobów PiS na wygranie w wyborach. - Dla KO najgorsze będzie to, jak nas zlekceważą. Karol zrobił mega postęp - twierdzi jeden z polityków PiS.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl